Rozdział 28

5.1K 203 2
                                    

Luke POV

Lekarz kazał zostać Rose na obserwacji przez kilka godzin, dlatego teraz siedzę w jej sali i patrzę jak spokojnie sobie śpi. Za 2h powinna dostać wypis i będziemy mogli wrócić do hotelu, gdzie czeka na nas Dylan pod opieką naszych przyjaciół. Nasz synek był bardzo przestarszony, po tym co się stało, dlatego chcę jak najszybciej do niego wrócić. Nagle kątem oka dostrzegłem ruch na łóżku obok, więc poderwałem się z krzesła i złapałem Rose za jej drobną rękę.

- Hej - mruknęła i przetarła piąstkami swoje oczy.

Wyglądała przy tym tak uroczo.

- Jak się czujesz? - spytałem i uważnie przyjżałem się jej twarzy.

- Dobrze - powiedziała i posłała mi ciepły uśmiech, który od razu odwzajemniłem - długo spałam?

- Kilka godzin.

Usłyszałem jej ciche westchnięcie na co zaśmiałem się pod nosem.

- Co z Dylanem?! - spytała spanikowana, gwałtownie siadając na łóżku.

- Jest z resztą w hotelu, więc nie musisz się o niego martwić.

- To dobrze - szepnęła i z powrotem ułożyła się na poduszkach.

Siedzieliśmy tak w ciszy przez kilkanaście minut, aż do sali wszedł lekarz.

- Widzę, że panienka się już obudziła - powiedział z uśmiechem.

- Kiedy będę mogła stąd wyjść? - spytała od razu, na co posłałem jej karcące spojrzenie.

- Sprawdzę jeszcze wyniki badań i jak wszystko będzie dobrze to już nawet teraz.

Rose słysząc słowa lekarza od razu się uśmiechnęła. Doktor sięgnął po dokumentacje brunetki i zaczął przeglądać kartki. Po chwili podniósł na nas swój wzrok i stwierdził, że wszystko jest w pożądku. Rose szybko poderwała się z łóżka i spojrzała na mnie wyczekująco.

- Co? - spytałem nie wiedząc o co jej chodzi.

- No rusz się! - warknęła i wyszła z sali za mężczyzną.

Zaśmiałem się pod nosem i ruszyłem żwawym krokiem za nimi.

***

- Na pewno dobrze się czujesz? - spytałem się brunetki, która opierała głowę o zimną szybę w aucie.

- Tak, tylko trochę mi niedobrze, ale to normalne w czasie ciąży - odpowiedziała cichym głosem i wzięła głęboki wdech.

- Jeszcze 15 min i będziemy pod hotelem - powiedziałem na co brunetka tylko mruknęła.

Po wyznaczonym czasie byliśmy pod ogromnym budynkiem. Wyszliśmy z samochodu i od razu poszliśmy do pokoju, gdzie powinien być nasz syn. Gdy tylko przekroczyliśmy próg pomieszczenia, do naszych uszu dotarł głośny płacz dziecka. Rose słysząc to od razu udała się do pokoju, z którego dochodził dźwięk.

- Mama! - usłyszałem krzyk Dylana, a chwilę później był już w ramionach swojej matki.

- Już wszystko dobrze - szeptała mu na ucho i w uspokajającym geście głaskała go po głowie.

Przez kilka następnych minut chłopiec cicho łkał w ramionach Rose. Gdy wreszcie się uspokoił, brunetka postawiła go na ziemi i biegiem udała się do łazienki. Wiedziałem co teraz się z nią działo, dlatego od razu udałem się za nią. Kiedy wszedłem do pomieszczenia moim oczom ukazała się dziewczyna nachylająca się nad muszlą klozetową. Klęknąłem przy niej i chwyciłem jej włosy, by ich nie zabrudziła. Torsje trwały jeszcze przez jakiś czas, dlatego gdy wszystko minęło, Rose bezwładnie opadła w moje ramiona.

- Zanieś mnie do pokoju - szepnęła słabym głosem i spojrzała na mnie z pod przymróżonych powiek.

Nie zastanawiając się długo, wziąłem brunetkę na ręce i zaniosłem do naszego pokoju. Ostrożnie położyłem ją na łóżku, po czym przykryłem ją kołdrą i złożyłem pocałunek na jej czole.

- Jakby coś się działo to wołaj - powiedziałem i wyszedłem z pokoju zostawiając uchylone drzwi, by słyszeć jakby coś się działo.

Szybko wróciłem do reszty przyjaciół, którzy czekali na jakieś wyjaśnienia. Usiadłem na kanapie z Dylan'em na kolanach i mocno go do siebie przytuliłem.

- Gdzie mama? - spytał chłopiec.

- Mamusia nie czuje się najlepiej, dlatego poszła się położyć - powiedziałem i pocałowałem go w skroń.

- Co powiedzieli w szpitalu? - straciła Sam.

Nie wiedziałem czy Rose chce im mówić teraz o ciąży, dlatego postanowiłem pominąć ten fakt.

- Ma anemię, ale na szczęście nie jest bardzo poważna, dlatego dostała leki, które powinny jej pomóc.

- Mam nadzieję, że szybko poczuje się lepiej - powiedział Ashton z troską w głosie.

- Oby - mruknąłem.

*************************************************************

PRZEPRAAAASZAAAAM!!!

Wiem, że długo musieliście czekać na rozdział, ale miałam straszne urwanie głowy w szkole i po, dlatego nie miałam czasu na pisanie. W dodatku zbliża się koniec roku, a z moimi ocenami nie jest za dobrze, dlatego muszę wziąć się w garść i zacząć poprawiać. 

Przez te 2,5 miesiąca rozdziały będą rzadko się pojawiać, ale nadrobię wszystko w wakacje i przejdziemy do trzeciej części 😀

Stracona MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz