01.06.1946 roku - Berlin
Iga siedziała na dworze i rozkoszowała się ciepłymi promieniami słońca. Wiatr lekko muskał jej twarz. Dziewczyna nie miała nic to roboty. Na polecenie Bruno wszyscy ją wręczali i jednym jej zadniem było odpoczywanie i zjadanie obronnych porcji przygotowywanego przez panią Schneider jedzenia. Tamtego dnia postanowiła zacząć malować a w zasadzie robić szkice krajobrazu. Uwielbiała ogród dlatego stał się on pierwszym tematem jej pracy. Kazała przygotować sztalugę oraz zestaw różnych ołówków. Kiedy wszystko było już gotowe zaczęła rysować. Patrzyła co chwila na otaczający ją krajobraz aby dokładnie przedstawiać go na płaszczyźnie. Zaczęła od rysowania drzewa. Szło jej całkiem dobrze. Problemy zaczęły się przy szkicowaniu płotu. Nie mogła uchwycić perspektywy. Zaczęła się denerwować. Praca nadawała się do wyrzucenia. Zrzuciła płutno na ziemię:
- Dlaczego się tak denerwujesz? - usłyszała znany jej głos.
- Edmund? Co ty tu robisz? - zapytała odwracając się w kierunku stojącego za nią mężczyzny.
- Przyszedłem bo chciałem cię przeprosić - powiedział podając jej pracę, którą zrzuciła.
- Nie wiem za co - powiedziała ironicznie. - Naprawdę twoje ostatnie wypytywanie o moje sprawy prywatne było niezwykle taktowne i eleganckie.
- Błagam. Nie gniewaj się. Nie chciałem być nachalny...
- Ale byłeś. Bardzo boli mnie to, że wszyscy chcą wiedzieć o mnie każdą rzecz. Ingerują w moje życie. Chcą znać każdy mój krok nawet to z kim sypiam.
- Dlatego cię przepraszam. Ja naprawdę taki nie jestem - tłumaczył się. - zależy mi na naszej dalszej znajomości. Jesteśmy w końcu sąsiadami. W ramach przeprosin przygotowałem dla ciebie niespodziankę. Jeśli pozwolisz chciałbym ci ją pokazać.
- Nie trzeba było. Wybaczam ci bez względu na prezenty- odpowiedziała.
- Bardzo mnie to cieszy ale i tak chcę ci to podarować - powiedział po czym złapał ją za rękę i zaprowadził do swojego domu. Pomógł jej wejść na piętro po czym kazał, aby na chwilę zakryła oczy:
- Już mogę?- dopytywała.
- Jeszcze chwila. Ostrożnie wejdź do środka...
- Teraz?
- Już możesz! - powiedział.- Jak się podoba?
Oczom dziewczyny ukazała się śliczna kołyska dla dziecka wykonana z masy perłowej. Była przepiękna. Ozdabiału ją cudowne, misternie żłobione wzory. Całość przykrywała cienka, jedwabna tkanina:
- Ja.. ja nie wiem co powiedzieć. To łóżeczko jest wspaniałe. Musiało kosztować majątek...
- Cieszę się, że ci się podoba. Kupiłem je podczas ostatniej podróży do turcji. Jest wykonane na podobieństwo tych, w których niegdyś spali osmańscy sułtanowie, kiedy byli mali.
- Nie mogę go przyjąć. Jest zbyt cenne - odpowiedziała.
- Oczywiście, że możesz, wręcz musisz. Specjalnie dla ciebie je kupiłem. Mi się raczej ono nie przyda - uśmiechnął się i objął Igę jedną ręką.
- Dziękuję - powiedziała. - Tylko jak ja je zabiorę ze sobą. Jest zbyt ciężkie.
- Spokojnie. Zaraz ci je zaniosę. Powiedz tylko gdzie - powiedział i zabrał się za przenoszenie przedmiotu.
Iga zeszła na dół i zaprowadziła Edmunda do willi. Weszli razem na piętro. Chłopak ustawił kołyskę w pokoju Igi. Dziewczyna była zachwycona podarkiem. Piękniejszego łóżeczka dla dziecka nie mogła sobie wymarzyć:
- Ten prezent był okropnie drogi. Jak mogę ci się odwdzięczyć? - zapytała.
- Zwyczajnie ze mną porozmawiaj - odparł patrząc w jej oczy.
- Tylko tyle? - zdziwiła się.
- Tak. Rozmowa z tak piękną i mądrą kobietą jest warta więcej niż jakiekolwiek pieniądze.
- Zawstydzasz mnie...
- Niby czym? Mówię tylko jaka jest prawda - powiedział Edmund podchodząc do Igi i całując ją delikatnie.
- Nie , proszę przestań. Nie rób tego więcej. Nie mogę sobie pozwolić na romans - powiedziała.
- Dlaczego? - zapytał. - Przecież wiem, że go nie kochasz. Codzienne kiedy cię widzę, domyślam się, że masz już go dość, jego zazdrości, tego że cię ogranicza i próbuje odizolować od świata.
- On po prostu boi się, że mnie straci- próbowała bronić racji Bruno jednak wiedziała, że Edmund ma rację. Co raz bardziej męczyła ją postawa jej partnera i nic do niego tak naprawdę nie czuje.
- Tylko jego miłość cię niszczy. Ty nie jesteś normalną dziewczyną, która ulega mężczyznom. Potrafisz poradzić sobie sama a on tylko ci w tym przeszkadza.
- Ale ja noszę pod sercem jego dziecko! Nie pozwolę aby moje maleństwo wychowywało się bez ojca tylko dlatego, że nie podobało mi się jego zachowanie. Poza tym nie mogę narzekać. On daje mi wszystko czego zapragnę. Opiekuje się mną.
- Ja rozumiem, że kierujesz się dobrem swojego dziecka ale to nie tylko się liczy. Powinnaś pomyśleć o sobie. Ja zaopiekuję się wami, wychowam to dziecko jak swoje. Kocham cię. Proszę odejdź od niego i wyjdź za mnie - powiedział klękając przed nią.
- Co ty mówisz?! zwariowałeś! My się w ogóle nie znamy! To nasze drugie spotkanie a ty mi się oświadczasz?
- Wiem, że to szybko ale zobaczysz, że będzie nam razem dobrze. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie!
- Proszę, przestań. Nie ma mowy żebym odeszła stąd. Tu jest moje miejsce. Pomimo wszystko kocham Bruno i z nim chcę spędzić resztę życia - próbowała go spławć.- Lepiej będzie jeśli już pójdziesz. Chcę odpocząć.
- Jak chcesz - odpowiedział stając w progu drzwi.- Ale pamiętaj. Mnie i tak nie oszukasz. Wiem co czujesz.
Edmund wyszedł z willi. Iga została sama. Położyła się ba łóżku i zaczęła głaskać brzuch:
- Hej moje maleństwo! Jak się dziś masz? Spokojnie. Nie denerwuj się. Wiem, że kochasz tatusia. Nie zamierzam co go odbierać. Masz prawo mieć ojca i pełną rodzinę. Mną się nie przejmuj. Ja dostosuję się do wszystkiego. Będzie ci z nami dobrze. A Edmund? No cóż. Jest miłą i interesującą osobą ale tym bardziej go nie kocham. Za krótko go znam. Ostatnio myślę, co by było gdybym jednak zdecydowała się pojechać do Włoch i odwiedzić twojego wujka. To on jest moją pierwszą miłością. Tak naprawdę nadal go mocno kocham. Wiem, że ma żonę i dziecko ale to nie zmieni tego, że coś do niego czuję. Może powinnam tam pojechać. On myśli, że nie żyję. Nie wie, że jestem tutaj. Bardzo mi go brakuje. Jest strasznie ciężko o nim nie myśleć ale nie chcę pokazać Bruno, że się martwię. Za bardzo by się przejmował. Wolę nadal ukryć to co czuję. Tylko ty wiesz co myślę naprawdę...
CZYTASZ
Wojna na trzy fronty cz. I
Historical FictionIga Sosnowska angażuje się w pomoc Żydom za sprawą żony generała, u której pracuje. Los postawił na jej drodze Mathiasa Zimmermana- niemieckiego żołnierza, który stał się miłością jej życia od momentu pierwszego spotkania. Toczący się konflikt stan...