- Grzeczna dziewczynka - pochwalił kiedy skończyłam jeść - Teraz możesz już iść do pokoju - nie miałam zamiaru się z nim kłócić dlatego poszłam do sypialni. Położyłam się na jego łóżku i zastanawiałam się co mam robić, kiedy wpadłam na pomysł by rozpakować swoje rzeczy. Wzięłam moją walizkę i udałam się do garderoby, która znajdowała się w pokoju Zayna. Zaczęłam przekładać jego ubrania, żeby zrobić miejsce na moje kiedy pomiędzy jego koszulkami znalazłam pistolet. Zostawiłam go na miejscu ponieważ wiedziałam, że mogłabym nie przeżyć gdyby Zayn się dowiedział, że go wzięłam. Prawdę mówiąc nie był mi potrzebny bo w razie czego miałam sztylet w torbie. Mam go zawsze przy sobie, ponieważ dostałam go od mojego taty i jest to jedna z niewielu pamiątek, które mi po nim zostały. Myślę, że to właśnie przez sentyment mam go zawsze przy sobie. Kiedy kończyłam się rozpakowywać, do pokoju wszedł Zayn.
- Jesteś tu? - krzyknął.
- Mnie szukasz? - wyszłam z garderoby i stanęłam przed chłopakiem.
- Tak, co ty tam robiłaś? - spojrzał w stronę pomieszczenia, które przed chwilą opuściłam.
- Rozpakowywałam swoje rzeczy.
- Kto ci powiedział, że tu zostajesz?
- W prost nikt, ale to, że kazałeś mi spakować swoje rzeczy jest wystarczającym dowodem na to, że szybko nie wrócę do domu.
- Inteligentna jesteś - stwierdził - co prawda nie wiemy jeszcze co z tobą zrobić, ale póki co zostajesz tu i nie waż się kombinować. Nawet jeśli uda ci się uciec to cię znajdę i nie będę już taki miły.
- Dobra zrozumiałam - westchnęłam.
- Podnieś ręce do góry - rozkazał.
- Po co?
- Muszę sprawdzić czy niczego stamtąd nie wyniosłaś.
- Tak na pewno wyniosłam twoje ubrania z garderoby- westchnęłam wykonując jego rozkaz bo prośbą nie mogę tego nazwać.
- Nie śmiej się - upomniał mnie zaczynając mnie przeszukiwać. Czułam się jak jakaś kryminalistka na komisariacie policji - Dobra jesteś czysta. Teraz zyskałaś trochę mojego zaufania, ale tylko troszeczkę.
- Ten pistolet, który miałeś w ubraniach jest dalej w tym samym miejscu - uśmiechnęłam się do niego.
- Nie rozumiem cię, dlaczego go nie wzięłaś?
- Bo wolałabym jeszcze trochę pożyć a jakbyś zauważył, że go nie ma mogłoby się to dla mnie źle skończyć. Po za tym nie jest mi on potrzebny, ale teraz już wiem gdzie leży.
- Wiedziałaś - poprawił mnie dając nacisk na to słowo.
- Boisz się, że strzelę do ciebie jak nie będziesz się tego spodziewał?
- Nigdy nie wiadomo co ci przyjdzie do tej ślicznej główki.
- Właśnie przyznałeś, że jestem śliczna.
- Bo tak myślę, ale za to masz paskudny charakter.
- Och dziękuję, tylko powiedziałabym raczej, że jestem szczera i zawsze mówię to co myślę przez co ludzie uważają mnie za wredną - stwierdziłam wzruszając ramionami.
- Znam to, ale jedno muszę przyznać, że jesteś wredna księżniczko - uśmiechnął się.
- Skąd ty możesz to wiedzieć znasz mnie jakieś dwa dni.
- Poprawka ty mnie tyle znasz, księżniczko.
- Śledziłeś mnie? - krzyknęłam oburzona.
- Wolę określenie obserwowałeś, ale tak.
- Jak długo? - drążyłam.
- Nie wiem jakiś czas może miesiąc - stwierdził jakby właśnie mówił mi o pogodzie.
- Super jeszcze czegoś mi nie mówisz?
- Wielu rzeczy ci nie powiedziałem i nie powiem a o innych dowiesz się w swoim czasie.
- A odpowiedź na pytanie dlaczego tu jestem do jakiej grupy należy?
- Do ostatniej - stwierdził lekceważąco - Jak będziesz grzeczna i cierpliwa to w końcu się dowiesz.
Nie odpowiadając mu wróciłam do garderoby po moją walizkę, po czym z powrotem wniosłam ją do pokoju. Nie przejmując się chłopakiem, który przyglądał się moim poczynaniom wyciągnęłam z niej kosmetyczkę i zaniosłam do łazienki.
- Teraz oficjalnie u ciebie mieszkam - uśmiechnęłam się do niego rzucając się na łóżko.
CZYTASZ
It can always be worse
Teen FictionHistoria młodej, czerwonowłosej kobiety Hope Hell, która skrywa tajemnice o jakich ci się nie śniło.