Iga położyła się bardzo późno. Zastanawiała się co teraz myśli Bruno. Ta informacja musiała go kompletnie zaskoczyć. Pewnie nie spodziewał się, że to stanie się tak szybko, że będzie musiał podołać temu trudnemu zbadaniu, jakim jest bycie ojcem. Dziewczyna położyła się na łóżku i położyła rękę na brzuchu:
- Część maluszku. To ja- twoja mama. Pewnie mnie jescze nie słyszysz ale ja cały czas przy tobie będę. Nie wiem czy będę potrafiła się tobą zająć i czy będę to robić dobrze. To dla mnie bardzo trudne. Nie spodziewałam się, że tak szybko pojawisz się w moim życiu. Miałam trochę inne plany: chciałam mieć narzeczonego, ślub a dopiero później dziecko, ale cóż... czasu się nie cofnie. Pomimo, że mnie zaskoczyłeś nie żałuję niczego. Teraz wiem, że nigdy już nie będę sama i bez względu na wszystko co się wydarzy ty przy mnie będziesz a ja będę nad tobą czuwać, patrzeć jak rośniesz, poznajesz świat. Nie mogę ci obiecać co inni o tobie powiedzą. Wielu pewnie cię nie zaakceptuje ale nie przejmuj się tym. Bez względu na wszystko ja będę cię kochać i nie zmieni tego nic. Nie ma dla mnie znaczenia kto jest twoim tatą- oczywiście jest to ważna rzecz. Chciałam żeby był nin Mathias... Jednak co zrobię? Było za późno. On już ułożył sobie życie beze mnie i muszę się z tym w końcu pogodzić. Jeśli chodzi o twojego prawdziwego tatusia- jest dobrym człowiekiem. Opiekował się mną. Nie wiem co myśli o tobie ale na pewno nas teraz nie zostawi. Nie mógłby... Zapytasz czy go kocham? Czy będziesz mieć normalną, pełną rodzinę? Nie wiem. Staram się... staram się go darzyć takim samym uczuciem jakim darzy mnie on ale co naprawdę czuję wie tylko moje serce. Nigdy nie zrezygnuje z twojego szczęścia maluszku, dam ci to na co zasługujesz- dom, rodzinę, wszystko czego zapragniesz. Dla ciebie poświęcę własne szczęście, bo to teraz ty będziesz najważniejszy. Moje uczucia się już nie liczą, nie mają sensu. Co z tego, że ostanio coraz ciężej mi jest z Bruno. Dla mojej kruszynki zrobię wszystko.Nigdy cię nie zawiodę maleństwo! Nigdy, obiecuję! Kocham cię...- mówiła z przejęciem roniąc kryształową łzę.
Iga przewróciła się na bok i wpatrywała się w okno. Na niebie świecił księżyc wokół którego błyszczało całe mnóstwo małych, złotych gwiazd. Drzewa delikatnie kołysały się na wietrze a ich gałęzie próbowały przebić szybę i wedrzeć się do domu. Dziewczyna dostrzegła, że na szybie przez którą wyglądała na zewnątrz wisi malutka karteczka z napisem. Wstała z łóżka i na palcach podeszła do okna. Zerwała wiadomość i zapaliła świecę aby ją odczytać:,, To dla mnie duży szko. Wiem, źle zareagowałem. Powinienem coś z siebie wydusić ale ja wolałem po prostu milczeć. Chcę żebyś wiedziała, że kocham ciebie i nasze dziecko całym sercem, bez względu co pomyślą o tym inni ludzie. Co z tego, że nie mamy ślubu?! Chyba dobrze, że jesteśmy szczęśliwi.
Bruno"Idze spadał kamień z serca. Obawiała się, że chłopak może nie zaakceptować tego, że zostanie ojcem jednak tak się nie stało. Zrozumiał, że musi stanąć na wysokości zadania i zaopiekować się rodziną. Cieszyła się. Chodź w jej głowie coraz częściej gościł zamęt i musiała bić się z myślami dotyczącymi tego, czy tak naprawdę to Bruno jest jej miłością i czy coś do niego czuje, postanowiła ostatecznie zostać z nim i nie wywoływać kolejnej rewolucji. Nie chodziło przecież tylko o jej życie ale takie zmiany odbiły by się na dziecku, które nosiła pod swoim sercem.
Rano Igę obudził niecodzienny incydent. Otóż w jej pokoju pojawił się Bruno, trzymający w ręku srebrną tacę, na której znajdował się omlet z miodem - ulubiony przysmak dziewczyny. Iga podniosła się i usiadła opierając głowę o poduszki:
- Dzień dobry - przywitała go.
- Witajcie moi kochani, jak się dzisiaj macie? - zapytał podając jej śniadanie.
- Czy teraz zawsze będziesz do mnie mówił w liczbie mnogiej ? - wyszeptała mu na ucho.
- A czemu by nie - zaśmiał się. - Będę teraz o ciebie dbał osobiście. Koniec z bieganiem, sprzątaniem, głosowaniem i pomaganiem służbie. To ich zajęcia. Za to płacę. Nie będziesz się przemęczać. Od dziś do twoich obowiązków należy jedynie odpoczynek i dbanie o nasz dziecko.
- Ale przecież... - próbowała coś powiedzieć.
- Nie ma żadnego ale. Musisz w końcu o siebie zadbać i robić to co każe ci lekarz. Oprócz dziecka jest jeszcze twoja ręka. Przecież nie chcesz jej stracić. Zacznij się oszczędzać.
- No dobrze. Niech ci będzie. Tylko będzie mi się strasznie nudzić. Ile można rozmawiać albo czytać książki. Chcę się trochę rozerwać.
- Twe życzenie moim rozkazem. Coś wymyślę. Nie będziesz się nudzić. Tymczasem pozwolisz, ale ja będę już szedł. Muszę jechać do pracy. Urząd czeka.
- Dobrze. Jedź już. Nie spóźnij się - odpowiedziała po czym zabrała się do spożywania posiłku.
Po śniadaniu wstała i poszła do łazienki się ubrać. Założyła koronkową bluzkę i długą, obcisłą, bordową spódnicę. Włosy sprawnym ruchem spieła w fantazyjną stylizacje a usta podkreśliła delikatną, bladą szminką. Zbiegła na dół po schodach. Pani Helgi nie było:
- Niech pani tak nie biega. Here Bruno zabronił - powiedziała zwykle milcząca pani Schneider.
- Dobrze, dobrze... Gdzie jest pani Zimmerman? - zapytała.
- Pojechała do znajomej. Wróci po południu. Czegoś pani potrzebuje? Mam spełnić pani każde polecenie.
- Nie. Narazie nic nie potrzebuje. Wyjdę do ogrodu. Taki piękny dziś dzień - powiedziała po czym zarzuciła na siebie sweter i poszła na dwór. Spacerowała. Wszystko dookoła zaczynało ponownie budzić się do życia. Ach wiosna! Witaj ponownie!:
- Dzień dobry - usłyszała znajomy głos dochodzący zza płotu. Obejrzała się. Po drugiej stronie ogrodzenia stał Edmund. Podeszła do niego:
- Jejku! Nic panu nie jest? Ja przepraszam za niego. Nie wiem co go pokusiło do takiego czynu - tłumaczyła.
- Nic się nie stało. Trochę go rozumiem. A zresztą, proszę , przejdźmy na ,, ty". Pan, pani tak strasznie oficjalnie brzmi.
- Racja. Iga jestem - powiedziała podając mu rękę.
- Edmund, Edmund Rehten- przedstawił się całując dłoń dziewczyny.
- Jesteś marynarzem i słyszysz w wojsku?
- Służyłem. Teraz jestm już tylko marynarzem. Nie potrafię zrezygnować z morza i podróży. A ty? Kim jesteś?
- W sumie to nikim...
- Jak to nikim? Tak piękna kobieta uważa się za ,, nic"?! To jakiś nonsens.
- Nie robię tu nic. Tylko siedzę, jem i czytam książki. Moje życie to jedna wielka rutyna a teraz będzie jeszcze bardziej nużące - stwierdziła.
- Niby dlaczego? - dociekał.
- Spodziewam się dziecka - odpowiedziała.
Ta informacja zaskoczyła Edmunda. Nie spodziewał się tego. Iga bardzo mu się spodobała a tu taka przeszkoda już na sam początek znajomości:
- Gratuluję - odpowiedział zmieszany.- Twój mąż musi być szczęśliwy.
- Nie mam męża - odpowiedziała.
- To kim jest dla ciebie ten cały Bruno Zimmerman? - zapytał.
- To ojciec mojego maleństwa - odpowiedziała po czym odeszła lekko oburzona tymi wszystkimi pytaniami.:
-Dlaczego to musi być tak cholernie trudne!- myślała

CZYTASZ
Wojna na trzy fronty cz. I
أدب تاريخيIga Sosnowska angażuje się w pomoc Żydom za sprawą żony generała, u której pracuje. Los postawił na jej drodze Mathiasa Zimmermana- niemieckiego żołnierza, który stał się miłością jej życia od momentu pierwszego spotkania. Toczący się konflikt stan...