Dni mijały, a Kasia zdawała się czuć coraz bardziej jak u siebie. Lubiła wskazywać różne przedmioty w mieszkaniu Łukasza i wyciągać historie z czasów kiedy byli jeszcze razem np. "Czy to ten koc pod którym przespaliśmy noc spadających gwiazd?", "Pamiętam ten kubek! Kupiłam ci go na Walentynki", "Jeszcze nie wyrzuciłeś tej kanapy?". Zachowywała się, jakby usilnie chciała zaznaczyć, że ma swoje miejsce w życiu Łukasza i nie będzie łatwo jej stamtąd wykurzyć. Choć Kuba często miał ochotę podnieść pierwsze lepsze trofeum z meblościanki Piszczka i cisnąć nim w dziewczynę, to czuł, że ta potrzeba z dnia na dzień w nim słabnie. Zaczynał się nawet do niej (tfu) przyzwyczajać. Kasia była dla niego jak bardzo denerwujący kot, który wciąż pragnie uwagi swego właściciela.
Dlaczego czuł się spokojny, mimo jej obecności? Bo ufał Piszczkowi. Zdołał sobie uświadomić, że miłość nie polega tylko na nieprzerwanej obecności i pilnowaniu partnera, ale przede wszysystkim na zaufaniu. Nie musiał wciąż siedzieć Łukaszowi na plecach żeby wiedzieć, czy nie flirtuje z Kasią. Ufał mu, że tego nie robi. Nie miał zamiaru tego sprawdzać. Może był naiwny, a może po prostu dojrzały. Poza tym po rozmowie z Kasią w pubie wiedział, że nie ma szans u piłkarza. Skoro musiała przekonywać Kubę, aby rozstał się z Łukaszem, to znaczy, że sama nie potrafiłaby do tego doprowadzić.
Pewnego dnia, gdy przechodził koło pokoju gościnnego (który teraz spokojnie można było nazwać pokojem Kasi) przez szparę w drzwiach zauważył, że dziewczyna rozmawia przez telefon. Normalnie nie zwróciłby na to uwagi, ale w głosie dziewczyny usłyszał coś, czego Kasia nie okazywała nigdy dotąd. Zdenerwowanie. Przy Łukaszu zawsze była zrelaksowana, a w stosunku do Kuby pyskata i pasywno agresywna, ale nigdy zdenerwowana.
-Mamo, to moje życie! Czy ja was w ogóle jeszcze obchodzę?
Głos jej się załamał.
-Nie możecie mi tego zrobić! Nie wierzę, że wasze interesy są ważniejsze ode mnie! Mamo? Halo?
Rzuciła telefon w kąt pokoju i usiadła zapłakana na łóżku.
***
-Już tak późno?- Łukasz przeciągnął się ospale. Siedzieli na kanapie, a raczej Kuba siedział, a głowa Piszczka spoczywała na jego kolanach. Dzięki temu blondyn mógł bez ograniczeń bawić się jego włosami i głaskać go po twarzy.- Zaraz mam trening.
Kuba nachylił się tak, że zetknęli się nosami.
-Nie musisz iść na trening. Już jesteś najlepszym piłkarzem na świecie. Zaraz po mnie.
Piszczek zaśmiał się po czym cmoknął nos Kuby. Podniósł się i przeciągnął jeszcze raz. Nagle zza niego wyłoniła się Kasia i przytuliła się do niego od tyłu.
-Co u mojego ulubionego prawego obrońcy?- uśmiechała się szeroko, ale Kuba zauważył pozostałości zaczerwienionych oczu.
Łukasz złapał ją i śmiejąc się nerwowo delikatnie odsunął od siebie.
-Z taką fanką nie pozostaje mi nic innego tylko czuć się świetnie. Ale tak całkiem poważnie to naprawdę muszę już iść na trening- nachylił się nad Kubą i pocałował go. Machnął do Kasi, ubrał się i wyszedł.
Gdy tylko drzwi się zamknęły dziewczynie zmienił się wyraz twarzy. Była naburmuszona i smutna. Runęła na kanapę obok Kuby.
-Wygrałeś- rzekła glosem wypranym z emocji.
Na początku nie wiedział o co jej chodzi. Popatrzył na nią zdezorientowany, bo zazwyczaj się do niego nie odzywała.
-Co masz na myśli?
-To znaczy, że nie będę ci już utrudniała życia.- pociągnęła nosem.- I tak nie mam szans u Łukasza.- odwróciła głowę chcąc ukryć przed nim twarz. Rozważyła pójście do pokoju, ale wtedy Kuba domyśliłby się, że coś jest z nią nie tak.
-Hej, Kasia-zaczął Kuba gdy zobaczył, że po brodzie dziewczyny spływa łza- To nie tak, że nie masz u niego żadnych szans... umm po prostu ja byłem pierwszy- zamilkł, bo zdał sobie sprawę z tego co powiedział- cholera, nie tak to miało zabrzmieć. Rzecz w tym, że chyba chcę cię pocieszyć.
Dziewczyna uśmiechnęła się i cicho zaśmiała.
-Jesteś w tym dość słaby, wiesz?
-Nikt nie jest doskonały.
-No ty na pewno nie- powiedziała, po czym obserwowała reakcję mężczyzny. Kuba najpierw spojrzał na nią groźnie, a potem oboje się roześmieli.
-Wiesz, że jesteś wredna?
-Wiem.- wyszczerzyła się- ale nie mów Łukaszowi. On jest zbyt niewinny żeby się tego domyślić.
Rozmawiali jeszcze chwilę, bez napięcia, które jeszcze niedawno budowała rywalizacja między nimi.
-Chyba już wiem dlaczego Łukasz tak cię lubi.
-Ej, chyba się we mnie nie zakochałaś?- puścił do niej oko.
-Pffff, nie zakochuję się we frajerach- dała mi kuksańca w bok- Poza tym, moje uczucia i tak nie mają żadnego znaczenia.
-O czym ty mówisz?
-O tym, że niedługo wychodzę za mąż za faceta, którego nawet nie kocham. I nie mam na to żadnego wpływu.________________________________
Update!
Dziękuję wam, że aż tylu was czyta tę historię! Nic tak nie cieszy autora jak fakt, że ma czytelników ❤❤❤
CZYTASZ
Piłka jest okrągła a Piszczu jest gejem dla Błaszczu
FanfictionTytuł mówi sam za siebie. Piszczykowska miłość w końcu może dać sobie upust, gdy chłopcy są na L4 aka urlopie lekarskim.