11

1.2K 135 31
                                    

Ashley

– Kto? – pytam ponownie, ponieważ mam nadzieję, że źle zrozumiała Maxa.

– Ashley, jestem Jennifer – mówi łagodnie, kobieta. Jest piękna, zjawiskowa, zachwycająca i można by ją nazwać kobietą z lasą. Ale do jasnej cholery, ona spotyka się z moim ojcem. – Razem z twoim tata spotkamy się od jakiegoś czasu.

Od jakiegoś czasu. Kurwa mać, co to znaczy od jakiegoś czasu!?

– Od jak dawna? – Rzucam tym pytaniem w ojca, któremu wszystkie kolory odeszły z twarzy. Jest blady jak ściana. – Pytam się od jak dawna?

Przestępuje z nogi na nogę. Jest niesamowicie zdenerwowany. Też do tej pory byłam zdenerwowana. Na miłość boską, teraz jestem porządnie wkurwiona. Jak on mógł zrobić to mamie? Myślałam że to chwilowy kryzys ich związku, ale on najwidoczniej bawił się w najlepsze gdy ja obserwowałam snującą się po domu kobietę. 

– Och Ashley, to nie jest pytanie na które możesz otrzymać dobrą odpowiedź – mówi spokojnie tata, mając na dzieje, że pominę temat. Gówno prawda, nie pominę go.

– Ile?

– Kilka miesięcy...

– Dwa lata...

Odpowiadają w tym samym czasie. Kobieta trochę się kwasi na słowa mojego ojca, który usiłował skłamać. 

– Dwa pieprzone lata?

Nikt się nie odzywa. Wszyscy patrz na mnie z przerażeniem. Psia kość, dlaczego ojciec nas okłamywał? I kurwa, jak długo wiedział o tym Max i Ian? Dlaczego mój brat mnie nie ostrzegł, dlaczego siedział cicho?

– Skarbie... – zaczyna mężczyzna, który uważa się za mojego ojca. łzy wzbierają w moich oczach i myślę teraz o matce. Jak ona zareagowałaby na to, że ojciec układa sobie życie i to od dwóch lat?

– Nie mów tak do mnie – ostrzegam go. – Okłamywałeś nas, mnie i mamę. Jak mogłeś? 

– Ashley, mama zrozumie, jesteśmy przecież dorośli. 

– Gówno prawda – odpowiadam. – Mama ma nadzieję, cały czas ma nadzieję, że do nas wrócisz i odbudujesz swoją rodzinę. Tymczasem ty masz wszystko w dupie i dymasz się z jaką laską, kiedy mama wypłakuje oczy?

Twarz ojca pochmurnieje, już ma coś powiedzieć, jednak przerywa mu Jennifer.

– Ashley, jesteś zdenerwowana, rozumiem – Zaczyna łagodnie. – Pewnie masz mnie za jakąś pustą laskę, która leci na pieniądze twojego ojca... Ale kochana nic bardziej mylnego. Sądzę, że twój tata ma prawo do szczęścia.

I tylko on ma prawo? Jaka egoistyczna suka. A ja, mama, Ian? My już nie mamy prawa do szczęścia?

– Ty egoistyczna suko – mówię na głos, swoje myśli.

– Ashley! – krzyczy ojciec, ale zaraz łagodnieje. Jak kundel który zaczyna szczekać ale pan na niego krzyczy. 

– Słyszałeś? Ty masz prawo do szczęścia, ale chuj z twoją rodziną...

– Nie powiedziałam tego – wtrąca się ta idiotka. 

– Nie musiałaś, wiesz potrafię czytać między wierszami. 

Zapada chwila ciszy, a ja spoglądam na restauracje. Wszystkie oczy skierowane są na nas. Zrobiłam niezłe przedstawienie.

– Skoro już przedstawiłeś mi swoją dziwkę, równie dobrze mogę wrócić do domu – kwituję.

without emotions ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz