rozdział 17

1.3K 43 0
                                    

Issac odwiuzł mnie pod dom. Nagle odezwał się:

- Nie chce zapomnieć. Czemu Ty chcesz?

Pff... teraz gadanie o mojej przeszłości...

- Nie jesteśmy razem.

Issac:
Ał. Dlaczego prawdziwe ,, nie jesteśmy razem " Tak zabolało.

... Miałam chłopaka... - kontynuowała
... on mnie zostawił, było mi cholernie przykro. Nie chcę się zakochiwać to rani.

- Przepraszam - odpowiedziałem. Jaki głupek taką inną, wyjątkową dziewczynę zostawił ?

- Nie masz za co. I... możemy nie zapomnieć - dodała rumieniąc się. Wyglądała tak słodko!

- Pa

- Pa

Wyszła. Odjechałem od razu. Cały się spinałem, przywalił bym temu gnojkowi który ją skrzywdził.

Arianna:

Weszłam do domu. Znowu się zakochałam. Masakra! Jestem słaba. Nie radzę sobie z tym! Issac jest taki przystojny uhh. Nagle usłyszałam:

- Ari? Dobrze że jesteś jedziemy do rodziców.

- ok

Właściwie byłam gotowa dlatego od razu wyjechaliśmy. Po drodze pozwierzałam się mojemu bratu. On ma doświadczenie większe ode mnie a jednocześnie jest młodszy od rodziców i łatwiej mi się z nim rozmawia.

Mama przywitała nas obiadem. Chyba lubi gotować.
Na przystawkę zjedliśmy brushette. Była zupa rybna ale nie lubię. Jak można jeść coś w czym pływają macki ośmiornicy. Ble. A na obiad po prostu zapiekane bakłażany z dynią i cukinią w sosie serowym. To było dobre. Georg poszedł na górę bo mama coś chciała mu pokazać A ja miałam okazję zapytać o węża.

- Tato... kupisz mi zwierzątko?

- Jeśli będziesz o nie dbać? Wiesz że kupię Ci wszystko co rozsądne.

- Bo ja marzę o weżu. Podoba mi się gatunek pyton siatkowy.

- Węża chcesz? No dobrze... W środę po południu możemy pojechać do sklepu mojego znajomego.

- Tak, tak! Kocham Cię!

Inna, Wyjątkowa!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz