- Dobra, gratulacje wow, wygrałeś. - Odrzekł niezwykle sarkastycznie Jack klaszcząc w dłonie, gdy w końcu mogłam widzieć na oczy, a fioletowy kolor wszedł z mojej twarzy.- Mogłaś nie brać tego zakładu, tylko asertywnie powiedzieć czego chcesz. - Odrzekła dla mnie dosyć zdenerwowana Cane, która stała nade mną. - Neutralny wzrost jest najlepszy, jak chce się być uroczą, to zakłada się płaskie buty, a jak sexy to szpilki.
- Weź mi nie mów. Z resztą, twój kuzyn to wymyślił, a ja nie miałam pojęcia, że koleś nie musi oddychać. - Dodałam na swoją obronę, wstając, by kobieta nie patrzyła na mnie z góry. - Mogłaś mi dać jakiś znak, nawet pomachać.
- Ta, o co jeszcze? Pilnuj się, bo będziesz tylko na tym tracić. Taka radę ode mnie, jeśli chcesz wrócić do swojego ukochanego domku. - Prychnęła na mnie, a ja zastanawiałam się w jakie miejsce mogłabym ją ugryźć.
- Bo co? - Zapytałam nagle, ale z wahaniem. - Zakopiecie moje ciało w ogródku?
- Nie, zrobi z ciebie trofeum i postawi na szafce. - Przewróciła oczami, by potem podejść do Jacka, który jak dokąd tylko słuchał naszej krótkie wymiany zdań. - A ty co? Masz moje zamówienie, czy mam zmienić dostawce?
- Żaden dostawca by nie przyjął twoich zamówień, także nawet nie próbuj mnie straszyć. Twoja wyobraźnia mógłby czasami ciebie ograniczyć. - Odpowiedział z ledwie co zauważalnym uśmiechem. - Mam nadzieje, że ty z kolei masz na to kasę. Już dawno nie sprzedaję na kreskę, ani na szczery uśmiech, czy słowo „dziękuje".
- Candy ma urodziny niebawem, mógłby mi dać rodzinną zniżkę. - Na te słowa chłopak się zaśmiał.
- Co jeszcze wymyślisz Cane? Wyjedziesz mi zaraz ze szlacheckimi korzeniami, i będę ci musiał to oddać jako zapłata podatku? Nie rozśmieszaj mnie.
- Eh, mogę zapłacić kartą?
- Mamy dwudzieste szóste milenium, oczywiście, że tak. - Nagle rozejrzał się po pokoju, by spojrzeć jak tym razem to ja podsłuchuje ich rozmowę. - W końcu ci doliczę za poprzedni raz. W każdym razie... - Wtem on podszedł do Błękitka, by wyszeptać mu coś do ucha, by natychmiast po tym wrócić do dziewczyny. - Karol ty się zastanów co chcesz, a my pójdziemy do mojego pokoju. - Nie ma pojęcia czemu mi to mówi, więc tylko wskazałam kciuk do góry. Obserwowałam jak oni się oddalają w stronę jakiegoś korytarza.
- Teraz posiedzisz z nami. - Nagle pojawił się obok mnie Błękitek, który wskazał na miejsce obok białego Venoma.
- Bo co? Jack ci wyszeptał do ucha, byś mi matkował? - Zapytałam skrzyżują swoje ramiona, a on krótko się zaśmiał z moich słów.
- Coś w tym stylu. - Popchnął mnie w tym kierunku, a ja mimo mojego delikatnego strachu usiadłam obok potwora. Przesunął swoją głowę w moją stronę, by po chwili zamienić się w mężczyznę o bardzo długich białych włosach i złotych oczach, które mieliśmy się różowymi iskierkami.
-Wow! - Krzyknęłam nagle niekontrolowanie na te zmianę, co wywołało śmiech u zebranych. - To było zbyt niesamowite, bym mogła na te zmianę zareagować inaczej! - Odparłam na swoją obronę, a reszta wydawała się to rozumieć. Jeszcze by spróbowali tego nie zrobić.
- Na pewno w ciągu tego miesiąca zobaczysz więcej niesamowitych rzeczy. - Odparł potwór, który teraz wyglądał ludzko.
- Naprawdę muszę o tym zapomnieć? Ja mogę złożyć śluby milczenia. Z resztą, jak powiem ludziom o tym, to mnie wyślą do psychiatryka. Wasze prawo jest nieaktualne. - Skrzyżowałam znowu moje ramiona, bo czułam się w gotowości do słownej walki.
CZYTASZ
Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)
FanficZmiany w lor - ✔️ - aktualne i zmienione Jason the Toy Maker poszukuje kobiet do swojej najnowszej kolekcji lalek. Problem polega tylko na tym, że jego modelki muszą mu się dobrowolnie oddać. Wykorzystuje więc na naszej głównej bohaterce różne met...