Rozdział 29, część II

1.2K 47 5
                                    

*Perspektywa Harry’ego*

Pokój, który kiedyś należał do mnie wprowadził moje serce w nostalgiczny nastrój moich nastoletnich lat. Czułem się, jakbym wyszedł pewnego ranka w 2010 roku do domu zawodników w Londynie i zostało to w jakiś sposób umieszczone w czasowej kapsule, niedosięgalne przez zmiany zachodzące wokół. Ledwo ogarniałem, jak wiele się zmieniło- nawet przez ten rok, kiedy po raz ostatni spaliśmy tutaj razem z Tamarą. Teraz zostanę tatą. Moje życie wywróciło się do góry nogami.

Zanurzyłem się do łóżka, obok ciepłego ciała Tamary, jej sylwetka odziana była w puszystą piżamę, naciągniętą pod każdym możliwym aspektem. Tam, gdzie zatrzymywały się jej nogawki, zakryła je skarpetkami. Jej ciało było jak twierdza do zdobycia dla zimna, które chciałoby przedostać się do jej skóry.

 -Jesteś jak taki malutki pluszowy misiaczek- zagruchałem w skórę jej szyi, przyciskając delikatny pocałunek za jej szczęką, zanim zgasiłem lampkę, przenosząc nas w ciemność.

-Jestem ogromna- zachichotała śpiąco w odpowiedzi- Nie ma w tym nic „malutkiego”.

Wtuliliśmy się w siebie, a ja wściubiłem nos w jej kark, jeżdżąc nim po jej skórze, zanim pozwoliłem moim otwartym, mokrym ustom trącić jej ciało, zostawiając ścieżkę do jej ramienia. Zatrzymałem się, słuchając jej delikatnego oddechu.

-Kocham Cię- mój głos był lekkim szeptem, muskającym jej skórę.

Zapanowała długa cisza. Za długa. Przełknąłem smutek z mojego gardła, kiedy zdałem sobie sprawę, że ona rozważa, czy też mnie Kocha. To była moja wina. Wszystko moja wina.

-Też Cię Kocham, Harry- zerknęła na mnie ponad ramieniem, delikatnie przekręcając szyję. Jej okrągłe, szeroko otwarte oczy błysnęły nawet w ciemności, jej idealne, pełne usta, przepięknie się wydęły. Zaparło mi dech w piersiach, kiedy spojrzałem prosto w jej oczy, serce waliło mi w piersi. Kochałem Ją tak bardzo, że aż bolało. To bolało, ponieważ się bałem. Ponieważ bałem się, że kłamię, kiedy mówię, że Ją Kocham.

-Chcę się z tobą kochać- westchnąłem w ciepłe powietrze mojego pokoju. Obserwowałem mięśnie jej szyi, kiedy przełknęła ślinę, jej świecące niebieskie tęczówki utrzymywały się na moich. Zniżyłem swoje usta do jej, zasysając jej górną wargę pomiędzy moje i całując ją delikatnie. Jej ciało poruszyło się niespokojnie, a pościel ją okalająca zmierzwiła się, przycisnęła swój puszysty tył do mojej klatki.

Przerwałem pocałunek, dysząc, moja krew pulsowała z pożądania. Chciałem ją poczuć, nic tylko ją. Chciałem, by wszystko, co do niej czuję mnie obezwładniło. Chciałem znów poczuć, że Ją Kocham, a jeśli nie, to przynajmniej chciałem udawać.

-Mogę?- wymruczałem, odgarniając blond włosy z jej pięknej twarzy. Przez chwilę żuła swoją wargę, podpierając się na łokciu, by lepiej mnie widzieć, sięgając w tył drugą dłonią i wplatając palce w moje potargane loki.

-Nie wiem- drażniła mnie z uśmieszkiem- Możesz?

Kąciki moich ust uniosły się w odpowiedzi na jej figlarny uśmieszek, zobaczyłem tą figlarną, drażniącą się dziewczynę, którą znałem. Pocałowałem ją delikatnie raz jeszcze, krew spłynęła do mojego krocza, gdy jej delikatne palce masowały skórę mojej głowy, gładko drapiąc moją szyję i powodując u mnie dreszcze.

Wsunąłem palce pod materiał jej koszulki termicznej, odsuwając nasze usta, kiedy przelotnie zadarłem jej koszulkę, odrzucając ją w głąb pokoju. Moje duże dłonie odnalazły jej nabrzmiałe piersi, zduszony jęk wydobył się z głębi jej gardła, kiedy stopniowo dotykałem jej ciała.

Tłumaczenie Friends with Benefits by harrystylesfanficsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz