Restauracja była przepełniona, ale wszyscy siedzieli, a kelnerzy poruszali się powoli, byli niezwykle opanowani. Przez to cały lokal wcale nie sprawiał wrażenia pełnego. Słychać było chrzęst naczyń i muzykę graną na żywo, z mocno zaakcentowanym kontrabasem. Łukasz z Kubą ubrani w garnitury wyglądali jak dwa różne oblicza Jamesa Bonda. Łukasz- opanowany, analizujący każdą sytuację, Kuba- trochę bardziej dziki, przygotowany do ewentualnej szybkiej akcji. Ale obaj byli nieziemsko przystojni.
Ruszyli do stolika, który wskazał im kierownik sali, gdy nagle Łukasza ogarnęło zimne uczucie karzące mu odwrócić się i spojrzeć na ludzi siedzących w pobliżu.
Często wypychamy ludzi ze swojego życia, staramy się o nich nie myśleć lub urywamy z nimi kontakt. Rzadko jednak o nich zapominamy. A tej twarzy Łukasz nie mógłby zapomnieć.
-K-Kasia?- niemal krzyknął, a na sali zapadła na ułamek sekundy grobowa cisza. Jasne oczy zwróciły się w jego stronę, a blond rzęsy zatrzepotały spod czarnych, prostokątnych oprawek jej okularów, gdy dziewczyna go rozpoznała.
-Łukasz!- wstała od stołu i jakby chciała go przytulić, ale w ostatnim momencie zrezygnowała. Stali wpatrując się w siebie, aż zdali sobie sprawę, jak niezręczna jest sytuacja. Kasia kaszlnęła nerwowo, a jej twarz, mimo makijażu, zaczerwieniła się.
Kuba, przypatrując się całej tej sytuacji, poczuł ukłucie zazdrości. Była ładna, miała długie, gęste blond włosy i różowe policzki. Bez wątpienia coś kiedyś łączyło tę dwójkę, a imię dziewczyny brzęczało w głowie piłkarza, tak jakby już je słyszał, jakby je znał.
Bingo.
Kuba zdawszy sobie sprawę skąd zna Kasię złapał Łukasza za rękę i pociągnął do stolika.
-Wybacz, ale jesteśmy głodni jak.. jak... po prostu strasznie głodni.-uśmiechnął się promiennie do dziewczyny, która spuściła wzrok i wróciła zawstydzona na swoje miejsce. Kuba zauważył, że nie była sama. Przy jej stoliku siedział mężczyzna, lekko zaskoczony tym co zobaczył. "Czy to był Łukasz Piszczek? Znasz tego piłkarza?" Kuba wyczytał z jego ust.
Usiedli i zamówili w ciszy. Łukasz co chwila zerkał na partnera, wiedząc, że jest mu winien wyjaśnienia. W końcu, gdy wziął już wdech, Kuba mu przerwał.
-Nie musisz nic tłumaczyć. Wiem, kim jest ta kobieta.
-Wiesz?
-To twoja była, prawda?
Nastała niezręczna cisza. Łukasz nie wiedział czy ma się tłumaczyć czy nie. Przecież to nic złego, że miał kiedyś dziewczynę.
-To nic złego, że miałeś kiedyś dziewczynę.- przerwał ich milczenie Kuba.- Ja też miałem ich kilka. Teraz najważniejsze jest to, że jestem z tobą, ale nie mam ci za złe, że masz sentyment to byłej dziewczyny. W końcu nie jest dla ciebie obca, kiedyś coś do niej czułeś.
Łukasz spuścił głowę, jakby zawstydzony, ale zaraz ją podniósł i uśmiechnął się czule do blondyna.
-To prawda, kiedyś była dla mnie ważna.-wziął głęboki wdech- Ale teraz ty grasz pierwsze skrzypce w moim życiu.- złapał go za dłoń, która leżała na stole.
Cały wieczór przebiegł bez zarzutów. Kuba opowiadał Łukaszowi o swoich planach na przyszłość. Miał zamiar zająć się na pełny etat organizacją charytatywną. Łukasz słuchał go z zainteresowaniem i co jakiś czas dodawał coś od siebie. Wyszli z lokalu w świetnych humorach, kiedy wrócili do domu taksówką wciąż zaśmiewali się od nadmiaru wypitego wina. W końcu Łukasz zamknął Kubie usta pocałunkiem i zaczął po omacku rozwiązywać mu krawat. Idąc przez ciemny dom wpadli na kanapę i runęli na miękkie poduszki. Głośno śmiali się co chwila, tego nastroju nic nie mogło zniszczyć.
I wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Spodziewasz się kogoś o tej porze?
Piszczek pokręcił przecząco głową, ale wstał i zapiał koszulę kierując się do drzwi. Otworzył je lekko się chwiejąc, ale to co ujrzał za nimi od razu przywróciło mu trzeźwość. Przełknął głośno ślinę.
-K-Kasia?_____________________________________
Każdy mój dzień wygląda tak samo, w pracy ratuję się fanfikiem.
Pozdrowienia z nad morza przesyłam ja. Zawsze wasza autorka. ✌✌✌🐟🏖
Jak zwykle nie przeczytałam przed wstawieniem, więc przepraszam za ewentualne głupie błędy.
CZYTASZ
Piłka jest okrągła a Piszczu jest gejem dla Błaszczu
FanfictionTytuł mówi sam za siebie. Piszczykowska miłość w końcu może dać sobie upust, gdy chłopcy są na L4 aka urlopie lekarskim.