Jakiś czas później
Siedzę właśnie w łazience a z oczu lecą mi łzy a wszystko to za sprawą jednego małego przedmiotu. Wytarłam twarz z małych mokrych kropelek, po czym wyszłam z pomieszczenia.
- Co się stało? - spytał Niall, kiedy minęłam się z nim na korytarzu.
- Nic ważnego. Gdzie jest Zayn?
- Pewnie w swoim gabinecie - chciałam już iść, ale zatrzymał mnie jego głos - Hope, jakby coś się stało wiesz, że możesz do mnie przyjść?
- Tak wiem, a teraz przepraszam cię ale muszę już iść - nie czekając na jego odpowiedź ruszyłam do pokoju czarnowłosego. Nie trudziłam się z pukaniem, po prostu weszłam.
- Ile razy mówiłem wam, żebyście pukali przed wejściem? - warknął, nie podnosząc głowy znad dokumentów, które wypełniał.
- Zero.
- Przepraszam, myślałem, że to któryś z chłopaków - spojrzał na mnie - Co ci się stało?
- To - podeszłam do jego biurka i położyłam na nim przedmiot, który wywołał to całe zamieszanie.
- Po co mi to pokazujesz?
- Bo to twoje dziecko.
- Skąd masz tą pewność?
- Jestem tu od jakiś trzech miesięcy i od tego czasu spałam tylko z tobą. Czy to nie oczywiste?
- Nie. Zawsze mogłaś gdzieś wyjść i wtedy się z kimś pieprzyć.
- Akurat. Praktycznie w ogóle nie opuszczam tego domu a nawet jeśli to zawsze, któryś was mnie pilnuje.
- A jak byłaś u tego, jak mu tam ... Alexa?
- To tylko mój przyjaciel, po za tym raczej nie jestem w jego typie.
- Dlaczego?
- Alex jest gejem, Zayn.
- Nawet jeśli to moje dziecko to jak ty to sobie wyobrażasz?
- Nie wiem okay? Chciałam tylko, żebyś wiedział. Myślę, że wyjadę i wychowam je sama.
- Nie ma takiej opcji, skoro twierdzisz, że to moje dziecko to chce je widywać i pomóc ci w wychowaniu.
- Wow, nie spodziewałam się tego po tobie. To jak ty to widzisz?
- Zostajesz tutaj, a co później to jeszcze nie wiem - oznajmił wstając ze swojego siedzenia.
- Gdzie idziesz?
- Do chłopaków, przecież muszę im powiedzieć, że będę miał syna.
- Skąd wiesz, że to będzie chłopiec?
- Bo to ode mnie zależy - uśmiechnął się po czym opuścił pomieszczenie. Nie chcąc siedzieć sama w jego gabinecie również wyszłam. Z tą różnicą, że on zszedł na dół, a ja poszłam do "mojego" pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam zastanawiać się nad tym co będzie dalej. Czy Zayn faktycznie będzie chciał zajmować się tym dzieckiem, czy jednak nas wyrzuci? No i co będzie z naszym "zawodem", przecież wychowanie potomka w naszym świecie w cale nie jest takie proste. Tutaj możemy zginąć właściwie w każdym momencie. Dlatego chciałam wyjechać i zaszyć się w miejscu, w którym nikt nie będzie wiedział kim jestem, ani czym się zajmuje.
- Gratulacje - moje rozmyślania przerwał blondyn, który wszedł do pokoju. Nie bardzo wiedziałam co do mnie powiedział, dlatego spojrzałam na niego ze zdziwieniem - No małego Malika, przecież to też twoja zasługa.
- Niby tak, chociaż myślę, że nie wszyscy się cieszą z tego powodu - mruknęłam.
- Oj daj spokój - machnął lekceważąco ręką - Polubią cię, a nawet jeśli nie to teraz Zayn cię obroni - wykonał znaczący ruch brwiami.
- Jasne.
- No tak w końcu to ty będziesz matką jego potomka.
- Zobaczymy jak to wszystko się potoczy.
- Jeszcze będziecie idealną parą - stwierdził blondyn na co wybuchłam śmiechem.
*****
Tego rozdziału miało nie być, ale bez niego ciężko byłoby zrozumieć epilog. Także do zobaczenia za tydzień.

CZYTASZ
It can always be worse
Fiksi RemajaHistoria młodej, czerwonowłosej kobiety Hope Hell, która skrywa tajemnice o jakich ci się nie śniło.