Rozdział 7

142 3 0
                                    


Poszłam na górę do pokoju Zayn'a wzięłam moje ubrania i weszłam do łazienki, nie miałam tutaj żadnych ubrań dlatego zmuszona byłam założyć te z wczoraj. Zobaczyłam moją twarz w odbiciu lustrzanym i trochę się przeraziłam, bez makijażu nie wyglądałam najlepiej. Niestety nic nie mogę na to poradzić bo nie mam tu żadnych kosmetyków. Postanowiłam więc zignorować mój katastrofalny wygląd i zeszłam na dół. 

- Gotowa?

- Tak, możemy jechać.

- No to co księżniczko, którym samochodem jedziemy? - spytał kiedy znaleźliśmy się w garaż, wskazując na dość okazałą kolekcję aut.

- Tym - pokazałam na czarne Ferrari.

- Ferrari no nieźle księżniczko.

- Ma się ten dar - zaśmiałam się wsiadając do wybranego samochodu.

- Mogłaś też po prostu wskazać na pierwsze przypadkowy pojazd.

- Przyznaje mistrzem nie jestem ale podstawowe marki rozpoznaje - wyznałam.

- Dlaczego Ferrari? - spojrzałam na niego pytająco - Dlaczego wybrałaś Ferrari?

- Bo to moja ulubiona marka - wzruszyłam ramionami.

- Czyli lubisz szybką jazdę? - wcisnął pedał gazu.

- Można tak powiedzieć chociaż sama nie prowadzę?

- Dlaczego? - zdziwił się.

- Bo nie mam prawo jazdy - ponownie wzruszyłam ramionami.

- Serio?

- Tak, po prostu moja matka stwierdziła, że nie jest mi potrzebne i nie będzie wydawać na to pieniędzy.

- Myślę, że mogę nauczyć cię prowadzić.

- Co?

- Powiedziałem, że nauczę cię jeździć.

- Ściemniasz.

- Akurat w tym momencie mówię całkowicie serio - resztę drogi spędziliśmy w ciszy, która ostatnio często nam towarzyszy. Nie było jednak niezręcznie po prostu oboje potrzebowaliśmy chwili na przemyślenie wszystkiego.

- Jesteśmy księżniczko - z zamyślenie wyrwał mnie głos chłopaka siedzącego za kierownicą - Masz pół godziny jeśli się nie wyrobisz lub spróbujesz uciekać wejdę tam i wyciągnę cię siłą.

- Dobra zrozumiałam - wyszłam z samochodu - Możesz zacząć odliczać - uśmiechnęłam się zamykając drzwi.

Wbiegłam do domu, oczywiście mojej matki nie było, ciekawe kiedy się zorientuje, że mnie nie ma. Nie tracąc czasu na rozmyślanie poszłam do  mojego pokoju. Wyciągnęłam spod łóżka dwie walizki i zaczęłam wrzucać do nich pierwsze lepsze ubrania. Wzięłam jeszcze z łazienki kosmetyki i opuściłam mój, już były dom. Nie trudziłam się z zostawieniem jakiejś informacji dla mamy gdzie jestem pewnie i tak nie zauważy, że mnie nie ma. Pewnie będzie im to na rękę. Kiedy Zayn zobaczył mnie przy wyjściu od razu do mnie podbiegł po czym odebrał moje bagaże. Zamknęłam drzwi na klucz i dołączyłam do chłopaka.

- No księżniczko dwie minuty spóźnienia już chciałem po ciebie iść - odezwał się kiedy siedzieliśmy w samochodzie.

- Mogłeś przyjść i tak nikogo nie było, nie wiem tylko jak później wytłumaczyłbyś się przed sąsiadami.

- Wymyśliłbym coś, na twoje szczęście oszczędziłaś mi tego.

- Jak mogłabym narobić ci kłopotów przed moimi sąsiadami - zaśmiałam się.

- Nie martw się o mnie radziłem sobie z większymi problemami - uśmiechnął się do mnie.

- Oczywiście - westchnęłam i odwróciłam się w stronę okna.

- Jesteśmy księżniczko - usłyszałam głos Zayn'a kiedy staliśmy przed ich domem. Nawet nie zorientowałam się kiedy się zatrzymaliśmy. Wysiadłam z samochodu i czekałam przed nim na chłopaka, który wyciągał moje walizki z bagażnika. Po chwili znaleźliśmy się w budynku.

- Rozumiem, że teraz to już zostajesz z nami? - odezwał się któryś z chłopaków. Liam? Louis? Nie wiem.

- Jak widać - wskazał na bagaże, które trzymał Zayn - Nie z własnej woli ale jednak - stwierdziłam na co się zaśmiali.

It can always be worseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz