Kuba obudził się rano przygnieciony czymś ciężkim. Lewa strona jego ciała była zdrętwiała, a nogi wręcz nie czuł. Podniósł głowę i ujrzał pochrapującego Łukasza. Powoli próbował wysunąć się spod Piszcza, tak, aby go nie obudzić. Delikatnie złapał go za głowę i odłożył ją na kanapę, usuwając stamtąd najpierw swoją nogę. Z ulgą wypuścił powietrze. Łukasz tak słodko spał, że budzenie go, pomimo tego, że dochodziła dziewiąta rano, wydawało się barbarzyństwem. Telewizor nadal grał, więc Kuba wyłączył go i poszedł do łazienki. Wszedł pod prysznic, cały wyłożony maleńkimi, turkusowymi płytkami, które odbijały światło mieniąc się jak cekiny. Zamknął oczy i wsłuchał się w szum wody. Była ciepła, bardzo ciepła. Para zaczęła się unosić i wypelniła całe pomieszczenie. Nagle Kuba poczuł, że traci grunt pod nogami. Oworzył oczy, ale nie ujrzał nic, bo obraz momentalnie się rozmazał. Zdążył po omacku oprzeć się o ścianę, aby nie runąć z impetem na posadzkę, tracąc przytomność.
***
-Hej, hej, hej, nie rób mi tego, błagam, Kuba, wstawaj- Błaszczykowski usłyszał stłumiony bełkot, który przerodził się w głos Łukasza. Już miał otwierać oczy, kiedy poczuł mocne uderzenie w policzek. Zarzucił głową, i wyciągnął rękę, którą złapał Piszczka za koszulkę.
-Nie na za dużo sobie pozwalasz?!-jego uchwyt nie był za mocny, wciąż był otępiały.
-O matko, Kuba, nic ci nie jest!- Łukasz objął go i ścisnął tak mocno, że piłkarzowi zabrakło tchu.
-Ja... Łukasz... Nie mogę oddy...- w tym momencie Kuba zauważył, że wciąż jest nagi i leży na mokrej posadzce w łazience. Odepchnął od siebie chłopaka i zaczął rozglądać się za czymś, czym mógłby się zakryć.- Mógłbyś... no wiesz... wyjść? Jakby nie było, nie mam nic na sobie... To dość niekomfortowa sytuacja...
-Wstydzisz się? Przede mną?- Łukasz zaczął się śmiać, co spowodowało, że Kuba zrobił się jeszcze bardziej czerwony, niż był do tej pory.
-Zero prywatności- mruknął, po czym wstał i owinął się ręcznikiem, który wisiał na wieszaku.
-Ej, wiesz, że nie musisz się przy mnie krępować... Poza tym- podszedł bliżej i musnął Kubę ustami. Złapał za ręcznik i zaczął ściągać go z bioder piłkarza- wolę cię bez tego - drugą ręką złapał mężczyznę za twarz i przycisnał jego usta do swoich.- Nie widzę tu nic niekomfortowego.
-Ale.. eeem... będzie mi zimno- odpowiedział Kuba między pocałunkami. Czerwień rozlewała się po jego twarzy.
-Już ja cię rozgrzeję...- szepnął mu do ucha Łukasz po czym zrzucił ręcznik na posadzkę.
***
-Ej- Łukasz siedział na łóżku podparty na jednej ręce- zaczniesz mnie słuchać?
Kuba leżał na brzuchu, twarz miał wciśniętą w poduszkę, aby Łukasz nie wiedział jak bardzo jest zaczerwieniony. Może i był dorosły, i to co między nimi zaszło nie powinno tak na niego działać, ale cóż... Jego twarz mówiła wszystko o tym jak się teraz czuł.
-Hmm??- mruknął, dając do zrozumienia, że wszystko słyszy.
-Musimy jechać do lekarza.
-Szemu?- wysapał Kuba do poduszki.
-Chyba jestem w ciąży.
Błaszczykowski jak z procy podniósł się i spojrzał (z niepochamowaną chęcią mordu) na Łukasza, który powstrzymywał śmiech.
-Nie rób ze mnie kretyna!
-A tak poważnie, to powinien ktoś cię zbadać. Zemdlałeś pod prysznicem.
-Nie uważasz, że powinniśmy tam jechać jakąś godzinę temu?- Kuba spojrzał na niego spode łba.- Twoje priorytety mnie czasem zadziwiają.
-No, ale byliśmy zajęci. Poza tym, to twoja wina, to ty mnie uwiodłeś leżąc nagi w łazience.
-Ale z ciebie kretyn- mruknął piłkarz i wbił twarz z powrotem w poduszkę.
-Też cię kocham- rzucił Łukasz i przyciągnął Kubę do siebie.
________________________________________________________________________________
HA! Witajcie kochani! Mam nadzieję, że podoba wam się nowy rozdział :) Nie jestem dobra w pisaniu scen łóżkowych, więc tego, po prostu, nie robię! HAHAHA
Jeśli są jakieś błędy, bardzo proszę o danie mi znać, żebym mogła je szybciutko poprawić :D
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Piłka jest okrągła a Piszczu jest gejem dla Błaszczu
FanfictionTytuł mówi sam za siebie. Piszczykowska miłość w końcu może dać sobie upust, gdy chłopcy są na L4 aka urlopie lekarskim.