10

1.2K 139 35
                                    

Max

Ashley Montgomery, ma spieprzone życie. Ja również je mam, ale nigdy nie byłem okłamywany, zawsze problemy rodziców, jak również rodzeństwa były wykładane, jak kawa na ławę. 

Szkoda mi tej dziewczyny. Nikt jej nie wpiera, nikt również nie ma jaj, by w końcu porozmawiać z nią na te poważniejsze tematy. Wszystko jest spowiłe jakąś chorą tajemnicą. A ojciec, w bardzo głupi sposób, chce rozmowy w jebanej restauracji.

– Więc na jak długo, zostajesz w Brooklynie? – pytam. Unoszę na nią wzrok i od razu żałuje zadanego pytania. Dziewczyna ciska we mnie śmiercionośnym spojrzeniem.

– A co cię to interesuje, Black?

Otwieram przed nią drzwi do jeep'a. Ash wsuwa się na miejsce i od razu zapina pasy. Czekam, aż wyjedziemy na ulicę i odpowiadam:

– Słyszałem, że chcieli cię ujarzmić i zastanawiam się co. Spokojna z ciebie dziewczyna – Zaciskam usta. – Pomimo późnymi i pijackimi powrotami do domu i zerwaniem z chłopakiem, coś jeszcze zrobiłaś?

Żadnej odpowiedzi.

Spoglądam na nią i widzę, że jej mina zrobiła się jeszcze groźniejsza niż minutę wcześniej.  Jednak jej wyraz twarzy wygląda seksownie. Dziewczyna ma naprawdę jedne z tych interesujących rysów. Jej policzki są trochę wystające i delikatnie czerwone. Zadarty zgrabny nos i za duże usta, wydają się jak przerasowane. Jednak ciemno oliwkowa karnacja, sprawia że dziewczyna wygląda na latynoskie, a błękitne oczy rozświetlają całą twarz. 

Nie potrafię się na nią nie gapić. Ma ciało bogini i chyba ślepy facet, nie dostaje tylko wzwodu w jej obecności.

Upominam się jednak, że nie chodzi tutaj o to, by ją zaliczyć. Naprawdę chcę pomóc Ianowi, choćby był skończonym palantem. A dzisiejsza misja polega na tym, że pomóc również tej dziewczynie.

Moje życie nie było sielanką, wiem jak potrafi jeden mały beznadziejnie żenujący krok, zepsuć całe życie. Przez większość mojego nastoletniego czasy, oglądałem ojca który zaćpany leżał przed telewizorem, albo zaćpany bił matkę do nie przytomności. Nienawidzę takich ludzi, którzy znęcają się nad słabszymi od siebie i przynosi im to satysfakcję. Modliłem się o to, by zmarł. Błagałem Boga, żeby w końcu skończył mękę mojej matki. Wysłuchał mnie, ale za późno.

Po śmierci ojca, nie straciłem tylko jednego z rodziców. Matka pomimo tego, że ojciec był ostatnim chamem... Kochała go. Smutek bo jego śmierci, przerodził się w rozpacz i wycieczenie nie tylko nerwowe, ale i fizyczne. Zmarła niedługo, po nim.

Teraz wyobraźcie sobie mnie. Chłopaka, który stracił rodziców. Wyobraźcie sobie moją siostrę Ninę, która w wieku piętnastu piętnastu lat straciła swoich opiekunów, wychowanków i najlepszą przyjaciółkę, którą była mama. W wieku osiemnastu lat, musiałem zadbać nie tylko o siebie, ale również o nią. Nie zdołałem jej pomóc. Nie byłem w stanie zahamować jej lęków.

Ponownie spoglądam na moją towarzyszkę i zastanawiam się, jak ją do siebie przekonać. Skoro mamy razem spędzić wieczór, w dodatku nie pozabijać się przy stolę. Powinienem to rozegrać inaczej. 

Myliłem się co do Ashley. Pierwszy raz, gdy zobaczyłem ją po tylu latach w jej pokoju. Pomyślałem sobie, że to twarda dziewczyna, opanowana. Jednak, z każdym kolejnym esemesem jej byłego i z każdą kolejną głupią akcja... Myślę sobie, na miłość boską, dlaczego taka dziewczyna wszystko tak przeżywa, dlaczego teraz trzęsie się na fotelu pasażera.

– O co chodzi? – pytam w końcu. – Dlaczego jesteś taka – wskazuje na nią ręką – zamknięta, niedostępna... Zgrywasz się tylko.

Jej rozdrażnione westchnienie wypełnia wnętrze samochodu.

without emotions ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz