Ashley
Ian stoi i całuje jakąś laskę. A raczej ją pożera. Napiera na nią całym ciałem i trzyma jej włosy w pięści. Przesuwa swoją twarz na jej szyje, obojczyk, aż w końcu zadowolony nurkuje w jej piersiach.
Serio, w przedpokoju?
Katastrofa.
– Postanowiłam spotkać się z moim bratem – wypalam – ale nie sądziłam, że zastam go migdalącego się z kolejną dziewczyną.
Ian odrywa się od niej i posyła mi jeden z tych swoich uśmiechów " O czym ty mówisz? ". Podchodzi do mnie i porywa mnie w ramiona. Wdycham tak dobrze znany mi zapach jego wody po goleniu. Kiedy mnie odstawia na moich ustach widnieje wielki grymas niezadowolenia.
– Ash – krzyczy szczęśliwy.
Mierzę go zdegustowanym spojrzeniem i przerzucam je po chwili na jego blond towarzyszkę. Jej oczy lśnią i są lekko rozchylone, a bluzka odsłania czarny stanik. Babcia przewróciłaby się w grobie, gdyby teraz to widziała. Zawsze uważała Iana, za faceta idealnego który ma nie tylko twarz, mięśnie i penisa, ale i rozum i serce ze złota.
Jednak ten obrazek nic nie mówi o sercu ze złota. Pokazuje tylko jakim Ian jest dupkiem.
Ale nie chcę myśleć teraz o babci.
– Tak teraz wygląda twoje życie? – Wskazuję palcem na dziewczynę, za jego plecami. – Dymasz laski na każdym kroku.
– Ashley, Ashley... – Podchodzi do mnie i prowadzi mnie do dużego pokoju ze skórzanym narożnikiem. – Akurat weszła mi w drogę.
Kręcę głową z kwaśną miną i siadam na fotelu.
– Gdzie Max? – Jego postawa się zmienia, nagle staję się bardzo drażliwy. – Przywiózł cię tutaj, prawda?
– Tak, zostawiłam go w samochodzie. – Znudzona oglądam kanał sportowy.
– Przepraszam, że nie mogłem odebrać cię osobiście, byłam zajęty...
– Tak wiem, nawaliłeś się jak szpadel, później pieprzyłeś się z tamtą laską.
Moją przemowę kończy trzaśnięcie drzwi frontowych. Mój szofer wchodzi do salonu i podchodzi do lodówki. Wyjmuje z niej dwie butelki piwa. Otwiera je na drewnianym murku w kolorze miodu i jedną z nich podaje mnie.
Upijam porządny łyk z zielonej szyjki i rozkoszuje się zimnym napojem, który chłodzi mi przełyk.
– Kazałem ci ją przywieźć, a nie rozpijać.
Rzeczowy ton Iana mnie rozśmiesza.Przełączam kanał, natrafiając na rozgrywkę hokejową. Z tego co zdążyłam zauważyć jest to ostatnia tercja*.Dallas Stars* daje górę i szybko posuwa się po kolejną bramkę. Prawie wstaję gdy Janos Spezze* precyzyjnie tańczy z krążkiem i jęczę sfrustrowana, podczas gwizdka sędziego.
–Naprawdę teraz? – Spoglądam na chłopaków, którzy patrzą na mnie z dziwną miną. – Wznowienie*, sędzia chyba nie lubi Spezze'a.. Ja widziałam krążek.
– Od kiedy interesuje cię hokej? – Ian drapie się w tył głowy.
– Od kiedy zerwałam z tamtym patafianem – odpowiadam.
– A co ten patafian, ma wspólnego z hokejem? – Teraz do rozmowy wtrąca się Max.
– O to chodzi, że nic. To dwie lewe ręce... Nie potrafi nawet grać w kosza. – Chyba nie rozumieją. – Tylko sport mi o nim nie przypominał.
Kiwają głową na znak zrozumienia, ale ich miny mówią kompletnie coś innego.
***

CZYTASZ
without emotions ✔
RomanceJak bardzo zmieni się życie dziewiętnastoletniej Ashley Montgomery, kiedy okaże się, że jej chłopak zdradzał ją od dłuższego czasu? Jaki wpływ na to, będzie miała jej przeszłość? Jak sobie poradzi, kiedy jaj świat, połamie się na kawałki? Ashley n...