Rozdział 27

28 3 0
                                    

Podsumowując:

Mój chłopak jest moim bratem 

Moi przyjaciele nic o tym nie wiedzą

Nathaniel wyszedł zaraz po tym jak się dowiedział

Moja mama zamknęła się w swoim pokoju

Ja siedzę i płaczę na kanapie od 2 godzin

Mój tata nie wie, że mam brata

Moja mama zdradziła mojego tatę w wieczór panieński

Załamałam się

Kocham go....


Podniosłam się z kanapy, założyłam kurtkę, buty i napisałam mamie kartkę, że poszłam szukać Nath'a. Chwilę potem biegłam już ciemnymi uliczkami rozglądając się wokoło. Nie myślcie sobie, że się nie bałam. W tamtym momencie przestraszył mnie nawet wiatr, a więc nie pytajcie mnie czemu ja w ogóle wybiegłam z tego domu i udałam się na poszukiwania, skoro mieszkam niedaleko najgorszych dzielnic Bostonu...

Biegłam nie zatrzymując się nawet na chwilę, aż na kogoś nie wpadłam. Dosłownie poleciałam na tą osobę. Z pewnością to był chłopak. Jestem ciekawa jak głupio to wyglądało z punktu widzenia innych. Chłopak leżący na ziemi, a na nim dziewczyna. Podniosłam się ostrożnie z ziemi i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że ten chłopak może być zły. Znajdowałam się przecież w centrum najgroźniejszych okolic czyli na Sunville Street, która była nazywana Strange Street przez większość ludzi. Wszystko, dlatego, że ta okolica słynie z przestępstw, narkotyków, samobójstw, morderstw, kradzieży, gwałtów itp. 

- Uważaj następnym razem - syknął chłopak jak tylko podniósł się z ziemi, miał chrypę

Naciągnęłam kaptur na głowę jeszcze bardziej i nawet nie spojrzałam na chłopaka. 

-  Ty też mógłbyś uważać... - powiedziałam ledwo niesłyszalnie

- Co ty tam gadasz? - zapytał nadal wkurzonym głosem

- Ty też mógłbyś uważać! - krzyknęłam i spojrzałam na chłopaka

Oczy od razu mi się zaszkliły.

Nathaniel

- Natalie?  Co ty tutaj robisz? - chłopak zapytał oziębłym tonem

- Szukam cię!

- To nie jest miejsce dla ciebie - powiedział i włożył ręce do kieszeni bluzy

- A dla ciebie jest?! - zapytałam - Jesteś pijany... - powiedziałam po chwili zastanowienia - Nie wierzę - chłopak spuścił głowę i zaczął iść wzdłuż ulicy

- Czy to ważne? - zapytał retorycznie

- Tak! To ja się w domu i zamartwiam się na śmierć, a ty siedziałeś cały ten czas w barze i piłeś?!

- Idź lepiej do domu... - powiedział i przyśpieszył kroku

Szybko podbiegłam do chłopaka i zrównałam z nim kroku.

- Nigdzie bez ciebie nie idę... - powiedziałam 

- Nat nie zgrywaj twardej i wracaj do domu. To nie jest plac zabaw. - Zatrzymałam się w miejscu i patrzyłam na chłopaka, który nawet nie raczył się odwrócić 

- Siedzimy w tym razem Nath! - zaczęłam krzyczeć, nie obchodziło mnie to, ze pewnie gapi się na mnie cała ulica, Chłopak zatrzymał się - Myślisz, ze wiedziałam?! Mylisz się!

Nathaniel po chwili stał już obok mnie.

- Przestań drzeć japę, bo to nie skończy się dla nas dobrze - powiedział chwytając mnie za ramię

- Chwilę temu miałeś mnie gdzieś - wyrwałam mu się i zaczęłam iść  w drugą stronę

- To nie jest takie proste wiesz?! Jak mam się czuć, skoro dowiedziałem się, że moja dziewczyna tak na prawdę jest moją siostrą?! Mam skakać z radości?!

- Też się z tego nie cieszę! 

- Przez całe życie żyłem w kłamstwie. Myślałem, że moi rodzice nie żyją, a tu proszę znalazła się moja zaginiona siostra i matka, która wolała mnie okłamać niż przy mnie być!

- Ona cię chroniła! - wykrzyczałam

- Skąd możesz to wiedzieć?!

- Uratowała cię! Dała ci wolność!  Dała ci to czego ja nie miałam przez 18 lat! Powinieneś jej dziękować!

- Cokolwiek... - powiedział i odszedł

- Widzę, że to cię w ogóle nie obchodzi. Nie wiem jak ty, ale ja wracam do domu - powiedziałam i zawróciłam

Już nie byłam taka pewna siebie przechodząc przez te nie oświetlone ulice. Teraz zwyczajnie się bałam. Naciągnęłam kaptur na głowę i schowałam ręce do kieszeni. szczerze? Mam gdzieś to, że narażam swoje życie. Walczyłam o rodzinę, ale nikt tego nie docenia. wydaje mu się, że tylko on cierpi! A ja?! Ja tez nie skakałam z radości, gdy się dowiedziałam. Dopiero co się zeszliśmy, a już się rozstajemy... To boli. Nath zachowuje się jak jakiś dzieciak. On nie jest sam na tym świecie. Nigdy bym go nie zostawiła z własnej woli, ale teraz nie możemy być razem. Szkoda, że on nie zdaje sobie sprawy z tego, że siedzimy w tym razem... 

Weszłam do domu, zamknęłam szczelnie drzwi i od razu wbiegłam na górę nie zwarzając na to, że mam na sobie zabłocone buty. Wskoczyłam pod prysznic, umyłam się, założyłam piżamę i wskoczyłam do łóżka. Z oczu zaczęły mi kapać łzy na myśl, że już nigdy nie będę mogła pocałować Nath'a, albo iść z nim na randkę lub potrzymać go za rękę, gdy będziemy na spacerze w parku na przykład.... Nie chcę być jego siostrą, tylko jego dziewczyną... Nie wytrzymam będąc blisko niego, a zarazem tak daleko... 

HiddenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz