Rozdział 16

6.6K 236 2
                                    

Luke POV

Po tym jak Rose zostawiła mnie samego zacząłem obawiać się, że się nie zgodzi i nie będziemy razem. Przez te 2 lata rozłąki nie przestałem jej kochać. Za każdym razem, gdy chciałem się umówić z jakąś laską to przed oczami pojawiała mi się roześmiana Rose. Przez całą naszą rozłąkę dzień w dzień o niej myślałem. Na koncertach, pod prysznicem, przed snem, po prostu wszędzie. Teraz, gdy w końcu się spotkaliśmy wszystkie moje uczucia do niej stały się jeszcze silniejsze. To nie przypadek, że wylądowaliśmy w tym samym mieście, w tym samym czasie. To los dał nam drugą szansę byśmy mogli spróbować jeszcze raz, ale nie jako kochankowie tylko jako prawdziwa rodzina.

- Kurwa Luke, szukamy się od dwóch godzin! - zawołał wkurzony Ashton podbiegając do mnie.

- Czego się drzesz?! - warknąłem.

- Szukamy cię po całym mieście, nie odbierasz telefonu i ty się dziwisz, że się na ciebie wydzieram?

- Daj mi spokój.

- Ej, co jest?

- Powiedziałem Rose o trasie i trochę si pokłóciliśmy. Teraz muszę czekać, aż zdecyduje czy się rozstaniemy, czy dalej będziemy razem.

- To ciężko stary. Daj jej trochę czasu i nie naciskaj na nią.

- Wiem, ale to trudne. Kocham ją i nie chcę jej stracić.

- I nie stracisz.

- Ale jak...

- Nie ma żadnego ale. .Weź się w garść i skup się na razie na próbach.

- Masz rację.

Uśmiechnąłem się do przyjaciela i razem wróciliśmy do domu.

Rose POV

- Sam, co ja mam zrobić - załkałam i wypiłam duszkiem kolejny kieliszek czerwonego wina.

- Rose - westchnęła - dobrze wiesz, że to do ciebie należy decyzja i nikt nie podejmie jej za ciebie.

- No wiem, ale serce mówi jedź z nim, a rozum mówi zostań, poza tym Dylan jest jeszcze taki mały.

- Wiem, że się o niego martwisz, ale pomyśl co będzie kiedy Luke wyjedzie. Dobrze wiesz, że się bardzo ze sobą zżyli.

- To co mam w końcu zrobić? - jęknęłam i schowałam twarz w dłonie.

- Jak go kochasz to jedź - powiedziała zrezygnowana Sam, po czym zabrała wino i poszła do kuchni.

Nie chcąc siedzieć sama tego wieczoru, poszłam do swojego pokoju i wyjęłam z łóżeczka mojego synka.

- Mama! - zawołał wesoły i zaczął bawić się moimi włosami - Kiedy tata tu? - spytał.

- Tatuś dziś nie przyjdzie - powiedziałam cicho, uważnie obserwując jego reakcje. 

Po chwili jego usta wygięły się w podkuwkę, a w oczach zebrały się łzy.

- Nie, nie płacz - szepnęłam i go do siebie przytuliłam.

Ja chce tu tata - jęknął i wybuchł głośnym płaczem.

Westchnęłam zrezygnowana i zaczęłam go uspokajać. Kiedy Dylan w końcu przestał płakać i zasnął w moich ramionach, delikatnie włożyłam go do łóżeczka, a sama poszłam się wykąpać. Zawsze wtedy do głowy napływały mi różne myśli, z którymi musiałam się uporać. Po jakiś 40 minutach intensywnego rozmyślania nad moim życiem, położyłam się do łóżka i wtuliłam się w poduszkę, która pachniała Luke'iem. Chyba już wiem jaką powinnam podjąć decyzję...

******************************************************************

Chciałabym was bardzo przeprosić za tak długą przerwę, ale musiałam popoprawiać oceny. Niestety nie udało mi się wszystkiego poprawić, więc mam zaliczenie semestru 3 stycznia i do tego dnia rozdział na pewno się nie pojawi. Dlatego też ze względu na to, że są święta dodam specjalnie dla was 2 rozdziały :D

A teraz przejdźmy do życzeń :D

Życzę wam Wesołych Świąt, byście mieli dużo pysznego jedzenia i oczywiście dużo miłości, a dla pisarzy życzę dużo weny :D

Stracona MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz