rozdział 24

1.2K 39 0
                                    

-Głupek!- krzyczałam jak dmuchnął na mnie mąką.

- Krzycz, i tak nic Cię nie uratuje!

Wybiegłam z kuchni, biegłam przez wielki dom czując się goniona. Korytarz zakończył się i nie miałam drogi ucieczki. Issac przewrócił mnie na ziemię i łaskotał.

- Nie będę łaskawy, masz być posłuszna

- Hah.  Taki zadziorny kotek z Ciebie?

- Chcesz się przekonać - uniósł prawą brew w górę.Był śliczny!

Poczułam jak się rumienie. Chciałam wstać ale złapał mnie za nadgarstki.

- Gdzie uciekasz kochanie?

- Pff... Co!?

Wstał puścił mnie i poszedł spowrotem do kuchni.

- Baba do garów! - krzyknął

- Śnisz! - Ale i tak poszłam za nim.

Skończyliśmy i zjedliśmy pizzę. Potem oglądaliśmy jakiś film. Chciałam z Issaciem czegoś więcej niż przyjaźń. Teraz mieszkamy razem, mamy okazję.
Wpadłam na pomysł. Przełożyłam nogę przez jego dwie. Sięgnęłam po dzbanek, nalałam wody do szklanki. Czułam że cały się spina. A potem mówi:

- Robisz to specjalnie.

- Ja? Co ja robię. - odpowiedziałam i zniżyłam się tak że siedziałam na nim okrakiem.

- Dobrze wiesz!

- Wiem. - co ja palnęłam.

Pocałował mnie delikatnie i krótko. Ściągnął z siebie koszulkę. Miał szczupłą wysportowaną sylwetkę i tatułaże na ramionach. Zaczęłam dotykać czarnych obrazków. Usłyszałam jak jękną. Pocałowałam go najpierw na szyji potem na obojczykac h i brzuchu. On ściągnął ze mnie koszulkę przewrócił na plecy i robił mi to co ja jemu. Między pocałunkami szeptał: ,,Jesteś piękna". Nagle zatrzymał się i spojrzał na moje ręce. Cholera! Zapomniałam że jestem pocieta.

- Tniesz się?

Wstałam ubrałam się i pobiegłam byle gdzie. Usiadłam w kącie i płakałam.

Inna, Wyjątkowa!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz