Rozdział 19

2.2K 50 6
                                    

W pokoju ściemniało się kawałek po kawałku, kiedy słońce chowało się za miastem, usadawiając swoje cienie na zaśmieconej porozrzucanymi ciuchami podłodze, oświetlając jego twarz na pomarańczowo i zielono. Uśmiechnął się do mnie leniwie, przyciskając swoje miękkie usta do mojego policzka i zostawiając tam malutki pocałunek, który był tak mokry, jak nos psa, kiedy owinął buntowniczo moje ramię, przez oświetlony ekran laptopa. Strzepnęłam go lekko, kontynuując moją wycieczkę po Amazon*, dodając  „Czego oczekiwać, kiedy ty oczekujesz” do koszyka. Robiłam zapas tych przewodników; potrzebowałam tyle pomocy, ile jestem w stanie dostać.

-Mają jakąś, zatytułowaną „Jak uświadomić twojemu zarządowi, że dziewczyna, którą dymałeś jest w ciąży, bez zabijania cię za pomocą piły łańcuchowej?

Zaśmiałam się z niego delikatnie, potrząsając ciężko głową- Ogarniesz to, Harry, nie martw się. Jestem pewna, że będą równie szczęśliwi, jak chłopcy- uśmiechnęłam się szeroko, kiedy przypomniałam sobie ich zszokowanie, które szybko przeszło w gratulowanie, kiedy zauważyli, jak pozytywnie podekscytowany był Harry, szczerzący się do nich niczym szczeniaczek. Wszyscy kładli ręce na mój brzuch, gaworząc o maluchu i o tym, jakimi wspaniałymi wujkami będą. Harry był zachwycony, głównie dlatego, że przyjęli to tak spokojnie. Ale ja wiedziałam, że tak będzie. Ponieważ oni go kochali.

-Rozumiem- mruknął zmartwiony- To nie jest zbyt dobry wizerunek, prawda? Dla zespołu? Gwiazda popu, popierająca nastoletnie ciąże. Będą mną za to gardzić...

Wzruszyłam smutno ramionami, zauważając, że teraz mówił bardziej do siebie. Przeprowadzaliśmy tą konwersację milion razy; wypowiadał na głos swoje myśli. Wszystko, co mogłam zrobić, to go trzymać i mieć nadzieję, że będzie dobrze tak, jak często to powtarzałam. 

Wypychał myśli ze swojej głowy, jednak wcisnął swój nos w moje włosy, wzdychając, pozostawiał kolejne, malutkie, mokre pocałunki na mojej szczęce. Jego oczy zamknęły się, kiedy zatracił się w swoich emocjach. Przeszedł mnie dreszcz, a on wyszczerzył się zarozumiale, znając dokładnie reakcję, jaką na mnie wywołuje, kiedy tak robi- Przestań, Harry, rozpraszasz mnie.

-Więc się rozprosz- mruknął do mojego ucha- Pozwól mi się pocałować…

Potrząsnęłam głową na jego śmiałość, kiedy nadgryzł moją szyję. Pomyśleć, że mój wciąż rosnący 12-tygodniowy brzuszek odciągnie go od seksu. Nie ma szans…

-Harry- jęknęłam, odciągając jego twarz od obojczyków, które lizał, by popatrzeć w jego ciemniejące, zielone oczy- Czy to nie ja powinnam być tą, która ma być cały czas napalona?

Zaśmiał się, muskając lekko i szybko moje usta. Uśmiechnęłam się na ten gest, kiedy on odsunął się, przygryzając wargę w zamyśleniu- Masz naprawdę ładne usta, Tamaro.

-Dziękuję- wymamrotałam, wędrując nieśmiało wzrokiem gdzie indziej. Harry owinął swoje ramiona dookoła mojej talii w ciepłym uścisku, kładąc głowę pomiędzy moim ramieniem a klatką, zanim zamknął oczy. Zrobił to dużo później, zasypiając w moich ramionach. Mówił, że to jego ulubione miejsce do spania. Najechałam kursorem na opcję „sprawdzaj” i kliknęłam, pobierając przerażająco dużą kolekcję książek z mojej karty kredytowej. Na pewno będą przydatne, byłam pewna.

-Kogo obchodzi, co oni myślą- jego głos był delikatny i cichy, prawie niesłyszalny w spokojnym pokoju, jedynym innym odgłosem był wiatrak laptopa na moim kolanie. Jego ręka wkradła się delikatnie na moje biodro, spoczywając pieszczotliwie na moim wydatnym brzuszku. Póki co wciąż mógł uchodzić jako wzdęcia. Jeśli zostanę sfotografowana, zaraz napisaliby jakiś szokujący artykuł o moim zatrważającym wzroście wagi. Wciąż jesteśmy w bezpiecznej strefie.

Tłumaczenie Friends with Benefits by harrystylesfanficsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz