Rozdział 9

429 42 10
                                    

-Uważaj jak łazisz szmato! –

Gdy usłyszałam te słowa zamurowało mnie. Przeniosłam wzrok z mojej bluzki na osobę, która wylała na mnie sok. To był Yoongi. Spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Tak. Dobrze słyszałaś – zaczął się do mnie przybliżać, a ja się cofałam. Po chwili poczułam ścianę. – Dla mnie jesteś zwykłą szmatą. Myślisz, że wpieprzysz się w nasze życie i omamisz chłopaków? Twoje niedoczekanie – syknął nachylając się nade mną, po czym tak po prostu sobie poszedł, jak gdyby nigdy nic...

Zabolało... Nie powiem. Myślałam, że on tez mnie polubił jak reszta. Najwyraźniej się myliłam, ale o co może mu chodzić? W moich oczach zaczęły zbierać się słone łzy. Pobiegłam z płaczem do kuchni mając nadzieję, że nikogo tam nie będzie. Wbiegłam do pomieszczenia i zsunęłam się po ścianie na podłogę ciągle płacząc. Nagle na moje nieszczęście wszedł tu Jin. Gdy tylko mnie zobaczył podszedł do mnie i usiadł obok tuląc mnie do siebie.

- Ciii... co się stało, malutka? – troskliwie głaskał mnie po głowie, a ja moczyłam mu koszulkę.

Nie mogę mu powiedzieć prawdy. Nie chcę żeby Suga jeszcze bardziej mnie znienawidził. Muszę skłamać. Tylko co mu powiedzieć?

- Nno bbo... dzwoniła moja mama i powiedziała, że moja ukochana suczka, którą miałam od dzieciństwa zdechła dzisiaj, a ja nawet nie miałam jak się z nią ostatni raz pożegnać. Ona była dla mnie ja przyjaciółka. Zawsze, gdy byłam smutna ona przychodziła i kładła mi łeb na kolanach... – rozpłakałam się jeszcze bardziej, żeby wyglądało to wiarygodnie.

Chyba udało mi się go nabrać, bo patrzył na mnie wzrokiem mówiącym „przykro mi” i cały czas mnie przytulał.  Nie powiem, że nie było miło, bo chłopak mi się spodobał od pierwszego wejrzenia, ale teraz jak widzę jaki jest czuły i troskliwy podoba mi się jeszcze bardziej.

- Wiesz. Jestem głodna – oznajmiłam z uśmiechem ocierając łzy.

- No to zaraz zrobimy jakieś śniadanie, ale dla wszystkich – zaśmiał się ciepło.

- Tak jest, szefie. To co przygotowujemy? – zapytałam.

- Emm... może tosty? Co Ty na to? -zaproponował z uśmiechem.

- Ja na to, jak najbardziej! – odparłam z entuzjazmem.

- To wyciągnij ser i ketchup z lodówki – rozkazał a ja wykonałam jego polecenie.

Późnej przygotowałam 9 herbat, a Jin kończył przygotowywać posiłek, więc zawołałam wszystkich na śniadanie. Trochę ciężko było mi siedzieć z Yoongim przy jednym stole tym bardziej, że on przez cały czas patrzył na mnie z pogardą, a ja miałam ochotę stamtąd uciec. I to jak najdalej od niego. W dodatku Taehyung przypatrywał mi się ze smutkiem. Na szczęście obok mnie siedział Seokjin i zauważył, że jestem lekko zmieszana, więc wyciągnął mnie do swojego pokoju na „rozmowę”.

- Widzę, że nadal jesteś smutna. Jeśli chcesz możemy jechać dziś do schroniska i wybierzesz sobie nowego pieska – oznajmił próbując mnie pocieszyć, ale nie wiedział, że tak naprawdę wcale nie chodzi o psa.

- Nie, nie trzeba. Jakoś sobie poradzę. Przejdzie mi. Zobaczysz – zapewniłam go.

- Ale ja nalegam – uparcie stał przy swoim.

- Nie trzeba. Jin, serio. Nie martw się – uśmiechnęłam się ciepło.

- Jestem twoim przyjacielem i mówię Ci, że później jedziemy po pieska i bez dyskusji – powiedział głosem nie przyjmującym sprzeciwu, cmoknął mnie w policzek i wyszedł.

Notice me baby •Kth•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz