4 - Lemon

2.7K 263 235
                                    

@KakaSzczur jako Jimin & Yugyeom :)

@Avangeee jako Jungkook :)


Jiminnie = szatan i zło największe :)

~~~~~~~~




Jimin:

Jeden pracowity tydzień minął, a zaczął się kolejny. Znów wpadłem w moją rutynę codziennego wczesnego wstawania i ćwiczenia o każdej porze dnia i nocy. Jedyne czego zaprzestałem na razie było pisanie piosenek. Powinienem się za to zabrać jak najszybciej, by przygotować jakąś nową perełkę na następny comeback, ale niestety, nie szło mi to najlepiej. Za każdym razem, gdy zaczynałem szukać inspiracji, w moich myślach pojawiał się Pan Królik i jego seksowny taniec. Yoongi chyba zauważył, że błądzę myślami w nieodpowiednich rejonach, bo zdążył mi zwrócić uwagę, że powinienem zejść na ziemię, gdyż jedziemy na kolejne nagrania, a namiocik w moich spodniach nie będzie dobrze wyglądał. Dlatego jeszcze przed wejściem do studia musiał pomóc mi się go pozbyć.

Już myślałem, że mam z głowy nudne wydarzenia na najbliższy czas i będę mógł skupić się tylko na treningach, ale niestety, mój genialny CEO jak zwykle musiał zarobić na mnie jak najwięcej i wymyślił sobie kolejny fansign. Po prostu cudownie.

Dopiero im podpisywałem płyty, co mam teraz na czole machać autografy?

Ten facet jest po prostu durny, ale oczywiście tłumaczył się tym, że nie wszyscy fani mogli przyjść na tamten fansign, więc trzeba dać wszystkim szansę. Pierdzielenie... I tak znowu zjawią się te same osoby co ostatnio, zachwycone ponowną możliwością zamienienia ze mną kilku słów.

Niestety, takie spotkanie mogło oznaczać jedno – znów zobaczę Pana Królika. Coś czułem, że to będzie bardzo trudna konfrontacja.

- Hyung, czy nie mogę udawać, że złamałem nogę i pojechać do szpitala? – zapytałem, odwracając się do niego. – Albo cokolwiek innego, by tam nie jechać?

Niestety żadne błagania, groźby, czy próby przekupstwa, nie powstrzymały go od dowiezienia mnie na miejsce fansignu. Dlatego naburmuszony nie odzywałem się nawet do mojej makijażystki, która widząc moją minę wolała nic już nie nawijać na temat propozycji zmiany koloru moich włosów. Słyszałem, że CEO żądał ostatnio zrobienia mi blondu, ale na szczęście nie doszło to do skutku. Brąz jeszcze zniosę, raz dałem się namówić na czerwień i czerń, ale moim przeznaczeniem był zdecydowanie rudy i tego chciałem się trzymać, farbując jedynie na ewentualne nagrania do teledysku. Nikt nie będzie mi odbierał mojej indywidualności i na siłę robił ze mnie Chim Chima.

Na miejscu jak zawsze zgromadziło się masę osób chętnych na spotkanie ze mną. Tym razem wyglądało to trochę inaczej, bo losowym fankom wręczono mikrofony, by mogły przy wszystkich powiedzieć do mnie parę słów i zapytać o coś. Głównie próbowano mnie wypytać o rzeczy związane z planami na najbliższy czas, ale zdarzały się bardziej niezręczne pytania, na które wstydliwy idol musiał reagować rumieńcami, a raz nawet schowałem się za stolikiem, ku uciesze zebranych. Doprawdy, żałosne to z ich strony...

Mojej uwadze nie umknęło, że Pan Królik też się zjawił. Siedział w pierwszym rzędzie, ale na szczęście trochę z boku, więc mogłem spokojnie omijać jego miejsce, skupiając się na drugiej części sali.

Konfrontacja przyszła jednak w momencie, gdy musiałem się z nim spotkać bezpośrednio. Wystarczyło, że zerknąłem na tę przystojną buźkę, by w mojej wyobraźni zaraz pojawił się obraz króliczych uszu i ten seksowny wyraz twarzy, który miał na scenie.

"Flash" - Kookmin, TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz