Home sweet home

720 55 1
                                    

Szum pociągu ucichł gdy Kuba zamknął okno. Ich przedział był pusty, ale mimo tego usiedli obok siebie. Choć czekała ich długa droga, nie mieli nic przeciwko podróży, gdyż cieszyli się swoim towarzystwem, każdą chwilą spędzoną razem. Łukasz obrócił głowę i spojrzał na Kubę. Poczekał aż ten się także do niego odwróci i posłał mu ciepły uśmiech. Uśmiech, który mówił "dziękuję, że jesteś". Potem oparł głowę na jego ramieniu, które wydawało się zaprojektowane tak, aby jego głowa idealnie na nim leżała. Chwilę później już spał. Kuba wyciągnął książkę i zaczął czytać. Zaśmiał się pod nosem. Cała ta sytuacja była tak idealna, że aż śmieszna. Ogarniała go przyjemna cisza (szum pociągu był ciągły i mózg piłkarza już się z nim oswoił), obok siedział mężczyzna jego życia, pochrapując cichutko, a on w końcu mógł zająć się literaturą. Nie mógł sobie wyobrazić lepszego popołudnia.

Łukasz śpiąc, nieświadomie coraz bardziej osuwał się w dół i w końcu jego głowa wylądowała na udach Kuby. Temu to jednak nie przeszkadzało. Czuł miarowe oddechy Piszcza, co ogarniało go spokojem. Odłożył książkę i popatrzył na twarz tulącą się do jego nóg. Wyciagnął rękę i odgarnął włosy z czoła ukochanego. Wpatrywał się tak jeszcze w niego, studiując każdy kawałek jego ciała, ale zmęczenie dało za wygraną, zapędzając także jego, w ramiona Morfeusza.

Kilka godzin później obudził go głos Łukasza. Byli już w Dortmundzie. Zamówili taksówkę i pojechali prosto do domu Łukasza. Gdy tylko weszli do środka i odłożyli walizki, Łukasz przytulił Kubę od tyłu i wyszeptał mu do ucha:

-Muszę jeszcze szybko jechać coś załatwić, ale nigdzie się stąd nie ruszaj. Wrócę najszybciej jak tylko będę mógł. - po tych słowach odwrócił go do siebie i cmoknął w policzek- Okej?

-Okej, okej- zaśmiał się Kuba- zresztą gdzie miałbym się ruszać? Tu mam jedzenie i telewizję. Do pełni szczęścia będzie brakować tylko ciebie-mrugnął do niego zalotnie- Dobra idź już. Im szybciej wyjdziesz tym szybciej wrócisz.

-Pa- powiedział Piszczek, ale nadal stał i patrzył się z uśmiechem na Kubę. Ten obrócił oczami, i odwrócił się w stronę kanapy, choć na twarzy kąciki ust same wędrowały mu ku górze. Usłyszał kliknięcie zamka i runął na kanapę.

"Co on w sobie ma?" pomyślał Kuba czując jak jego twarz powoli pozbywa się wypieków. Złapał się za twarz, zażenowany tym, że zachowuje się i czuje jak jakiś głupi nastolatek. To nie tak, że nigdy nikogo nie miał. Spotykał się z dziewczynami, zresztą tak jak i Łukasz, ale nigdy nie czuł się w ten sposób, nigdy nie był... zakochany? Czy tego słowa szukał? Te rozmyślania i bełkot z telewizora, który odruchowo włączył,  wprawiły go w senny nastrój, więc wstał zrobić sobie herbaty. Czekając aż woda się zagotuje, uważnie oglądał mieszkanie Łukasza. Był tu milion razy, ale nigdy nie zwracał uwagi na kryjące się wokół szczegóły, które teraz dodawały piłkarzowi jeszcze więcej uroku. Kolorowe magnesy na lodówce, poduszeczka leżąca na kanapie, na której wydrukowano zdjęcie kota, czy szalik z napisem "Goczałkowice Mistrzem Polski" zawieszony na półce z książkami. Kuba zaśmiał się na głos. Łukasz był wspaniałym facetem, a teraz był jego facetem. 

W Niemczech było o wiele zimniej niż się spodziwał. Za oknem zaczął prószyć śnieg, więc Kuba rozpalił w kominku i skulił się w rogu kanapy pod kocem, ściskając w dłoni kubek herbaty. "Oby tylko Łukasz nie zmarzł" pomyślał "Dlaczego nie kazałem mu wziąć szalika?" Nie minęło wiele czasu, a usłyszał kliknięcie zamka i do domu wszedł Piszczek szczękając zębami. Zrzucił szybko buty i kurtkę, i jednym zwinnym ruchem wsunął się pod koc, wtulając się w Kubę. Ten popatrzył na niego zaskoczony, na co Łukasz odparł tylko:

-No co? To najlepszy sposób, żeby się ogrzać, nie wiedziałeś? Poza tym można tak pokazać drugiej osobie jak bardzo się ją kooo..uhsdh- nie skończył bo Kuba wepchnął mu poduszkę z kotem w twarz.

-Mógłbyś to okazywać w ciszy?- Skupił wzrok na telewizorze, ale na twarzy zagościł mu uśmiech. Łukasz w odpowiedzi ścisnął go jeszcze mocniej.

***

Ł:O masz herbatę! Ja też chcę.

K:To sobie zrób.

Ł:*mina szczeniaczka*

K:Ech... masz.*wręcza mu herbatę*

Ł:😍

________________________________________________________________________

Przepraszam, że tak nieregularnie wstawiam te rozdziały. Po prostu piszę je kiedy mam wenę i czas, a (oczywiście) ostatnio choć miałam czas to z weną  i pomysami było krucho.

No ale proszę, oto nowy rozdział. Enjoy 😁😁😁

P.S. przepraszam za błedy jeśli jakieś są. Jest późno i nie chce mi się robić proofreading'u

Piłka jest okrągła a Piszczu jest gejem dla Błaszczu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz