Ashley
– Widziałaś gdzieś moje kluczyki? – pytam mamy, która stoi oparta o murek w kuchni, z kawą w ręku. Skupiona ogląda wiadomości, a jej ciemne włosy są w nieładzie. Owija się ciaśniej szlafrokiem i w końcu zaszczyca mnie swoim spojrzeniem. Jej wyblakłe niebieskie oczy, mówią mi jedno, na pewno nie przespała nocy.
Zegar w przedpokoju pokazuje, że zostało mi piętnaście minut, by znaleźć się na ceremonii zakończenia roku.
Ponownie sprawdzam torebkę, ale nic tam nie ma. Spoglądam na mamę, która jeszcze mi nie odpowiada. Wiem, że od rozwodu mamy słaby kontakt, ale chyba mogłaby odpowiedzieć na moje pytanie? Wchodzę do łazienki, salonu, kuchni... nigdzie ich nie ma.
Już się obracam, w stronę wyjścia, kiedy moja matka zabiera głos:
– A wybierasz się gdzieś?
Pogardliwe prychnięcie, wydobywa się z mojego gardła. Ściskam pięści, aż czuję, jak moje paznokcie wbijają się w cienką skórę, wnętrza dłoni.
– Tak, do szkoły – odpowiadam szorstko.
– Czy ty, jej czasem nie skończyłaś?
Kurde. Psia kość. Ona chyba żartuje, prawda?
– Postarałabyś się w byciu matką. – Te zgorzkniałe słowa wychodzą z mojego gardła jak kule z rosyjskiego karabinu. Oczy kobiety ciemnieją.
– Uważaj na to, co mówi panienko.
Przewracam oczami.
– Bo, co?
– Nie tak cię z ojcem wychowaliśmy – Bierze głęboki oddech. – Kluczyki są w samochodzie.
– To jadę.
– Dobrze, uważaj na siebie – Idzie za mną do drzwi wejściowych. – Kocham cię.
Faktycznie, kocha mnie. Tylko okazuje to w trochę inny dziwaczny sposób. Tak naprawdę, nieraz zastanawiam się, czy Ian, z moim ojcem ma lepiej. Czy nie trzyma go na tak krótkiej smyczy, czy bardziej się nim interesuje?
Wsiadam do samochodu, nie odpowiadając matce, że też ją kocham. Od zerwania z Bradem, te słowa nie potrafią wyjść z mojego gardła.
Droga do szkoły, zajmuję mi niecałe dziesięć minut. Parkuję z piskiem opon, obok miejsca Brada, które jest jedynym wolnym miejscem, na tym parkingu. Do ceremonii, pozostało mi jeszcze trzy minut. Więc opieram się o samochód i biorę porządny haust powietrza. Mam wyjąć paczkę fajek, ale przeszkadza mi dość duży cień.
– Mysza.
Ten toksyczny ton, poznam wszędzie. Nie podnoszę wzroku na jego twarz, nie chcę poczuć się poddana. Ten gościu doskonale wie, jak na mnie działa.
– Mysza – powtarza.
– No, co tam? – pytam nonszalancko, wyjmuję papierosa i wkładam go sobie do ust. Odpalam ogień, ale wyprzedza mnie ten palant.
– Co ty odpierdalasz? – Bezpruderyjnie, Brad.
– Palę.
Zaciągam się dymem i przytrzymuję go na dłuższą chwilę w płucach.
– Mysza, nie jestem ślepy.
– Czyżby? Bo ja kurwa myślę, że tak.
Chcę się oderwać od samochodu, ale jego duża dłoń mi to uniemożliwia. Popycha mnie z powrotem na karoserie.
– Nate, jest nie dla ciebie – mówi, a jego głos jest dziwnie spanikowany.
– Brad! – podnoszę głos. – Pozwól, że to ja wybiorę odpowiedniego partnera dla siebie.
CZYTASZ
without emotions ✔
RomanceJak bardzo zmieni się życie dziewiętnastoletniej Ashley Montgomery, kiedy okaże się, że jej chłopak zdradzał ją od dłuższego czasu? Jaki wpływ na to, będzie miała jej przeszłość? Jak sobie poradzi, kiedy jaj świat, połamie się na kawałki? Ashley n...