10. |Teoria Złośliwości|✔️

1.9K 178 160
                                    




Gryzłam ołówek, starając się wymyśleć nowe nazwy, które moglibyśmy używać do zgłaszania na youtubie kanału Jadowitych. Nawet poprosiłam Jasona, by wszedł na moje konto i ich uroczyście odsubskrybować. Było to bolesne, ale tak trzeba.

- Mogę napisać, że przesłanie kanału obraża moje uczucia religijne. - Mruknął Jason, w czasie pisania kolejnej rozprawki na temat tego, czemu ten kanał powinien zostać zgłoszony.

- W kolejny napisz, że namawia do handlu ludźmi. - Machnęłam niedbale dłonią, zapisując kolejne propozycje kont. Na zmianę czułam niebywałą złość, by wrócić do smutku, może czasem wyparcia, ale ten gniew grał główne skrzypce. Spoglądam na ich zdjęcia na miniaturach, które sama przerabiałam. Na jednym klipie nawet zobaczyłam siebie, bo przypadkowo moje odbicie zostało złapane w lustrze. - To ja ich nagrywałam, to ja to montowałam, to ja...

- Cii... - Znowu mi przerwał obracając się w moją stronę na krześle. - Zaraz oni pożałują, obiecuje ci, że wtedy poczujesz się lepiej.

- Myślisz? - Zapytałam z nadzieją, bo poniekąd nie wierzyłam, że zniszczenie tej małej społeczności może poprawić mój nastrój.

- Oczywiście, że tak. Gorzej byś się czuła, gdybyś zostawiała to w spokoju. Teraz zabierasz równowagi i wymierzysz sprawiedliwość. Robię tak non stop i nie żałuję ani jednej zemsty. – Wyszeptał swoje ostatnie słowa z delikatnych uśmiechem, chciałam odwzajemnić ten śmiech, ale moja mina była bardziej kwaśna. W mojej głowie zaczęła kłębić się kolejna myśl.

- A co się stanie jak wrócę? Zapomnę o tym i pójdę do nich i co? Będę to przeżywać od nowa, a nawet gorzej, bo powiedzą mi to twarzą w twarz? - Zaczęłam się zastanawiać na temat mojej nieuniknionej przyszłości. Nawet już widziałam ich zdenerwowane wyrazy twarzy, jak mówią, że myśleli, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy , a tu nagle pojawia się ja!

- Mogę zostawić list „niby" od nich. Mogę wymyśleć historie, która nie zrani cię tak bardzo. - Zaproponował, a się delikatnie uśmiechnęłam na te wiadomość. Widziałam, że list mnie nie powstrzyma, bo i tak do nich pójdę, by to skonfrontować.

- A co byś tam napisał? – Zapytałam, ale tym razem ze szczerą ciekawością.

- Hm, napisałbym, że kończysz szkołę, idziesz na studia... I lepiej będzie, byś nie inwestowała swojego życia w niepewny projekt. Może bym dodał, że ta decyzja jest dla nich trudna, ale musieli ją podjąć dla twojego dobra? - Pokiwałam głową na jego słowa, bo jestem pewna, że lider grypy mógłby powiedzieć takie słowa. W sumie mówił to kilka razy, ale zawsze powtarzałam, że oni są dla mnie najważniejsi... Ale oni myśleli inaczej no i chuj.

- Dobre, wzięłabym je do siebie. Może bym jeszcze im napisała, że było miło ich znać...

- Nie, proszę, nie pisz do nich. Wiem, że nie będziesz mogła wiedzieć wszystkiego, ale i tak...

- Nie wiem jak zareaguje. Może będzie to wyglądać jeszcze inaczej, bardzo trudno jest mi przewidzieć. - Oparłam się z rezygnacją, wpatrując się w monitor i jego rozprawkę. Wysłał ją, a potem przeszedł do kolejnej piosenki - Nadludzka krew... - Wyszeptałam wpatrując się w moją absolutnie ulubioną piosenkę, którą Scorpion napisał razem za mną. - Tego dnia nikogo nie było w domu oprócz niego. Reszta wyjechała i utknęli w jakimś naprawdę gigantycznym korku. Jednak ja zostałam, by pozawracać mu gitarę... Dosłownie i w przenosi. Mówił, że był w jakimś muzeum szlacheckiej rodziny i to go zainspirowało do napisania piosenki, ale nie miał tego dnia weny i słowa mu się rozjeżdżały. Także usiedliśmy do tego razem, wzięłam to wyjątkowo na serio... Wieczorem dopiero skończyliśmy, a kilka dni później zagrali ją zaraz z skomponowaną melodią. Mówił późnej, że chciał ją pozmieniać, ale nie był w stanie, bo te chwile spędzone nad pisaniem były dla niego ważne. - Opowiedziałam Jasonowi, który w ciszy słuchaj tej opowieść.

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz