Obudziłam się wtulona w Zayna. Jakie było moje zdziwienie kiedy uświadomiłam sobie, że jestem naga. Dopiero po chwili przypomniały mi się wydarzenia z wczorajszego wieczora.
- Dzień dobry - usłyszałam zachrypnięty głos.
- Dzień dobry - odpowiedziałam.
- Jak już się obudziłaś to możesz wstać i zrobić mi śniadanie.
- To, że się z tobą przespałam nie oznacza, że teraz cię kocham i będę na każde twoje zawołanie.
- Nie oczekuje tego od ciebie. Po prostu chce, żebyś zrobiła jedzenie.
- Może ja nie chcę?
- To samo mówiłaś wczoraj - uśmiechnął się bezczelnie - Po za tym dalej mogę zamknąć cię w piwnicy.
- Ciągle mi to powtarzasz.
- I w końcu to zrobię. Teraz wstań i zrób mi śniadanie.
- Dobra, ale idziesz ze mną.
- Muszę?
- Tak albo nici z twojego posiłku - uśmiechnęłam się do niego wrednie. Wstał nie chętnie z łóżka i nie przejmując się tym, że jest nagi podszedł do szafy by wyciągnąć z niej ubrania.
- A ty na co czekasz księżniczko? - spytał, ubierając się. Doszłam do wniosku, że ja również nie mam się czego wstydzić i wstałam, aby podejść do szafy. Stanęłam koło chłopaka i zaczęłam szukać ubrań.
- Masz, załóż to - podał mi jakąś swoją koszulkę.
- Po co?
- Bo to moja koszulka i będziesz w niej wyglądała zajebiście seksownie. Po za tym jest na niej mój rocznik i moje nazwisko, także wszyscy będą wiedzieli, że jesteś moja.
- Nie przypominam sobie, żebym była twoja.
- Jesteś moja od momentu, w którym przekroczyłaś próg tego domu.
- Czyli nie mam wyjścia?
- Nigdy go nie masz, jeśli kłócisz się ze mną.
- Świetnie - warknęłam odbierając od niego ubranie.
- Jeszcze jedno. Przebierasz się tutaj - chciałam się odezwać, ale mi przerwał - Bez dyskusji!
- Chciałam tylko powiedzieć, że się zgadzam. I tak stoję przed tobą nago - stwierdziłam podchodząc do mojej szuflady z bielizną. Wyciągnęłam z niej czarny i koronkowy zestaw, po czym założyłam go na siebie.
- Co powiesz na powtórkę z wczoraj?
- Chyba podziękuję.
- Jeszcze cię przekonam - wystawił swoje zęby w szerokim uśmiechu - Mógłbym na ciebie patrzeć godzinami, ale musimy jeszcze dzisiaj gdzieś iść. Także ubieraj się i wychodzimy.
Szybko nałożyłam koszulkę chłopaka i wybrałam ciemnoniebieskie dżinsy. Poszłam jeszcze szybko do łazienki by wykonać makijaż. Po kilkunastu minutach, byłam gotowa.
- Możemy iść.
- W końcu. Nie musiałaś nakładać tego wszystkiego na twarz.
- Może i nie musiałam ale tak wyglądam lepiej.
- Jak sobie chcesz - mruknął podnosząc się z łóżka.
- Powiesz mi gdzie jedziemy?
- Oczywiście, że nie księżniczko - uśmiechnął się, wychodząc z pokoju - Powinnaś się już przyzwyczaić.
- A co ze śniadaniem? - spytałam, kiedy okazało się, że weszliśmy do garażu.
- Zrobisz mi je innym razem. No to czym dzisiaj jedziemy?
- Jeszcze się nie wiesz, że zawsze wybieram Ferrari.
- Myślałem, że może zmieniłaś zdanie.
- Nie raczej nie - odpowiedziałam, wsiadając do samochodu, co po chwili również uczynił młody mężczyzna. Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę, jedynie grające radio przerywało ciszę. Zatrzymaliśmy się przed jakimś budynkiem. Kojarzę skądś ten budynek, ale akurat w tym momencie nie pamiętam co się w nim znajdowało. Zayn zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia, które przypominało gabinet. Od razu rozpoznałam mężczyznę siedzącego za biurkiem.
- Cześć tato - przywitałam się.

CZYTASZ
It can always be worse
Teen FictionHistoria młodej, czerwonowłosej kobiety Hope Hell, która skrywa tajemnice o jakich ci się nie śniło.