Po tamtej nocy obudziłem się w towarzystwie Kapturka. Siedział przy mnie, delikatnie głaszcząc moją sierść. Opowiedział mi wszystko co wydarzyło się podczas jego randki. On nawet nie wie jak bardzo się cieszyłem, że między nimi do niczego nie doszło.
Jednak on nadal pozostawał z nią w kontakcie dużo bliższym niż bym tego chciał. Z jego opowieści wiedziałem na bieżąco na jakim są etapie. Frustrujące było uczucie niemocy. Nie mogłem nic zrobić w związku z coraz ich bliższą znajomością. Nie mogłem nic zrobić! Tylko słuchać zadowolonego Oliviera.
Siedziałem nad brzegiem jeziora, podziwiając zachodzące słońce. Słyszałem jak Kapturek się do mnie zbliża, jednak nie zareagowałem. Pozostawałem w bezruchu. Kątem oka zauważyłem jak siada tuż przy mnie. Powstrzymałem się od uśmiechu, cisnącego się na moje usta, gdy jego ramię mnie objęło. Bardzo cieszyłem się z tego gestu. Dlaczego tak rzadko mnie przytulasz?
- Mam wrażenie, że jesteś na mnie obrażony.- Odezwał się lekko mnie szturchając.
Obrażony? Na ciebie? Niby za co? Przez cały czas twardo patrzałem przed siebie.
- Powiesz mi co zrobiłem nie tak?
Spojrzałem na niego smutnym wzrokiem. Nie miałem siły tłumaczyć mu jak wielką przykrość mi sprawia tymi wszystkimi opowieściami o tej dziewczynie. Jak bardzo boli mnie, gdy czuje jej zapach na nim.
Wstałem i skierowałem się w stronę lasu.
- Ej, Hajime!- Usłyszałem wołającego za mną chłopaka.
Miałem wielką ochotę się odwrócić, lecz nie. Nie tym razem. Zniknąłem za ścianą lasu. Chciałem się przejść. Trochę odpocząć od niego.
Spacerowałem po lesie nie przejmując się zbytnio mijaną zwierzyną. Jadłem rano, nie byłem głodny. Starałem się skupić na podziwianiu piękna tutejszej przyrody. Jednak moje myśli przez cały czas uciekały w stronę pozostawionego przy domku chłopaka.
Nie mogłem już dłużej udawać. Zależało mi na nim bardziej niż powinno. To nie jest jedynie rodzicielska, przyjacielska czy jakakolwiek inna troska o niego. Chyba ponownie popełniałem największy błąd w życiu i powierzałem komuś swoje serce. Poprzednie porażki niczego mnie nie nauczyły? Eh... Jednak naprawdę zakochałem się w nim. Najgorsze w tym wszystkim było to, że to nie miało prawa wyjść. Ja jestem tym czym jestem, a on jest zwykłym człowiekiem.
Muszę o nim zapomnieć. To będzie dla niego najlepsze. Jednak nie potrafiłem go w tej chwili opuścić. Zostając przy nim będę cierpiał, patrząc na jego szczęście z inną, na które będę musiał mu pozwolić. Nie mogę egoistycznie zatrzymywać go dla siebie, skoro to i tak nie ma dla nas przyszłości.
Wróciłem do domu późnym wieczorem. Na środku polany paliło się ognisko, obok którego leżał Kapturek. Podszedłem do niego najciszej jak tylko mogę, nie chcąc mu przeszkadzać. Widząc mnie, na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech.
- Cześć stary. Gdzie byłeś?- Zrobił pauzę, jakby oczekując ode mnie odpowiedzi.- Chodź do mnie.
Poklepał miejsce obok siebie, zachęcając mnie do położenia się przy nim. Nie mogłem nie skorzystać z tej propozycji. Ułożyłem się na plecach, podobnie jak on. Podążyłem za jego wzrokiem skierowanym w gwiazdy. Dzisiaj było ich na niebie naprawdę wiele.
Wstrzymałem oddech, gdy poczułem na sobie ręce Kapturka, oplatające moje ciało. Jego głowa przywierała do mojej szyi.
- Nadal jesteś na mnie obrażony?
- Nie- odparłem.
- Wiesz, że z powrotem nauczyłem się rozróżniać kilka twoich słów?
- Ale i tak nie wiesz, co teraz powiedziałem.
![](https://img.wattpad.com/cover/56005877-288-k98393.jpg)
CZYTASZ
Równonoc
WerewolfNowe miasto, nowi znajomi- czysta karta. Wszystko wydaje się układać po myśli Hajime. Jednak to miasto skrywa położone w środku lasu skrywa swoją własną tajemnicę. Mieszkańcy co roku zbierają się w jednym miejscu by świętować Nocy Kupały. Tańce, śpi...