41. |Podstęp|

683 89 42
                                    

Obraz z mediach aktorstwa: CallMeSinner *-*

Czysta zajebistość *-*

♤♧♤♧

- Wyzwanie! - Krzyknęłam. Ten złączył swojej palce, tak jak to robi Kaczyński.

- Wyzwanie powiadasz? - Mruknął głaszcząc niewidzialną brodę.

- Nom.

- ALE czy jesteś pewna konsekwencji jakie Cię czekają!? - Krzyknął teatralnie ruszając rękami, prawie mnie tym nie nokautując.

- Jeżu, mów! - Warknęłam zniecierpliwiona. Przyznam, Błekitek zaczął działać mi na nerwach.

- Wyjdź z namiotu i zatańcz macarene! - Klasnął w dłonie.

- Popierdoliło Cię do reszty. Zgadłam? - Zapytałam z grymasem. Kurde zimno mi! Do tego nie mam jednej skarpetki!

- Tak... - Westchnął. - Dawno temu! - Pokazał mi język. - Dalej! Da-lej! Da-lej! Da-lej! - Krzyczał jak mała... Dziewczynka. Ah... Co ja mam z tym pajacem... Zdjęłam drugą skarpetke. Na ten widok Błekitek zakrył dłonie załamany. I wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk.

- Teraz ty! - Krzyknęłam udając niewiniątko.

- Pytanie... - Burknął.

- Ile metrów ma decymetr? - Zapytałam niczym ten ludek w milionerach.

- Co? - Zrobił oczy jak pięć złotych, a jego usta były pionową kreską.

- To co usłyszałeś. - Odpowiedziałam stanowczo.

- Hmm... - Zaczął myśląc.

EHEM EHEM!!! UWAGA!!! Szanowni państwo! Oto wyjątkowy rzadki przypadek, kiedy osobnik tego gatunku zaczął myśleć!!! Cóż za wyczyn! Ktoś ma kamerę!? To taka wzruszająca chwila! Ktoś ma chusteczkę? Zaraz zacznę płakać ze wzruszenia!
( #I Love sarkazm)

- Doczekam się odpowiedzi?

- Tak! Poczekaj... WIEM!!!! - Nagle się ożywił. Podniósłam znaczono brwi.

- A więc?

- Minus osiem!!! - Krzyknął pewny siebie. Strzeliłam facepalma. - No co? Źle? - Był wielce zdziwiony.

- Tak. - Przewróciłam oczami. - Odpowiedź to 0,1 - Mruknęłam. Candy miał "WTF" na ryju. - No już ściągaj! - Uśmiechnęłam się złośliwie.

- Jesteś tego pewna? - Zapytał patrząc na mnie poważnie.

- Oczywiście! Ściągaj coś! - Trochę się oburzyłam. Nagle stało się coś czego kompletnie się nie spodziewałam! On ~ ta niebieska menda ~ siągnęłam ze MNIE bluzę i zostałam w podkoszulce. - CO TO MA BYĆ!? NIE TAKIE BYŁY ZASADY!!!- Wrzeszczałam.

- I tu się niestety milisz... Jeszcze raz powtórzę... "Jeśli odmówisz wykonania zadania, lub zrobisz to źle ~ to ty zdejmujesz jakieś ubranie. Jeśli ja odmówię, zrobię to źle ~ to wtedy ja to robię. Proste. - Wzruszył ramionami. Przez chwilę miałam laga, ale później odkryłam sens jego gry.

- Ty...! - Warknęłam.

- Ja!

- Grrr... Teraz ja. Wyzwanie. - Prychnęłam.

- A więc... - Rozejrzał się po całym namiocie. - Twoje wyzwanie to będzie odowiedzenie na moje pytanie! - Westchnęłam ciężko.

- Zaskocz mnie... - Mruknełam bez entuzjazmu.

- Chcesz mieć ze mną dzieci? - Wyszczerzył się jak głupi, a ja zaczęłam się dusić powietrzem. Mój mózg zaczął trawić (?) informacje. I zaczęłam się zastanawiać. Może z perspektywy drugiej osoby to pytanie wydaję się blachę. Poza tym... Jesteśmy parą od niedawna. A ja? Niedługo będę mieć 17 lat. Okej. Jestem... Demonem... Duchem? Osobą, która "śmierć" nietknie, ale żeby zaraz podejmować takie decyzje. Milczałam przez chwilę zastanawiając się nad odpowiedział, a Candy cierpliwie czekał. Może ta odpowiedź była dla niego równie ważna.

- Nie wiem... - Spuściłam głowe. Niebieskowłosy westchnął. Pochwycił moją brodę w obu dłoniach i zmusił go poparzenia w jego oczy. Delikatnie się uśmiechnęła i musnął moje usta.

- Nie musisz się spieszyć z odpowiedziął. - Wyszeptał i ziewnął. - Zmęczony jestem. - Mruknął poczym ułożył się w śpiworze. - Tym razem wygrałaś... A miałem taki genialny plan...

- Twoje genialne plany zawsze kończą się katastrofą... - Powiedziałam z kpinął, na co on prychnął obrażony. Ah... Taki to już jest związek... Najpierw jesteśmy chamscy dla siebie, potem czuli, a na końcu się obrażamy... KÓŁKO!
Weszłam do śpiwora, a on odwrócił się do mnie placami. - Błekitkuuu ~ Znowu okres masz? - Zarechotałam kladząc się na placach. Było słychać nocne owady, które odgrywały swój koncert. Rozkoszowałam się ta chwilą, gdy nagle... Zostałam przetransportowana na brzuch Błekiteka, przytulił mnie szczelnie mrucząc coś pod nosem. Przewróciłam oczami i również się wtuliłam zapadając w seeen.

-*-Rano-*-

Obudziłam się, ale tego gamonia nie było. Miałam déjà vu, po dłuższym medytowaniu w końcu sobię przypomniałam. Zrobiłam się czerwona na to wspomnienie. Szybko wstałam i wyszłam z namiotu. Na dworze spotkał mnie niecodzienny widok... Kłócący się Candy z jakimś gościem. Podeszłam do nim.

- Kto to? - Szturnęłam tego gościa w ramie.

- Wyobraź sobie... - Błękitek spojrzał na mnie. -...że K.O.M.O.R.N.I.K

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz