W wieku osiemnastu lat mój chłopak wyrwał mi serce. Tak dobrze się rozumiemy, wyrwał je i rzucił na pożarcie hienom.
Może to śmieszne, przechodzić tak wielki zawód miłosny w wieku osiemnastu lat, ale mnie to zabolało. Zabolało mnie to, że pomimo zaufania, jakim go darzyłam, postanowił mnie tak po prostu wykorzystać.
Błyskotliwy, cholernie przystojny Brad McCall jechał na dwa fronty i nie oszukując nikogo, trzeszczy o tym całe Xavier High School. No dobra, może nie tak cholernie inteligentny we wszystkich kwestiach. Na przykład algebra – serio, facet potrafi podać jakikolwiek wynik na zawołanie. Ale wiedzą zdobytą z doświadczenia, nie grzeszy.
Niektórzy twierdzą, że powinnam sobie dać z nim spokój już na początku. Większość chce mnie wspierać. A druga część osób szczerze mnie nienawidzi, że zraniłam takiego świetnego chłopaka, jakim jest Brad.
Tak szczerze, nie obchodzi mnie to.
Mówiąc prościej, ten facet dał mi naprawdę wiele. Przez dość długi okres swojego nastoletniego życia, czułam się kochana. Bardzo mi brakowało tej miłości po rozwodzie rodziców i tylko on zdołał mnie zrozumieć. Nikt nigdy nie zrozumie, jak bardzo uzależniający był ten człowiek. Jak bardzo uzależniłam się nawet od jego sylwetki wyciągniętej na moim łóżku, które teraz wydaje się takie puste.
Patrze w swoje blade, błękitne oczy i nie mogę zobaczyć w nich nic. Czuję ogromną pustkę i nienawiść. Brad stał się dla mnie narkotykiem i mam wrażenie, ze stara Ashley nie potrafi bez niego żyć. Będąc z nim, czułam osłabiające zawroty głowy, chodziłam po obłokach. Brad jest jak woda i ogień.
Pragnę go tak mocno.
Potrzebuję go nadal.
Był moją opoką, miłością, obsesją, pasją i namiętnością.
Potrząsam czarne, mokre fale moich włosów, jakbym potrafiła w ten sposób wybić go sobie z głowy, ale gdy napotykam spojrzenie, jakiegokolwiek faceta, widzę czarne jak węgiel spojrzenie Brada, jego dołeczki w policzkach jego czarne, lokowane włosy i ten chłopięcy uśmiech.
Posiadł całkowicie mój umysł. Każda moja myśl i zakamarek mojej duszy należy do niego. Był jak impuls, przeszywał moje ciało.
Teraz pozostał tylko gorzki posmak zranionej miłości. Mojej miłości. Połamanego i zwiniętego zaufania. To wszystko leży gdzieś na dnie mnie. Pozostał żal.
Patrzę na swoje ciało owinięte bawełnianym, białym ręcznikiem. Niemal czuję jego dłonie, usta, oddech i uśmiech na mojej skórze. Nie wiem, czego bardziej potrzebuję, jego słów czy fizycznego zaspokojenia.
Gdy ze mną był, był jak nawałnica, burza i ostra wichura. Pozostawił teraz moje serce na skraju urwiska.
Nie miałam pojęcia, że kiedy skończę osiemnaście lat, stanę się taką osobą.
Brad zabił tą miłą i skromną dziewczynę, jaką byłam.
Misiaczki, witam się z Wami tym krótkim prologiem.
Postanowiłam poprawić opowiadanie, tak jak wspominałam w notce. Dodam kilka uzupełniających informacji dotyczących głównych bohaterów i mam nadzieję, że uda mi się wzbogacić fabułę. Liczę na wasze komentarze jak i wszelkie korekty, kto już czytał, wie jak uwielbiam zjadać końcówki :D ( wiecznie głodna ja)
Mam również nadzieję, że przypadła Wam do gustu nowa okładka. Jest tutaj jak i w drugiej części opowiadania.
Pozdrawiam gorąco Mary Elmas
:*
CZYTASZ
without emotions ✔
RomanceJak bardzo zmieni się życie dziewiętnastoletniej Ashley Montgomery, kiedy okaże się, że jej chłopak zdradzał ją od dłuższego czasu? Jaki wpływ na to, będzie miała jej przeszłość? Jak sobie poradzi, kiedy jaj świat, połamie się na kawałki? Ashley n...