Ciekawiło mnie co teraz wymyśli.
Ja*kooki co teraz będziemy robić.
Junkook*Teraz możemy iść po drzewo bo potem możemy zrobić ognisko.
Ja*świetny pomysł, a masz pianki.
Junkook*no pewnie.
Po wymianie paru zdań wyruszyliśmy w stronę lasu .
Po niemal 5 minutach byliśmy już na leśnej ścieżce.
Nazbieraliśmy trochę drzewa na okgnisko i postanowiliśmy wracać.
Nagle coś zwróciło moją uwagę w krzakach, nie było to małe zwierzę lecz było szybkie i bardzo zwinne.
Zpanikowana skryłam się za ciastkiem w obaei przed niebezpieczeństwem.
Ja*kooki ?co to było?
Junkook widząc mój strach i obawy uśmiechnął się położył gałęzie na ziemi złapał mnie w objęcia i rzekł.
Junkook*Tori nic przy mnie ci nie grozi ,nie pozwolę by coś co się stało, a to napeeno jakiś zająć i nic czego można się bać.
Ja*Tak myślisz?
Junkook*no oczywiście, a z resztą ja jestem przy tobie.
Ja*no dobrze ,podniosłeś mnie na duchu ,ale proszechodzmy już z tego lasu .
Junkook*dobrze .
I poszliśmy w drogę powrotną.