-Co?!-Kuba poczuł jak wezbrała w nim złość. Monitor obok niego zaczął szybciej pikać.
Łukasz spojrzał na niego zmartwiony.
-Przecież nic mi nie jest! Czuję się świetnie!-głos Kuby załamał się.
-Spokojnie- Piszczek zamyślił się po czym zwrócił do kolegi- jeśli cię to pocieszy to ja też już pewnie nie zagram- spuścił głowę.
-Niby jakim sposobem miałoby mnie to pocieszyć?! Poza tym, nie pieprz, twoja kontuzja jest do wyleczenia. A ja... Co mi się tak właściwie stało?
-Miałeś chyba jakiś udar mózgu, ale to trener rozmawiał z lekarzem, ja popędziłem prosto do ciebie- urwał jakby zdał sobie sprawę jak zabrzmiało to co powiedział. Zaczerwienił się i nerwowo podrapał po karku, uśmiechając się do Kuby.
-Eh Piszczu- wydawało się, że się trochę uspokoił. Cóż, uśmiech Łukasza tak już na niego działał. Kojąco. Zaśmiał się i potargał Piszczka po włosach tak, że odstawały teraz na wszystkie strony. Jeszcze 10 lat temu taka fryzura była dla niego normalnością. Łukasz zaśmiał się i próbował uwolnić się spod czochrającej go dłoni, ale jego starania były bezskuteczne.
***
Kuba stał przed szpitalną recepcją czekając na wypis. Lekarz opisał mu dogłębnie, co mu dolega, ale nie zrozumiał za wiele. Zapamiętał to co musiał: ma brać leki i unikać zbytniego wysiłku, a to znaczyło: zero treningów. Trener wytłumaczył mu, że powrót do sportu grozi ponownym atakiem. A tego Kuba mógłby nie przeżyć.
Łukasz pojawił się w korytarzu z dwoma kubkami herbaty w dłoniach.
-Uważaj bo gorące -rzekł podając Kubie napój.
-Dzięki - taki przyjaciel to skarb. Niewiarygodne, że zaraz będą musieli rozjechać się do swoich domów. Kuba wiedział, że ich rozłąki trwały bardzo długo i już tęsknił.
-Kuba- głos Łukasza wyrwał go za zadumy - zaplanowałeś już jak spędzisz swój "urlop"?
To pytanie go zaskoczyło. Nie wiedział i tak też odpowiedział.
-A co byś powiedział żebyśmy razem zorganizowali sobie wakacje? Wiem, że to głupie, ale ja nie mogę już siedzieć w domu. Brak treningów mnie dobija, a z tobą zawsze miło spędzam czas. Nie mówiąc już o tym jak dawno się nie widzieliśmy i ile mamy do nadrobienia.
Błaszczu stał wryty w ziemię. Od kiedy Łukasz stał się taki bezpośredni? Zawsze był raczej nieśmiały, a tu proszę : wali prosto z mostu. Kuba nie wiedział jak ma na to zareagować. Coś mu jednak podpowiedziało, że to jest decyzja której nie będzie żałował. Może to był uśmiech Piszczka, a może jego pełne nadziei oczy. A może po prostu intuicja, która nigdy nie zawodziła go na boisku.
-Myślę, że to świetny pomysł Łuki.- odpowiedział, a Piszczek zarumienił się i ledwo słyszalnie szepnął pod nosem "to super"._____________________________
Proszę oto kolejny rozdział, bo tamten nie wyjaśniał za wiele.
Natchnęło mnie zgrupowanie i to że niedaleko mojego mieszkania trenowali sobie nasi chłopcy a ja musiałam cały dzień siedzieć na zajęciach. Pozdrawiam
Wasz sezonowe nr.1 czyli ja. :D
CZYTASZ
Piłka jest okrągła a Piszczu jest gejem dla Błaszczu
FanfictionTytuł mówi sam za siebie. Piszczykowska miłość w końcu może dać sobie upust, gdy chłopcy są na L4 aka urlopie lekarskim.