Przeczytaj notke na dole! Ważne!
~.~Przez resztę dnia chodziłam wściekła jak osa. Oczywiście to zasługa TaeTae. Godzinami męczyły mnie natarczywe myśli związane z wypowiedzianymi przez szatyna słowami „nie wiesz co o tobie myślę". Hmm... chociaż jakby się tak dłużej zastanowić, to po naszej ostatniej kłótni mogę się tylko domyślać, że ma mnie za puszczalską szmatę, która z wielką chęcią daje każdemu. Nawet Jiminowi, bo jak on to ujął „może jeszcze do łóżka mu wskoczę". Prychnęłam na samo wspomnienie jego słów. Nie powiem, że mnie one nie zraniły, bo bym skłamała i to bardzo. Nie rozumiem dlaczego Taehyungie stał się dla mnie ostatnio taki chłodny, oschły. Biłam się z myślami, żeby nie pójść do pokoju mojego „przyjaciela". Naprawdę chciałabym z nim to wszystko wyjaśnić, ale boję się, że wybuchnę podczas rozmowy i wygarnę mu wszystko co leży mi na sercu, a przecież wcale nie chcę zranić go tak jak on zranił mnie. Dlatego też odpuściłam sobie pomysł rozmowy z nim i ruszyłam do pokoju domownika o najsłodszej ksywce. Chociaż Kookie to też słodkie przezwisko, ale cukier sam w sobie jest słodki, a ciastko staje się słodkie dopiero po dodaniu cukru. No dobra, koniec tej chorej logiki. Tak, więc zapukałam do drzwi od pokoju Sugi, a po usłyszeniu cichego „proszę" weszłam do środka. Blondyn siedział na łóżku i patrzył na mnie z ciepłym uśmiechem.
- A co Ty taki szczęśliwy? Od rana się szczerzysz - zapytałam zarażając się od niego uśmiechem.
- Ach, nie zgadniesz co się stało! - ekscytował się ostro przy tym gestykulując, a banan na jego twarzy z każdą sekundą się poszerzał.
- No to może mnie oświecisz? - zachichotałam, gdy chłopak ucichł zagłębiając się w swoich fantazjach.
- A, um. Tak, jasne. Wybacz - podrapał się zawstydzony po głowie po tym jak wybudziłam go z transu. - No więc ja... i Taeyeon... jesteśmy... parą! - pisnął radośnie, a mnie zatkało, ale po chwili się ogarnęłam i cieszyłam się razem z nim gratulując mu i skacząc po materacu.
- Co Wy tu wyprawiacie? Musicie tak hałasować? - w drzwiach pojawił się wkurzony Tae i Jungkook.
Szatyn patrzył na nas z zazdrością i mordem w oczach, a Kook stał za jego plecami śmiejąc się dyskretnie z zaistniałej sytuacji. No co za niepoważne dziecko. No cóż widać, że to mój braciszek. Spojrzałam znacząco na blondyna dając mu tym samym do zrozumienia, że nie mam sił ani chęci na rozmowy z wściekłym Kimem, więc usiadłam tyłem do chłopaków na łóżku wyścielonym miękką kołdrą ukrytą pod zieloną poszewką w kwieciste wzory i wsłuchałam się w dialog moich przyjaciół.
- Taehyung, co z tobą nie tak? Ostatnio zrobiłeś się strasznie opryskliwy - wyrzucił mu Yoongi.
- Mhm, jasne. Może po prostu nie mam ochoty na udawanie, że wszystko jest w porządku?! - krzyknął z wyrzutem, a mnie przeszedł dreszcz.
- Nie rozumiem Cię. Niby co takiego Ci się stało? Nigdy taki nie byłeś - stwierdził nerwowo Suga.
- Nie wasz zasrany interes - mruknął szybko i wyszedł trzaskając za sobą drzwiami.
Teraz byłam już pewna, że coś jest na rzeczy i coś niedobrego dzieje się z moim V. Chwila, czy ja właśnie go sobie przywłaszczyłam? Ech, mniejsza z tym. Martwiłam się cholernie o tego dupka mimo tego jak mnie potraktował i postanowiłam, że muszę niezwłocznie przedyskutować z nim kilka spraw.
- Idę z nim pogadać - poinformowałam Yoongiego zniesmaczona na co on kiwnął podłamany głową.
Opuściłam pomieszczenie i niechętnie przemierzałam korytarz w celu dojścia do odpowiedniego pokoju. Stanęłam przed drzwiami wahając się, czy aby na pewno chcę z nim gadać, czy w ogóle powinnam to zrobić. Wyciągnęłam rękę w stronę drewnianej konstrukcji, żeby zapukać, ale po chwili zrezygnowałam i cofnęłam dłoń. Już miałam odejść, gdy nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich nie kto inny jak dwudziestojednolatek we własnej osobie.
CZYTASZ
Notice me baby •Kth•
Fanfiction[W TRAKCIE REMONTU] Osiemnastoletnia Sophie postanawia wrócić do swojej ojczyzny i rozpocząć studia. Już na początku napotyka wiele problemów, lecz jeden nieznajomy w porę się zjawia, ratując ją od katastrofy. ...