"Chcesz się rozerwać? "

750 63 6
                                    

*Kuba POV*

Poczułem czyjś oddech na swojej twarzy. Nie spałem już, choć wciąż leżałem w łóżku z zamkniętymi oczami. W końcu byłem na wakacjach, mogłem pozwolić sobie na kilka dodatkowych minut snu. Z błogiej ciszy poranka wyrwało mnie chrapnięcie. Otworzyłem oczy i ujrzałem twarz Piszczka z tak bliska, że mogłem zobaczyć pory na jego skórze. Nosy prawie się nam stykały. Przez chwilę ogarnęła mnie panika, serce zaczęło bić szybciej. Z jednej strony chciałem się odsunąć, a jednak tego nie zrobiłem. Wystarczyła chwila, żebym przystosował się do tej bliskości i kontynuował wpatrywanie się w piękną twarz Łukasza. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Czy tak właśnie czuje się ktoś w stosunku do przyjaciela? Z każdym dniem zaczynałem w to wątpić. Ale przcież i ja i on umawialiśmy się do tej pory tylko z kobetami. Czy to, co było między nami, może być czymś więcej?

*Narrator*

Twarz Łukasza wykręciła się w grymasie. Chciał przetrzeć dłońmi twarz, ale nie wiedział, że Kuba jest tak blisko i zamachnięta ręka trafiła przyjaciela w szczękę. Łukasz otworzył oczy słysząc jęk.

-O matko, Kuba, przepraszam!- podniósł się przestraszony- pokaż, nic ci nie jest?

Piszczek złapał twarz Kuby i przysunął do swojej, żeby obejrzeć miejsce, w  które go uderzył. Jego wzrok krążył po całej twarzy piłkarza, po czym zatrzymał się na oczach. Wpatrywali się tak, podziwiając swoje tęczówki, kiedy Kuba w końcu nie wytrzymał i się odsunął. Cały był czerwony i oddychał niemiarowo.

-Nic mi nie jest...

-Kuba- sposób w jaki wypowiedział imię zmusił Błaszczykowskiego do stanięcia w bezruchu. Zaraz jednak się otrząstnął i ruszył w kierunku łazienki- Na pewno wszystko ok?

-Ummm... Tak, tak, nie przejmuj się, to moja wina.- urwał i wszedł do łazienki.

Piszczek usłyszał dźwięk włączanego prysznica. Złapał się za twarz i runął spowrotem na łóżko.

-Jestem idiotą- szepnął do siebie i próbował nie myśleć o Kubie biorącym właśnie prysznic. 

                                       ***********************************************

Szli jedną ze spacerowych uliczek. Było gorąco, a wokół mijali ogromną ilość ludzi. To potęgowało ospałą atmosferę całego miejsca. W pewnym momencie Łukasz pociągnął przyjaciela w jedną z bocznych uliczek. Była zacieniona i o wiele ciaśniejsza od  głównego deptaka. Piszczek szturchnął Kubę i wskazał chłopca idącego z piłką pod pachą.
-Chcesz się rozerwać? - uśmiech, którym obdarował Błaszczykowskiego sprawił, że jego serce szybciej zabiło.
Za rogiem mieściło się improwizowane boisko na którym siedmiu chłopców kopało piłkę. Piszczek podszedł do nich i zagadał. Dwa razy wskazał to na siebie, to na Kubę po czym uścisnął im dłonie. Wrócił do Błaszcza, który cały czas stał poza boiskiem i pociągnął go na boisko.
-Nasza dwójka przeciwko im siedmiu. Wydaje się fair, co?
Kuba zaśmiał się po czym poklepał Łukasza po plecach.
-Na jaką pozycję mam cię wystawić, przyjacielu?
-Ja wystawiam  cię  jako bramkarza. Nie możesz się przemęczać. - powiedział Łukasz nieco surowszym tonem.- A wiesz, że ja najlepiej czuję się jako obrońca.
-W takim razie dziś grasz jako napastnik - Błaszczu udał obrażonego.
Gdy gra się rozpoczęła, Piszczek od razu dostał się do piłki i popędził w stronę bramki przeciwników. Chłopcy próbowali po kolei okiwać piłkarza, ale ich starania były bezskuteczne. Nagle rzucili się na Łukasza i kopiąc go po łydkach zmusili do oddania piłki. Gra zaczęła się toczyć niebezpiecznie blisko bramki Kuby. Strzał na bramkę i... Błaszczykowski rewelacyjnie rzuca się na murawę łapiąc piłkę. Szybkie podanie do swojego jedynego zawodnika, kiwka jednego, drugiego, bączek z piłką przy nodze, wybiega na pole karne i GOL! Kolejne fantastycznie rozegrany mecz reprezentantów Polski. Mimo, że grali z grupą dzieciaków ich radość była tak duża jak przy każdym meczu. Kuba pobiegł do Łukasza i rzucił się na niego. Ten go złapał i podniósł do góry. W tym momencie Błaszczu chwycił twarz przyjaciela, spojrzał mu w oczy, po czym pocałował go w czoło. Piszczek rozpromienił się i po odstawieniu Kuby na ziemię nadal trzymał go w ramionach.
Zagrali jeszcze kilka razy i pożegnali z dzieciakami. Wracając Piszczek cały czas uśmiechał się jak idiota, a Kuba powtarzał, że to był tylko podwórkowych mecz.
-Mam Ci przypomnieć jak się podjarałeś po pierwszym golu?
Błaszczykowski zaczął okładać go w bok, na co Łukasz objął chłopaka ramieniem i przyciągnął tak blisko siebie, że ten nie miał pola do żadnego ruchu.
-Nie przejmuj się. Mnie to się bardzo podobało. -szepnął Piszczek prosto do ucha Kuby. Ten się wzdrygnął, ale na jego twarzy zagościł uśmiech. Miło było tak spacerować w ramionach Łukasza.
-Ej, czy my nie mieliśmy zabookować nowych pokoi?
-Eee... zrobimy to jutro. Dziś jestem zbyt zmęczony na przeprowadzkę.
-No, ja też.
Tak naprawdę wcale nie byli aż tak zmęczeni. To nie była nawet ćwiartka wycisku jaki prezentował im Nawałka na treningach. I obydwoje zdawali sobie z tego sprawę.

Piłka jest okrągła a Piszczu jest gejem dla Błaszczu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz