-Chyba żartujesz?- Kuba aż podniósł się z kanapy- Tak po prostu się z tym pogodziłaś?
-No...Chyba tak...-dziewczyna spojrzała zawstydzona w ziemię- Nie mam alternatywy. Łukasz był moją ostatnią deską ratunku.
Błaszczykowski westchnął i ze zdenerwowania obrócił się wokół siebie. Nie wiedział dlaczego tak denerwowała go sytuacja Kasi. Był wściekły, że nikt nie dał dziewczynie wyboru, że rodzice traktowali ją jak przedmiot. Może już ją polubił, a może sprawiło mu ulgę, że dziewczyna zrezygnowała z prób uwiedzenia Łukasza.
-Powiedz mi, tego właśnie chcesz?
Dziewczyna prychnęła.
-Oczywiście, że nie. Ale nie mam głosu w tej sprawie. Jeśli tego nie zrobię, rodzice przestaną mnie utrzymywać, a ja nie mam nic. Mieszkam w mieszkaniu opłacanym przez ojca, matka zasila mi kartę, wszystkie znajomości zawdzięczam nazwisku. W środowisku, w którym się wychowałam zaaranżowane małżeństwa są na początku dziennym.
Kuba uniósł brwi. Miał wrażenie, że Kasia mówi w jakimś innym języku.
-W środowisku, w którym się wychowałaś? Jesteś w sekcie? Czy może weganką?
Kasia parsknęła. Chociaż przez chwilę wydawała się być rozbawiona.
-Nie kotku, po prostu jestem bogata. A raczej moi starzy są. Urodziłam się córką właściciela korporacji, za co szczerze nienawidzę tego świata. Wiesz, że w tych czasach funkcjonuje to jak mini państwa? Wyjdziesz za moją córkę to oddam ci pół królestwa itp.
-Kotku- Kuba usiadł i objął dziewczynę ramieniem.- to najgorsze "wymarzone" życie o jakim kiedykolwiem słyszałem.
-Wymarzone? Kto marzy o takich rzeczach? Ja chciałabym żyć jak ty. Jesteś z osobą, którą kochasz i niczym innym się nie przejmujesz.
-Myślisz, że nie mamy z Łukaszem problemów?
-A macie? Jesteście idealną parą, jak z obrazka. Nawet ja nie dałam rady tego popsuć.
Kuba pokręcił głową i przez chwilę milczał zastanawiając się, czy powinien o tym rozmawiać z Kasią. Czuł się dziwnie, ale nie niekomfortowo. Naprawdę odczuwał wobec niej sympatię i to nie od dziś. Już wcześniej zaczynał ją lubić, choć wtedy nakładała się na to ciągła irytacja. Była jak młodsza siostra, którą, chociaż jest nieziemsko denerwująca, jednak kochasz i nic nie możesz z tym zrobić.
-Mylisz się. Cały czas dopadają mnie wątpliwości. Boję się, że związek ze mną ogranicza Łukasza, że to co jest między nami może być tylko chwilą, że bańka zaraz pęknie, a my zostaniemy z nawiedzającymi nas wspomnieniami. Póki jesteśmy razem wszystko zdaje się mieć sens, ale gdy się rozejdziemy... Czasem mam ochotę się poddać...
Dziewczyna złapała Kubę za nadgarstek i spojrzała mu groźnie w oczy. Miała zadziwiająco mocny uścisk.
-Nie mów tak. Nie ma szans żebyście się rozeszli. Kochasz go?
-K-Kocham.- wzrok Kasi kazał przełknąć mu ślinę.
-Więc musisz o was zawalczyć.
-A ty?
-Co ja?- zapytała zbita z tropu.
-Kochasz swoje życie?
-Um..No tak.
Kuba uśmiechnął się przebiegle.
-To musisz o nie zawalczyć.
Oczy się jej zaświeciły. Kąciki ust powędrowały powolutku w górę.
-Ty draniu! Pogrywasz sobie ze mną?- uderzyła go w ramię, co miało być przyjacielskim gestem, ale okazało się być całkiem bolesne.
-Jak śmiałbym? To ty sama ze sobą pogrywasz. Jakie znaczenie mają pieniądze skoro masz być do końca życia nieszczęśliwa? Musisz sama zacząć zarabiać, stać się niezależna. Masz dużo uroku, to pomocna cecha w szukaniu pracy.
-Nie rozumiesz. Nie miałabym nawet gdzie spać...
-Teraz i tak mieszkasz u nas. Możesz tu zostać dopóki nie staniesz na nogi. Jakoś to wytrzymam.
W tym momencie dziewczyna zaczęła płakać. I tak płakała i płakała. Kuba nie wiedząc, co robić podawał jej chusteczki i klepał po ramieniu. Na początku było niezręcznie, ale im dłużej to trwało, tym mniej był skrępowany.
Po dwóch godzinach szlochania szczęknął zamek w drzwiach i do domu wszedł Łukasz.
-Hej, nie pozabijaliście się jak mnie nie było?
-Łukasz!- krzyknęła przez łzy Kasia- Masz najwspanialszego faceta pod słońcem. Nie spieprz tego!
__________________________________________________________________________
Jakoś tak mi się napisał kolejny rozdział.
Cóż. Czasem mi się tak robi i mi się tak piszę. No.
CZYTASZ
Piłka jest okrągła a Piszczu jest gejem dla Błaszczu
FanfictionTytuł mówi sam za siebie. Piszczykowska miłość w końcu może dać sobie upust, gdy chłopcy są na L4 aka urlopie lekarskim.