Wrócili ,powiedzieliśmy jakieś 20 minut i zapytałam.
Ja*junkook?, ja naprawdę nie chcę się ruszać ani iść z tąd ,ale musimy się zbierać bo zrobi się niedługo ciemno.
Junkook*ok ,rozumiem i masz rację.
Pożegnałam się z wynikiem kooka moją kochną klaczką(przytulając) i z wszystkimi innymi konikami (słownie ) i wróciliśmy na pole biwakowe o koło godziny 17:30 .
Przez całą drogę powrotną o czymś rozmawiałam z ciastkiem i było ciekawie bo dużo rzeczy dowiedziałam się o nim tak jak zarówno on o mnie,co mnie całkiem bardzo cieszyło lecz zarazem zaskoczyło .