Rozdział 14

2.1K 52 2
                                    

2 miesiące później.

***

Harry odrzucił głowę do tyłu, napinając rozkosznie swoją szyję, kiedy jęknął gardłowo z przyjemności, zamrugałam oczami, patrząc łapczywie na krzyżujące się, długie i widoczne żyły na jego szyi.

Tak piękne, jak jego szyja, te żyły pojawiały się tylko w dwóch wypadkach; kiedy śpiewał i kiedy się pieprzył.

Uderzał swoimi biodrami tam i z powrotem nieubłaganie, czułam uczucie ciepła, rosnące w moim podbrzuszu, a palce u moich stóp podkurczyły się na to doznanie. Piszczałam, pragnąc dotrzeć do mojego szczytu, z utęsknieniem wyczekując orgazmu. Końcówka Harry’ego trącała idealnie mój punkt-G, a ja krzyczałam bez tchu, moja głowa wirowała zawrotnie, kiedy pracował ciężko przede mną. Ułożyłam moje biodra naprzeciw jego ostrych pchnięć tak, że teraz jego kość łonowa uderzała prosto w moją łechtaczkę, posyłając mi skurcze nietykalnej i nie do opisania przyjemności, moje palce wczepione były w jego włosy, ciągnąc delikatnie za jego loki.

-Kurwa, Tamaro…-jęknął szorstko, głosem ciężkim od pożądania, z twarzą schowaną głęboko w mojej szyi- Czujesz się tak dobrze…

Westchnęłam, mrucząc niespójnie w zgodzie, pracując prosto, ciesząc się uczuciem, jakie wytworzył wewnątrz mnie. Pragnęłam tylko przyjemności, pragnęłam tylko orgazmu. To mogłoby mi polepszyć humor, zapewniłam się. To pomogłoby mi się pozbyć tego pustego uczucia w dole mojego brzucha, tego, które nie zniknęło, mimo dużej ilości czułych słówek, jakie mi wyszeptał, pomimo jego żarliwych palców na mojej skórze.

To nie było takie samo. Nie byliśmy tacy sami.

-Dochodzę- jęknął w moje włosy; długie, niezdarne palce odgarnęły ich fale z mojej twarzy. Czułam ukłucie nudności, kiedy dotykał mnie w taki pełen miłości sposób, kiedy starałam się ignorować to, że uczucia nie były takie same- on nie czuł tego samego.

Zacisnęłam mocno oczy, w taki sam sposób, jak to zrobiłam, kiedy pierwszy raz we mnie wszedł.

Nie mogłam się przemóc, by na niego spojrzeć.

-Tammy- jęknął, jego głos był gruby i chropowaty- Tamaro, jesteś blisko?

Przytaknęłam twardo, wolno zataczając biodrami kółka, głos ugrzązł mi w gardle na cudowne uczucie tarcia mojej łechtaczki. Mogłam poczuć, jak stąpam po krawędzi, ale nie chciałam upaść. Zagryzłam wargi, aby na dłużej powstrzymać mój orgazm, a moje ciało wygięło się w łuk naprzeciw niego, z drżącymi udami i zmęczonymi dłońmi, trzymającymi bezwiednie wilgotną skórę na jego umięśnionych ramionach.

Jego imię nie opuściło moich ust, kiedy on sam siebie tracił, wytryskując we mnie wszystko, co miał, ciepło z jego głębi przelało się z jego skóry do mojej. Wypowiedział moje imię, kiedy jego ciepłe, silne ciało weszło we mnie. Silne ramiona ustąpiły, a on zwalił się na mnie, złączając delikatnie nasze czoła, pomimo tego, że w całym stosunku nie było czułości.

Tylko wina głęboko, w dole mojego żołądka.

Jego usta poczęły atakować moją szyję, ale to głównie było z przyzwyczajenia, jak również potrzeby zaspokojenia, że wszystko było w porządku. Jego pocałunki nie działały na mnie tak samo, a w tym, że jego ciało było przyciśnięte do mojego, nie było żadnej przyjemności- wszystko, co czułam, to obrzydzenie do siebie.

Przynajmniej był spokojny, tuląc mnie w ramionach, z głową spoczywającą na mojej klatce, więc jego loki łaskotały moje obojczyki. Trzymałam go, mimo że czułam się źle; oburzona tym, jak go zawiodłam, jego serce było złamane przeze mnie.

Tłumaczenie Friends with Benefits by harrystylesfanficsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz