Siedzę tu z tatą już dobre dwie godziny. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Ojciec opowiadał mi o mamie. Jaka była, co lubiła itd. Śmialiśmy się dużo z różnych rzeczy. Przez ten czas czułam się kochana. Wreszcie mam rodzica, którego nie miałam od dziecka. Zawsze była przy mnie tylko Elena, którą uważam za drugą mamę i jestem jej bardzo wdzięczna za to, że mnie przygarnęła i traktowała jak własną córkę. Jeśli chodzi o mojego tatę, nie jestem na niego zła. Nie mam do niego pretensji za to, że mnie oddał. W pełni to rozumiem. Przeze mnie odeszła jego miłość. Wszystko mu wybaczyłam i nie chcę już do tego wracać. Co się stało, to się nie odstanie. Prawda?
- Córciu. Muszę Ci co jeszcze powiedzieć - nagle stał się poważny, a jego twarz przybrała smutny wyraz.
Nie wiedziałam co mam myśleć. Co jeszcze on może mi powiedzieć? Ale jego zachowanie sprawia, że zaczynam się bać tego co mogę usłyszeć.
- Słucham - odpowiedziałam grzecznie próbując ukryć swój strach za uśmiechem.
- Widzisz, rak piersi to poważna sprawa. Może być przekazywany w genach z matki na córkę - oznajmił przygnębiony bacznie obserwując moją reakcję, a ja już wiedziałam o co mu chodzi. - Musisz zrobić badania. Teraz, gdy już Cię poznałem nie mam zamiaru Cię stracić. Nie chcę pochować kolejnej kobiety którą kocham - jego głos się załamywał, a ton głosu stał się płaczliwy.
Było mi go żal, ale sama też bałam się o własne zdrowie. Nie chcę jeszcze opuszczać tego świata. Przede mną jeszcze tyle rzeczy do przeżycia.
- Zrobię badania, ale spokojnie. Na pewno jestem zdrowa - ukrywałam swoją niepewność za uśmiechem.
- Cieszę się. Chciałbym, żebyś była zdrowa i szczęśliwa. Poza tym mam dla Ciebie jeszcze jedną informację - uśmiechnął się szczerze od ucha do ucha, a ja zastanawiałam się ile on ma mi jeszcze do powiedzenia. - Masz trzyletniego braciszka - wyznał radośnie, a ja zdębiałam.
- Czyli Masz nową żonę? - dopytałam chcąc się upewnić, ale z drugiej strony chciałabym, żeby to potwierdził, bo chcę żeby czerpał z życia garściami.
- Tak. Mam żonę. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza - podrapał się po głowie odrobinę zmieszany.
- Nie. Skądże. Wręcz przeciwnie. Bardzo się cieszę, że ułożyłeś sobie życie. Mama pewnie też by sobie tego życzyła - powiedziałam w pełni szczerze.
- Jesteś taką wspaniałą, wyrozumiałą osobą. Teraz widzę, że oddając Cię popełniłem największy błąd w życiu - złapał się za głowę i spuścił wzrok przez wyrzuty sumienia.
- Nie obwiniaj się już. Było minęło. Liczy się to, że teraz jesteśmy razem - miałam banana na pół twarzy.
Po 15 minutach musieliśmy już wracać do domów, ponieważ wybiła godzina zamknięcia kafejki. Pożegnałam się z rodzicielem i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu. Po drodze zauważyłam, że mam 27 nieodebranych połączeń od chłopaków. Pewnie coś się stało, ale było to już kilka godzin temu, więc na pewno pojechali beze mnie. Nie spieszyłam się z powrotem, bo nie wiedziałam czy ktoś w ogóle jest w domu, a nie chciałam siedzieć sama w czterech ścianach. Usiadłam na ławce w parku rozmyślając o wydarzeniach dzisiejszego dnia. Zdecydowanie był to jeden z lepszych dla mnie dni, ponieważ zyskałam ojca i brata. Szkoda tylko, że mama nie może już wrócić z góry, ale Elena także jest moją matką i to nigdy się nie zmieni. Za dwa tygodnie święta. Trzeba wybrać się do Ameryki na Wigilię i przy okazji zrobić te cholerne badania. Po chwili siedzenia w parku wstałam i kontynuowałam drogę do willi. Wchodząc do środka zauważyłam dobrze znane mi buty i kurtkę. Czy to możliwe? Wbiegłam szybko do salonu. To był on. Siedział na kanapie z zamkniętymi oczami. Wyglądał tak marnie. Z jednej strony bardzo się cieszyłam, że wrócił, a z drugiej byłam na siebie wściekła, że pozwoliłam tej suce tak go skrzywdzić. Nie mogąc już dłużej opanować swoich emocji rzuciłam się szatynowi na szyję cicho łkając ze szczęścia. Tae odwzajemnił uścisk mocno mnie w siebie wtulając. Byłam tak szczęśliwa, że przez chwilę czułam się jakbym latała, a w moim brzuchu było stado motyli. To takie dziwne uczucie. Oboje płakaliśmy. Oboje tak bardzo tęskniliśmy. Te dwa miesiące to była straszna katorga dla nas obojga, a teraz nareszcie możemy się zobaczyć, przytulić, spojrzeć sobie w oczy i porozmawiać o wszystkim co nas trapi. Nie chcę go już nigdy więcej stracić. Chyba bym tego nie przeżyła.
CZYTASZ
Notice me baby •Kth•
Fanfic[W TRAKCIE REMONTU] Osiemnastoletnia Sophie postanawia wrócić do swojej ojczyzny i rozpocząć studia. Już na początku napotyka wiele problemów, lecz jeden nieznajomy w porę się zjawia, ratując ją od katastrofy. ...