Rozdział 8

137 3 0
                                    

Nie marnując czasu chłopcy wnieśli moje walizki na górę, do pokoju Zayna.

- Spałaś na podłodze? - spytał szatyn zauważając moje posłanie.

- Wolę podłogę niż jego - wzruszyłam ramionami.

- Dalej tu jestem i wszystko słyszę - zaśmiał się "obiekt" naszej rozmowy po czym do nas podszedł - Po za tym chyba nie jestem aż taki zły co księżniczko?

- Zawsze mogło być gorzej - odpowiedziałam uśmiechając się do niego.

-Dobra teraz idziemy coś zjeść - powiadomił nas blondyn po czym zbiegł po schodach na dół. Po chwili dołączyliśmy do niego.

- Umiesz gotować? - spytał mnie Niall, kiedy weszłam do kuchni. Jest on jednym z dwóch chłopaków , których imię zapamiętałam. Pewnie dlatego, że ma inny kolor włosów i przez to różni się od innych.

- Trochę tak.

- Zdefiniuj trochę? - poprosił.

- Jakieś podstawowe dania, albo coś z przepisu - wyjaśniłam - Dlaczego pytasz?

- Bo część chłopaków wyjeżdża i nie będzie miał kto mi gotować - uśmiechnął się do mnie.

- No super, nie dość, że mnie porwaliście to jeszcze mam dla was gotować. Niedoczekanie - prychnęłam.

- Możemy cię też zamknąć w piwnicy - wzruszył ramionami.

- Cały czas mi to mówicie.

- Żebyś się nie zdziwiła kiedy w końcu to zrobimy - odezwał się zza moich pleców Zayn.

- Już dobra będę wam gotować. Jednak wolę spać w pokoju niż w piwnicy.

- No właśnie to teraz idź zrobić nam obiad.

- To teraz jestem jeszcze służącą - mruknęłam.

- Słyszałem.

- Miałeś słyszeć - odpowiedziałam i odwróciłam się do lodówki. Widzą produktów które się w niej znajdują postanowiłam, że zrobię spaghetti. Tylko mam jeden mały problem nie mam pojęcia gdzie są garnki - Może tu ktoś przyjść? - zawołałam do chłopaków, którzy siedzieli w salonie. Po krótkiej chwili i pewnie po kłótni któryś przyszedł.

- Co byś chciała?

- Możesz pokazać mi gdzie są garnki? - podszedł do jakiejś szafki i otworzył ją, w środku oczywiście były wymienione przeze mnie naczynia.

- Coś jeszcze?

- Makaron - odpowiedziałam na co wskazał mi odpowiednie miejsce - Dziękuję ... - zawahałam się ponieważ nie pamiętałam jego imienia.

- Harry - dokończył za mnie na co się do niego uśmiechnęłam - Jakbyś jeszcze czegoś potrzebowała to krzycz.

- Okay.

Po paru minutach obiad był gotowy.

- Możecie przyjść - krzyknęłam. Po chwili kuchni znalazła się piątka młodych mężczyzn - Niech ktoś wyciągnie talerze i możecie siadać.

- Czemu sama tego nie zrobiłaś?

- Bo nie mam pojęcia gdzie są - mruknęłam zirytowana.

- Daj jej już spokój Zayn - upomniał go Harry wyciągając naczynia z szafki, po czym rozłożył je na stole. Nałożyłam im jedzenie i chciałam wrócić do pokoju Zayn'a, ale zatrzymał mnie jego głos.

- A ty dokąd się wybierasz?

- Do pokoju - odpowiedziałam wchodząc na schody.

- Nie będziesz jeść?

- Nie jestem głodna - odpowiedziałam, po czym znów odwróciłam się w stronę schodów i zaczęłam po nich iść.

- Nie wymyślaj nie jadłaś nic od wczoraj.

- Naprawdę nie jestem głodna - wyjaśniłam i pobiegłam do sypialni.

- Nie marudź i chodź zjeść - w pokoju pojawił się Zayn.

- Nie, daj mi już spokój.

- Nie będziesz się głodziła - krzyknął i podszedł do mnie. Przez chwilę bałam się, że mnie uderzy, on jednak przerzucił mnie sobie przez ramię i zaniósł do kuchni - Teraz grzecznie zjesz obiad - posadził mnie na swoim miejscu przy stole, a sam oparł się o krzesło - Na co czekasz? Jedz - niepewnie chwyciłam widelec i zaczęłam jeść jego porcje.


It can always be worseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz