- A ty dokąd się wybierasz księżniczko? - spytał chłopak kiedy chciałam wstać z łóżka.
-Idę na balkon - stwierdziłam oddalając się od Zayn'a i podchodząc do kurtki, w której byłam na tej nieszczęsnej imprezie. Założyłam ją na siebie wychodząc na balkon. Wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów po czym odpaliłam jednego z nich. Kiedy włożyłam go między wargi i zaciągnęłam się dołączył do mnie chłopak.
- Nie mówiłem ci czegoś o paleniu?
- Pewnie mówiłeś ale cię zignorowałam - teraz to on wyciągnął sobie papierosa i go zapalił - Nie stwierdziłeś przed chwilą, że mam nie palić?
- Stwierdziłem - potwierdził wzruszając ramionami - Tylko, że mówiłem o tobie a nie o sobie.
- No pewnie bo ty możesz wszystko - westchnęłam, kolejny raz się zaciągając.
- Nie oto mi chodziło księżniczko. Po prostu nie lubię jak kobieta pali - wyjaśnił.
- No trudno - wzruszyłam ramionami - Nie mam zamiaru tego rzucić - wrzuciłam niedopałek do popielniczki znajdującej się na balkonie.
- I tak będę próbował cię tego oduczyć.
- Powodzenia - stwierdziłam wracając do pokoju.
- Przyda się - powiedział kiedy kilka sekund później również znajdując się w pomieszczeniu.
- Ostrzegam jestem bardzo upartą osobą.
- Jeszcze zobaczymy myślę, że sobie poradzę - stwierdził z wyższością.
- Żebyś się nie zdziwił - mruknęłam opuszczając pomieszczenie.
- A ty dokąd znowu się wybierasz?
- Do kuchni - spojrzał na mnie zdziwiony - no co? - wzruszyłam ramionami - Głodna jestem.
- W takim razie idę z tobą. Możemy zrobić kolację dla chłopaków.
- Powiedziałeś możemy? To znaczy, że masz zamiar mi pomóc?
- Tak księżniczko.
- Nie możliwe wielki pan ... - zawahałam się nie wiedząc jak ma na nazwisko.
- Malik - podpowiedział z uśmiechem.
- No właśnie, także wielki pan Malik chce mi pomóc w kuchni? - dokończyłam moją wypowiedź.
- To aż takie dziwne?
- Tak.
- To znaczy, że jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz, a teraz chodźmy już - złapał mnie za nadgarstek i pociągnął na dół.
- To co kanapki? - spytałam na co odetchnął jakby z ulgą? Przez co spojrzałam na niego.
- Już się bałem, że wymyślisz coś trudniejszego.
- Czyli co jednak nie jesteś tak dobrym kucharzem?
- Nigdy nie mówiłem, że umiem gotować - obronił się na co się zaśmiałam.
- To wyciągnij potrzebne produkty z lodówki - powiedziałam jednocześnie wyciągając chleb - Chyba wiesz co jest potrzebne do kanapek?
- Tyle to potrafię zrobić - prychnął po czym się zaśmiał a ja mu zawtórowałam.
- No to teraz pokrój pomidora.
- A ty co mi tak rozkazujesz? Nie za bardzo się rządzisz księżniczko?
- Mogłeś ze mną tu nie przychodzić. Po za tym jak już chcesz mi pomagać to się dostosuj.
- Dobra już nie narzekam - wyciągnął deskę i biorąc do ręki nóż zaczął kroić warzywo, ja w tym czasie zaczęłam smarować kromki chleba masłem i nakładać szynkę. Po jakiś dziesięciu minutach zrobiliśmy cały talerz kanapek.
- Chłopaki chodźcie zjeść - zawołał. Po chwili w kuchni znalazła się czwórka młodych mężczyzn.
- Sam to zrobiłeś? - spytał Zayn'a blondyn.
- Po części.
- Dziewczyno co ty mu zrobiłaś - zwrócił się tym razem do mnie.
- Ja? Nic.
- No jak nie on zawsze gotowania unikał jak ognia, a teraz zrobił nam kolacje.
- Pewnie liczy na to, że zarucha - stwierdził Harry.
- Możesz pomarzyć - uśmiechnęłam się do bruneta na co wszyscy się zaśmialiśmy, no może oprócz Zayn'a.

CZYTASZ
It can always be worse
Teen FictionHistoria młodej, czerwonowłosej kobiety Hope Hell, która skrywa tajemnice o jakich ci się nie śniło.