Max
Zachlała się, a ja muszę ratować jej dupę. Tak samo jak Ianowi. Kochane rodzeństwo.
– Tobie już dość – odciągam ją od Sama.
Tak się dobrze składa, że razem Samem znamy się. Nie wiem, co dziewczyny w nim widzą, ponieważ to rasowy dupek i kasanowa. To tępy drań, który przy laskach, używa swojej anielskiej aury, by zaciągnąć je do łóżka. W dodatku lubi tak zaciągać, dziewczyny, które ze mną się spotykają.
– Black, ona jest dorosła, pozwól jej zadecydować.
– Dorosła, czy nie – Krew wrze mi w żyłach – jest pijana i nie myśli trzeźwo.
Sam śmieje się lekko ukazując rząd białych zębów i mocniej przyciska dziewczynę.
– Słuchaj wrzuć na luz, ona jest chętna...
– A ja jestem chętny przyjebać ci w ten twój zasrany profil – przerywam mu i przyciągam dziewczynę do siebie. Ta wzdycha teatralnie i prawie upada na kafelki ale w porę, przewieszam ją sobie przez ramię.
Wychodzimy z knajpy i pakuję ją na tylne siedzenie samochodu. Wątpię żeby noc w domu lub u Iana, była odpowiednia dlatego robię to, co najbardziej uważam za słuszne. Zawożę ją do siebie.
Zniesmaczony siadam na swoje miejsce i zatrzaskuję głośno drzwi. Włączam się do ruchu, pokonują, skąpane w świetle latarni, ulice Brooklyna. Zerkam za siebie, by zobaczyć czy z Ash wszystko w porządku. Dziewczyna mruczy coś niezrozumiałego i opiera stopy o mój fotel. Spódniczka wędruje jej znacznie do góry ukazując jej perfekcyjne nogi.
Zjeżdżam z głównej drogi, pokonując drogę do domy szybciej niż to robiłem do tej pory. Parkuję przed średniej wielkości budynkiem i pozostawiam uruchomimy samochód, by oświetlał mi drogę do drzwi. Wysiadam i zmierzam w kierunku tylnych miejsc. Otwieram drzwi i poprawiam dziewczynie włosy, które zdążyły się przylepić do czoła. Nawet nieprzytomna, śmierdząca alkoholem i dymem, jest przepiękna.
– Ashley – Szturcham ją lekko w ramie. – Ashley, obudź się.
Jęczy tylko przeciągle, ale nie otwiera oczy. Ręka osuwa się jej z kolan i ląduje na drzwiach. Pięknie.
Ashley jest drobną dziewczyną, niezbyt wysoką. Jestem pewien, że waży nie więcej niż dwadzieścia cztery funty. Ale alkohol, który krąży w jej żyłach sprawia, że staje się ciężka jak wór ziemniaków. Dźwigam ją z siedzenia, a jej bezwładne nogi i ręce opadają.
Przytulam ją mocniej do siebie, żeby nie wysunęła się z moich rąk. Wchodzę do mieszkania i kopniakiem zamykam za sobą drzwi. Układam ją na łóżku w swojej sypialni i znów odgarniam czarne włosy z mokrego czoła.
– Udało się, co? – pytam zadowolony z siebie, ponieważ widok Ash w moim łóżku, jest najlepszym widokiem, jaki widziałem od kilku lat.
Okrywam ją kawałkiem koca i całuje w lekko zadarty nos. Przepełnia mnie uczucie spokoju, ją chyba również, ponieważ zmarszczka pomiędzy oczami, która gościła u niej cały dzień, nagle zelżała. A zaciśnięte wargi, formują się w kojący uśmiech.
Jest piękna i nie ma się co oszukiwać, że każdy facet o niej marzy. Widziałem spojrzenie Sama, znam go nie od dziś, żeby wiedzieć, że zrobi wszystko, by dziewczyna znalazła się w jego ramionach.
Zdenerwowany, wracam do salony i wyciągam butelkę burbonu. Nie przejmuję się szklanką ani lodem, pociągam spory łyk prosto z butelki o oddycham zadowolony, że ciesz piecze mnie przyjemnie w gardło.
CZYTASZ
without emotions ✔
RomanceJak bardzo zmieni się życie dziewiętnastoletniej Ashley Montgomery, kiedy okaże się, że jej chłopak zdradzał ją od dłuższego czasu? Jaki wpływ na to, będzie miała jej przeszłość? Jak sobie poradzi, kiedy jaj świat, połamie się na kawałki? Ashley n...