- Mamo wróciłam - weszłam do mieszkania przepuszczając Nathaniela w drzwiach - i przyprowadziłem gościa - dodałam po chwili, aby mama nie wywinęła takiego numeru jak ostatnio.
Zawołałam ja wtedy, aby przyszła i zapłaciła nie wspominając o obecności kuriera. Jak sie obejrzałam to mama wybiegła w samym ręczniku. Myślałam, ze spali sie tam ze wstydu...
To była bardzo zabawa historia....
Poprowadziłam Nathaniela do salonu który był oddzielony id kuchni wyspa kuchenną. Blondyn usiadł przy wyspie, a ja nalałam nam soku gruszkowego po czym usiadłam naprzeciwko niego.
- O cześć skarbie - zza drzwi wyszła uśmiechnięta mama - kogo tam przyprowadziłaś? - zapytała szczęśliwa
W momencie kiedy Nathaniel sie obrócił mama od razu pobladła, a w jej oczach zebrały sie łzy. Nathaniel popatrzył sie na mnie zdezorientowany. Błądziłem wzrokiem po całym pomieszczeniu szukając w nim ratunku. Lecz nic nie znalazłam...
- Mamo to jest Nathaniel, mój znajomy - powiedziałam spokojnie
W chwili, gdy wymawiałam jego imię zauważyłam jak mama delikatnie poruszyła wargami. Tak jakby wymówiła je razem ze mną. Jakby wiedziała kim jest Nathaniel. Ale chyba faktycznie mi sie zdawało....
Nagle po pomieszczeniu rozbrzmiał sie telefon mojej mamy. Spojrzałam na urządzenie leżące na stoliku do kawy, a pózniej przeniosłam swój wzrok na moja mamę, która nawet nie drgnęła. Wpatrywała sie tępo w Nathaniela, a z jej oczy poleciała łza. Jedna łza.
- Nie odbierzesz ? - zapytałam budząc ja tym samym z transu
Moja mama na dźwięk moich słów oprzytomniała i pokiwała lekko głową
- Tak, przepraszam was... - podeszła do urządzenia, które o dziwo nadal dzwoniło
Ja juz bym odpuściła...
- Jesteś głodny?
******
Mój budzik zadzwonił równo o 7 rano. Na początku próbowałam go olewać i juz prawie z powrotem zasnęłam gdyby nie to, że ktoś ściągnął ze mnie kołdrę. Jęknęłam w poduszkę na co odpowiedział mi śmiech. Moja mama tak sie nie śmieje... Jak oparzona wstałam na równe nogi zauważając przy moim łożku Shane'a. Na jego widok zepsuł mi sie humor...
- Co ty tu robisz ? - zapytałam oschle
- Stoję nie widać - jemu w przeciwieństwie dobrnie humor dopisywał jak nigdy
- Chodziło mi bardziej o to czemu przyszedłeś - wyjaśniłam mu Przyznam niezbyt miłym głosem
- No jak to czemu? Podwiozę cie do szkoły i wejdziemy do środka razem - uśmiechnął sie szeroko, nie powiem zaskoczył mnie - a co do tego balu to możemy iść razem moja kuzynka jednak nie przyjeżdża i nie mógłbym z nią iść....
Co?
Kornelia to jego kuzynka...
Nie mógł mi tego od razu powiedzieć ?!
Robiłam mu wyrzuty o to, ze zostawia mnie dla jakiejś panienki, a chodziło o jego kuzynkę?!
Zreszta nie ważne....
Uśmiechnęłam sie lekko i podeszłam do niego.
- Cieszę się...
- No ja myśle przez ciebie musiałem wcześniej wstać by zdążyć wywalić cie z łóżka - zaśmiał sie za co dostał ide mnie w ramie - Auć skarbie ranisz mnie - uśmiechnęłam sie jeszcze szerzej i bez słowa usłana w stronę szafy
Ściągnęłam z wieszaka moja biała koszule i czarna krótką spódniczkę. Wyciągnęłam jeszcze z szuflady obok czysta bieliznę i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam ciało i ubrałam na siebie galowy strój. Umyłam zęby i wziąłem sie za rozczesywanie swoich blond włosów. Przejrzałam sie ostatni raz w lustrze u wyszłam z łazienki udając sie do pokoju. Shane'a w nim nie było, a wiec założyłam szybko swoje czarne szpilki, wzięłam swoją mała czarna torebkę i wrzuciłam do niej portfel i telefon. Z wieszaka drapnęłam tylko szybko czarna marynarkę i modliłam sie tylko o dobra pogodę, abym nie musiała jej zakładać.... Nie wyglądałam w niej źle, ale po prostu jej nie lubiłam. Weszłam do kuchni zastając tam Shane'a jedzącego kanapkę i mamę popijającą kawę. Pierwsza zauważyła mnie mama, która na moj widok uśmiechnęłam sie szeroko i podbiegła mnie przytulić.
- Moja córeczka idzie do szkoły ! - pisnęła mi prosto do ucha na co lekko sie skrzywiłam. Shane rownież wstał i uśmiechnął sie szeroko
- Wyglądasz prześlicznie Nat - zarumieniłam sie lekko na jego słowa i wzięłam jedno jabłko ze stołu
- Możemy iść - powiedziałam radośnie biorąc gryza jabłka.
Na moje słowa Shane zabrał kluczyki od samochodu z blatu i ruszył do drzwi uprzednio żegnając sie z moja mamą. Wyszłam zaraz po nim dając mamie buziaka w policzek.
Wyszliśmy z klatki schodowej i skierowaliśmy sie na parking do auta chłopaka. Po drodze na dół zjadłam swoje jabłko i tym samym zaspokoiłam głód i stawiłam kres burczeniu w brzuchu. Po niecałych 5 minutach siedzielismy juz w aucie. Byłam taka podekscytowana. Shane odpalił silnik j wyjechał z parkingu
- Szkoło nadchodzę ! - krzyknęłam, a Shane wybuchł tylko śmiechem
________
Jest kolejny! Nie jest moze za ciekawy, ale Shane i Nat sie pogodzili! Mam juz pomysł na kolejne rozdziały a wiec tu bd wstawiać cześciej niż do "Forever us"Tamto opowiadanie nie idzie mi juz tak łatwo i szybko jak na początku, ale staram sie cos z siebie wykrzesać i mam nadzieje ze końcowy efekt bd zadowalający! ;)
Do następnego :D
Ana
CZYTASZ
Hidden
RomanceHistoria dziewczyny, którą ukrywano przed światem i ludźmi. Rodzice tak ją kochali, że nie chcieli jej wypuścić. Nie chodziła do szkoły, nie znała nikogo prócz dwojga dorosłych, których skrzywdziło życie... Codziennie wyglądała przez okno i zastanaw...