58 ~ | Para Wampirzych Kłamców Oraz Rozmowa Z Demonem |

547 52 103
                                    

Dedykuję ten rozdział all_bis! ❤❤❤

♥♣♥♣♥♣♥♣

~ Oczami Marca ~

Chodziłem już od kilku godzin po lesie, po tym jak Candy mnie bezczelnie wyrzucił z jego mieszkania. Nie rozumiem czemu aż tak się wkurwia na mój widok. Czyżbym był aż tak bardzo denerwujacy? Spojrzałem na swoje białe jak mleko dłonie. Następnie machinalnie dotknąłem swojej twarzy. Twarzy, na której było całe mnóstwo cienkich, czarnych ścieżek. Jestem potworem? Tak... Jestem mordercą? Tak... I nie czuję się z tym najlepiej... Nigdy nie chciałem robić innym krzywdy... Czy to moja winna, że taką mam nature? Nature, której nie umiem kontrolować? Jakbym mógł się zabić, to był to zrobił! Nawet teraz! Jak na to patrzę, to widzę, że nie jestem tu nikomu potrzebny! To byłoby nawet lepiej!

Musiałem się odstresować, uwolnić od tych wszystkich negatywnych myśli.

Wkroczyłem po jednego z ludzkich klubów dla starszych. W środku panował hałas, a w powietrzu unosił się przyjemny zapach papierosów i alkoholu. Usiadłem w wolnych miejscu przy samej ścianie, aby być zwykłym obserwatorem ludzkich istot.
Ah... Ludzie... Wolni od klątw swojego miesterstwa. Zakryłem twarz lekko kapturem. Ci ludzie.... To istoty... Mają tak fajnie... Umierają, mają swój wyznaczony czas.

Oparłem brodę na dłoni, a łokieć umieściłem na stole. Przeglądałem się jak sługi przeszłości próbując zawładnąć umysłami paru osób, lecz one były tak jakby odrzucane przez eliksir, który zażyli i w sumie nadal zażywają. Brzmi może dziwnie, ale taka jest rzeczywistość. Przez alkoholu ludzie zapominają kompletnie o przeszłości, więc ta czarna masa nie może ich zdołować. Właśnie dlatego ludzie tu przychodzą? Bo po zażyciu tej mikstury jest się odpornym na te szkodniki? Tak, definitywnie. A to wszystko przez celowe zaburzenia psychiki. Człowiek jest naprawdę słabą istotą...

Nagle podeszła do mnie skąpo ubrana, gruba kelnerka. Na sam widok jej ohydnego ciała i poklejonych tuszem rzęs, zrobiło mi się niedobrze, ale zachowałem pozory. Poprawiłem swój czarne jak smoła włosy.

- Co podać? - Zapytała bosowym przesłodzonym głosem. Spojrzałem na tym wszystkich lekko pijanych ludzi.

- Poproszę czystą. - Popatrzyłem kobiecie prosto w jej zielone oczy. Ta natomiast z zaciekawieniem przyglądała się mojej czerwonej tęczówce.

- Już się robi... - Odrzekła słabo, po czym pobiegła w stone zaplecza. Gdy uciekała to zauważyłem na jej nogę pewnie tatuaż, a kompletnie zapis "I ❤ Eleisha and Stefan". Japierdole kolejna fanka "pamiętników wampirów" czy też "the originals". Westchnąłem ciężko. Nim się spostrzegłem kobieta wróciła z moim zamówionym trunkiem. Podała mi go. Chwilę mu się przyjrzałem, a konkretnie resztki jakiegoś pudru na dnie kieliszka. Powąchałem go z obawą najgorzego. No cóż, skrzywiłem się ponieważ wychułem w nim mocny środek na senny. Dla ludzi praktycznie nieodczuwalny, ale dla mnie, to był istny fetor. Kernerka stała nade mną nie spuszczająć ze mnie wzroku. Jej zachowanie zaczęło mnie najzwyczajniej w świecie irytować.

Więc...

Upuściłem "przypadkowo" kieliszek, który rozbił się tuż obok jej nóg. Kobieta krzyknęła, ponieważ potłuczone szkło dość dotkliwie poraniło jej stopy. Z ran zaczęła płynąć krew. Jego słodka won była dla mnie tak bardzo odczuwalna... Mogłem z łatwością stwierdzić, że ma cukrzycę... Słodko... Za słodko.

- Przepraszam Panią najmocniej! - Krzyknąłem z udawałą skruchą. Ta tylko prychnęła i ponownie uciekła na zaplecze. Spojrzałem na plamę po alkoholu, który zmieszał się z jej krwią oraz szkłem. Ciekawe jak smakuje krew osoby pijanej? Zacząłem się intensywnie zastanawiać...

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz