Rozdział 6

536 49 11
                                    

**3 dni później**
**Sophie pov**

Przez ostatnie dni nie miałam żadnego kontaktu z Taehyungiem. Było mi bardzo przykro, bo zdążyłam go już polubić. W sumie nawet trochę za nim tęsknię. Najbardziej za tym jego słodkim kwadratowym uśmiechem i przytulaniem, które niemal od razu mnie uspakajało. Muszę przyznać, że chciałabym żeby był moim przyjacielem. Przy nim nie da się smucić. Cholera dziewczyno o czym Ty myślisz?! Ogarnij się! On ci nawet nie odpisuje na głupie sms-y! Mimo, że brakuje mi go to z drugiej strony jestem na niego cholernie zła. Po co robił mi nadzieję na utrzymanie kontaktu skoro już następnego dnia przestał się do mnie odzywać?! I od tamtej chwili nie dostałam od niego żadnego znaku życia. Jestem naprawdę zawiedziona jego zachowaniem. W ogóle nie rozumiem jego postępowania. Kończąc rozmyślania o chłopaku zwlekłam swoje zwłoki z łóżka i poszłam się ogarnąć. Ubrałam białą koszulę z długim rękawem i czarną rozkloszowaną spodniczkę. Gdy wyglądałam już w miarę jak człowiek spojrzałam na zegarek stojący na mojej szafce nocnej. Była już 6:58. Za godzinę zaczyna się rozpoczęcie roku akademickiego. Tak. Właśnie dziś nadszedł ten dzień, kiedy wraz z Amandą zaczynamy studia. Strasznie się stresuje. Zeszłam na dół do kuchni i zjadłam szybie śniadanie. Następnie skierowałam się do salonu, w którym siedziała moja wpatrzona w ekran telewizora współlokatorka. Zajęłam miejsce obok niej na kanapie i zdecydowałam się jej zwierzyć z moich smutków, które były wywołane przez Tae.

- Amanda... możemy porozmawiać? – zapytałam poważnym, lecz nieśmiałym tonem.

- Jasne. Mów – zachęciła mnie po czym zgasiła telewizor i odwróciła się do mnie przodem.

- Pamiętasz tego chłopaka, który ostatnio tu był? – zapytałam.

- Tego Taehyunga? – dopytała, a ja siknęłam głową i po chwili kontynuowałam moją wypowiedź.

- No tak. Więc on dał mi swój numer. Chwilę nawet pisaliśmy, ale on przestał mi odpisywać i po prostu zerwał kontakt, a ja głupia zdążyłam się już do niego przywiązać, polubić go. Niepotrzebnie zrobiłam sobie nadzieję na przyjaźń. Idiotka ze mnie! – wyrzuciłam z siebie wszystko to co leżało mi na sercu od tych kilku dni. Co nie zmienia faktu, że wciąż byłam zła na siebie za to, że mu zaufałam.

- Ale przecież tak naprawdę prawie nic o nim nie wiesz. To i tak dobrze, że nic Ci nie zrobił, kiedy tutaj był. Albo po prostu coś się stało i nie miał jak Ci odpisać. Nie przejmuj się – próbowała mnie uspokoić i muszę przyznać, że jej to wychodziło.

Przytaknęłam na słowa przyjaciółki i uśmiechnęłam się do niej dając jej do zrozumienia, że już jest ok. Po chwili sprawdziłam godzinę w moim telefonie. Już 7:41. Czas wychodzić, bo inaczej się spóźnimy mimo, że na uczelnię mamy jakieś 15 minut drogi na piechotę. Ubrałyśmy obie czarne buty i wyszłyśmy. Tak jak mówiłam droga zajęła nam około 15 minut. Świetnie. Już za chwilkę zacznie się przemówienie nauczycieli i dyrektora. Później dostaniemy rozkłady zajęć i do domu. Przemowa właśnie się zaczęła, a ja już od jakiegoś czasu miałam wrażenie jakby ktoś na mnie patrzył. Ciekawa tego kto tak bacznie mnie obserwuje rozejrzałam się po całej Sali i zauważyłam dwóch chłopaków patrzących w moją stronę. Prowadzili bardzo zaciętą rozmowę. Jeden z nich, szatyn wydał mi się znajomy, ale z daleka nie byłam w stanie go rozpoznać. Drugi miał czarne włosy i był dość przystojny.

**Tae pov**

Dzisiaj zaczyna się kolejny rok akademicki. Cudownie. Znów ta nauka. Byłem już wraz z chłopakami na auli i czekaliśmy, aż zacznie się ta sama coroczna paplanina. Co roku mówili tą samą regułkę, więc i tak nie będę ich słuchał. Poza tym cały czas myślałem o Sophie i raczej nie bardzo mogłem się skupić na innych rzeczach. Bardzo polubiłem tę dziewczynę. Nie chciałem zrywać z nią kontaktu. Ale nic nie poradzę na swoją głupotę. Teraz mogę już tylko przeklinać to jakim debilem jestem. Z zamyślenia wyrwało mnie szturchniecie  w ramię. Odwróciłem się w stronę Jimina.

Notice me baby •Kth•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz