Rozdział 1

1K 72 18
                                    

To właśnie dziś. Dziś jest ten dzień kiedy Sophie i Amanda opuszczają Amerykę i wyjeżdżają do Korei by zacząć nowe życie. Dziewczyny już od roku planowały ten wyjazd, ponieważ Sophie chciała zobaczyć jak wygląda życie w jej rodzinnym kraju, a poza tym chciała rozpocząć tam studia, bo znalazła w Seulu bardzo dobrą uczelnię, na którą wybiera się wraz z przyjaciółką.

*Sophie pov*

Wstałam o 6 rano. Dzień jak codzień dopiero po chwili zorientowałam się, że to dziś. To ten dzień kiedy nareszcie spełnię swoje marzenia i będę mogła poznać kulturę moich rodziców, a także uczyć się na jednej z najlepszych uczelni. Tak bardzo się cieszę szczególnie, że nie będę  tam sama tylko z Amandą. Po chwili leżenia w łóżku wstałam i szybko pobiegłam do łazienki, żeby wykonać poranne czynności. Na początku wyszorowałam zęby. Następnie rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Dokładnie umyłam całe ciało kokosowym żelem pod prysznic, a moje długie czekoladowe włosy umyłam moim ulubionym szamponem. Po czterdziestominutowej kąpieli wyszłam i osuszylam się ręcznikiem po czym ubrałam się. Miałam na sobie dżinsowe szorty z dziurami, do tego białą bluzkę na ramiączkach i czarne airmaxy. Włosy rozczesałam i pozostawiłam do samodzielnego wyschnięcia w końcu do samolotu miałam jeszcze 3 godziny. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie zobaczyłam moją mamę.
- Cześć córeczko. Jak się spało? -

- Dobrze, a tobie mamo? -
odpowiedziałam.

- Cieszę się. Ja też się wyspałam. To na co masz ochotę? - zapytała kobieta.

- Chyba skuszę się na jajecznicę - powiedziałam entuzjastycznie z wielkim uśmiechem na myśl o wspomnianym daniu.

- Dobrze to ja Ci ją przygotuje a ty leć się pakować. Jak posiłek będzie gotowy to Cię zawołam- oznajmiła mi uśmiechając się delikatnie.

- No dobrze - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech i szybko pobiegłem na górę.

Wzięłam 3 walizki i zaczęłam pakować do nich wszystkie ubrania i kosmetyki jakie tylko miałam. W końcu wyjeżdżam na stałe. W sumie będę bardzo tęsknić za USA i Eleną, ale w gruncie rzeczy zawsze mogę ją odwiedzić, a ona mnie. Cieszę się też, że gdy powiedziano mi o moim prawdziwym pochodzeniu zdecydowałam się nauczyć koreańskiego, więc teraz mieszkanie w tym kraju nie sprawi mi żadnych trudności. Po wrzuceniu wszystkich moich rzeczy do tych trzech walizek włożyłam do nich jeszcze buty i kosmetyki. Później przez 15 minut mordowalam się z zapięciem wszystkich trzech wypełnionych po brzegi bagaży. Gdy już mi się to udało odetchnęłam z ulgą i już po chwili usłyszałam z dołu wołanie mojej mamy. Pędem zbiegłam na dół prawie potykając się o własne nogi. Już po chwili siedziałam przy stole razem z mamą i moją przyjaciółką, która zjawiła się u mnie przed momentem,  bo już za 30 minut wyjeżdżamy na lotnisko. Szybko zjadłam posiłek i poszłam jeszcze raz rozczesać suche już włosy. Zeszłam do salonu ciągnąc za sobą walizkę, a potem wróciłam po dwie kolejne i czekałam już z Amandą na moją mamusie. Po chwili dołączyła do nas niska kobieta i ruszyłyśmy w stronę auta. 30 minut później byłyśmy już na lotnisku. Stałam przed Eleną ze łzami w oczach.

- Będę tęsknić - powiedziałam placzliwym głosem.

- Ja też kochanie. Dzwoń do mnie codziennie i pamiętaj, że zawsze możesz wrócić. Moje drzwi są zawsze otwarte dla Ciebie - oznajmiła czterdziestolatka z lekkim uśmiechem.

- Wiem o tym mamo. Kocham Cię - oznajmiłam czule i uściskałam kobietę na pożegnanie.

- Do widzenia Pani - pożegnała się Amanda i usciskała kobietę.
                              
                                ~*~
Po kilkunastogodzinnym locie nareszcie jesteśmy w willi należącej niegdyś do moich rodziców nie sprzedano jej, ponieważ została przepisana na mnie i cały czas opiekowała się nią mieszkająca tu dawna gosposia rodziców. Właśnie siedzimy z moją przyjaciółką w salonie i pijemy gorącą herbatę za pięć dni zaczyna się rok szkolny. Mam nadzieję, że poradzimy sobie na studiach.

- Sophie. Może wybierzemy się jutro do klubu żeby uczcić ostatnie dni wakacji? - zaproponowała uśmiechnięta brunetka.

- Jasne. Czemu nie? - chętnie się zgodzilam bo lubię imprezy, ale nie chodzę na nie zbyt często i raczej nie piję na nich zbyt wiele.

- Okay. To jutro o... 20:30 wychodzimy - oznajmiła zadowolona dziewczyna. -
A teraz pójdę już spać. Dobranoc kochana - powiedziała dziewczyna i poszła do swojego pokoju.

- Dobranoc - odpowiedziałam i sama ruszyłam w stronę swojej sypialni.

Byłam padnięta i od razu rzuciłam się na łóżko, ale nie mogłam zasnąć od razu. Męczyłam się dobre kilka minut aż w końcu Morfeusz zechciał zabrać mnie do siebie.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

Hej to znowu ja przychodzę do was z 1 rozdziałem naszego opowiadania. W sumie dopiero w drugim zacznie się dziać, ale jakiś wstęp musi być prawda? ^^
Miłego wieczorku aniołki :3

Notice me baby •Kth•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz