Ashley
– Masz poważny problem droga panno. – Mój sen postanawia przerwać poważny ton ojca. Stoi w drzwiach mojego pokoju i patrzy na mnie srodze. W dłoni trzyma gazetę, na której widnieje moje zdjęcie z Maxem, w sali bankietowej.
Podnoszę się z łóżka i opieram o łokcie. Przecieram oczy i przypominam sobie wczorajszy wieczór, uśmiech gości na moich ustach i spoglądam znów na tatę.
– O co chodzi?
Nie sądziłam, ze jego twarz może być bardziej purpurowa. Uszy są w tym samym odcieniu, aż jestem zaskoczona, że nie zaczyna z nich lecieć para.
– Ashley – mówi powoli. – Zniszczyłaś moją szansę na wspięcie się na wyżyny.
Kiwam głową i wychodzę z łóżka. Zakładam jedwabny szlafrok, który jest przewieszony przez parawan i podchodzę do niego. Chwytam gazetę i otwieram na artykule.
Kolejna niepoważna miłostka A. Monthomery, sprawiła, że jej ojciec i jego wysoce prosperująca firma, spadła z piedestału. Z tego, co dowiedzieliśmy się przed bankietem charytatywnym, A. Montgomery miała się pojawić na balu z S.Edvardsem, czyli synem najbogatszego człowieka w Brooklynie. Związki Edvards&Montgomery, miały w końcu się połączyć.
– Zabawne – mówię podle. – Sprowadziłeś mnie tutaj tylko po to, żeby pchnąć mnie w ramiona gwałciciela?
– Ash!
– Tato, nie spodziewałam się tego po tobie.
Rzucam gazetą pod jego nogi i otwieram szafę. Zrzucam ubrania na podłogę i wygrzebuję torbę podróżną.
– Co robisz?
– Pakuję się.
– Gdzie zamierzasz iść? Chcesz wrócić do domu?
Gorzki śmiech wypełnia pokój.
– Tego właśnie byś chciał, prawda?
Nie odpowiada dlatego wkurzona wpycham ubrania w torbę. Zgarniam kosmetyki z toaletki, telefon z komody i związuje włosy w kitkę.
– Nie jesteś moim ojcem – rzucam ostatnie słowa w jego twarz i zamykam się w łazience. Samotna łza spływa po moim policzku, kiedy zmieniam ubrania i patrzę w swoje odbicie.
Tak właśnie wygląda moje życie. Porzucona przez ojca, musiałam radzić sobie z mamą na Manhattanie. Szukałam miłości i oparcia. Jednak jedyne na co natrafiam to fałszywi ludzie, którzy chcą tylko wykorzystać moją miłość.
Piszę szybką wiadomość do Iana.
Ja: Nie ma mnie w domu, jadę do Maxa i nie zamierzam wrócić do twojego ojczulka.
Max
– Możesz mówić jaśniej? – pytam D, który stoi oparty o mój murek w kuchni.
– Yep – odpowiada. – Ojciec Iana jest wściekły, za waszą szopkę. Podobno piszą o tym wszystkie gazety.
Niedobrze. To oznacza, ze Ashley jest załamana. Bardzo niedobrze.
Nie mam pojęcia co w we mnie wstąpiło, wczoraj na tej imprezie. Zazwyczaj nie daje się ponosić emocją, ale Ashley, ona jest inna. Nie potrafię się przy niej powstrzymać. Mówię i robię to co ślina przyniesie mi na język.
A niech to szlag! Muszę jej pomóc. Jej ojciec jest tak frustrujący. Myśli tylko o sobie i swoich interesach. Ashley za to jest zagubiona i rozdarta. Rozdarta między miłością a rozumem.
– Muszę tam jechać.
– Stary nie radzę – mówi D i wyjmuję papierosa z kieszeni. – Wiesz jacy oni są, spójrz tylko na Iana. Pojebana rodzina.
– A co dzieje się z Loganem? – pytam, by zmienić temat.
Dalton śmieje się i podchodzi do kanapy. Rozwala się na niej.
– To zależy.
– Od czego?
– Czy chcesz znać prawdę – mówi.
Wstaję z fotela i patrzę na niego zaciekawionym spojrzeniem. Ten wzrusza ramionami i ma już odpowiedzieć, gdy głośny stukot do drzwi nam przerywa.
– Spodziewasz się kogoś? – pyta D.
– Ja nie...
– W takim razie to Log.
Zanosi się śmiechem i słyszę go jeszcze w korytarzu gdy otwieram drzwi, w których stoi Ash. Ma włosy w nieładzie i czerwone oczy. Wpada w moje ramiona gdy tylko otwieram. Opuszcza torbę i wlepia się w mnie mocniej. Odwzajemniam uścisk i głaszczę ją po włosach. Zaczyna głośno płakać.
– Cicho Ashley, cicho...
– On mnie nie kocha – duka.
– Ja cie kocham, skarbie – mówię w jej włosy.
– Mój własny ojciec mnie nie kocha, Max – Drży.
– Chodźmy do pokoju.
Prowadzę ją przez korytarz i sadzam na kanapie. Posyłam Daltanowi spojrzenie, który mówi ulotnij się.
– To ja może wyjdę – podłapuje przyjaciel i wychodzi z salonu.
– Kochanie – mówię do Ashley, od razu po wyjściu D. – Nie płacz.
Podaję jej paczkę chusteczek ze szklanego stolika. Przyjmuje je ode mnie i patrzy mi w twarz. Wyciera oczy i oddaje mi paczkę. Pociąga nosem i wygląda naprawdę uroczą z czerwonym nosem i oczami.
– Spieprzyliśmy.
Uśmiecham się do niej, ponieważ tak uważa jej ojciec. Nafaszerował ją tymi bzdurami.
– Ashley, nie spieprzyliśmy to twój ojciec tak uważa.
– Jego kariera poszła się jebać, Max.
– Ashley – potrząsam nią lekko. To życie twojego ojca, czym ty się przejmujesz?
Przytula mnie mocniej i kładzie swoją głowę moim ramieniu.
– Mogę się u ciebie zatrzymać?
– Jak długo chcesz, możesz się nawet tutaj wprowadzić.
Uśmiecha się do mnie i pociąga nosem. Ściera łzy z policzków i całuje moje usta.
– Zjemy śniadanie? – pytam. – Mam dzisiaj dużo pracy, ale wieczorem jestem cały twój.
Kiwa głową i zsuwa się z moich kolan.
Obserwuje jak krząta się po salonie i próbuje ochłonąć. Wyciągam jajka i bekon z lodówki. Ustawiam patelnie na płycie indukcyjnej i przygotowuje nam śniadanie.
Zrobię wszystko, żeby Ashley poczuła się lepiej, żeby wiedziała, że może na mnie polegać. Zbyt wiele osób ją rani i nie interesuje się nią. Musi mi zaufać.
Kocham ją.
![](https://img.wattpad.com/cover/90408084-288-k138387.jpg)
CZYTASZ
without emotions ✔
RomanceJak bardzo zmieni się życie dziewiętnastoletniej Ashley Montgomery, kiedy okaże się, że jej chłopak zdradzał ją od dłuższego czasu? Jaki wpływ na to, będzie miała jej przeszłość? Jak sobie poradzi, kiedy jaj świat, połamie się na kawałki? Ashley n...