Rozdział 21

49 2 0
                                    




- W jakim sensie "o nas"? - zaśmiałam się nerwowo, Shane podrapał się po karku

- Natalie wiem, że nie znamy się długo, ale - złapał mnie za ramiona - zdążyłem cię naprawdę polubić

Tylko lubić.... uffff

- Nawet trochę bardziej niż lubić....

Trochę bardziej lubić.....?

- Co? - zapytałam krótko

- Czy ty naprawdę nic nie rozumiesz? - puścił mnie i przetarł twarz dłońmi

- No przepraszam...

- Ja nie chcę być TYLKO przyjacielem! - krzyknął, a mnie zatkało, kolejny raz dzisiaj

Za drzwiami usłyszeliśmy ciche kroki. Shane odwrócił się gwałtownie i podszedł do drzwi. Otworzył je cicho i wyszedł na korytarz.

- Oh Tori.... - westchnął cicho, a ja skrzywiłam się lekko

Shane zamknął drzwi i usiadł na krześle naprzeciw mnie.

- Natalie powiedz coś... - westchnął po chwili ciszy, gdy tępo wpatrywałam się w podłogę

- Ale nie wiem co... - powiedziałam nie patrząc na niego, nagle w mojej kieszeni poczułam wibracje, a potem piosenkę

Wyciągnęłam telefon i posłałam Sahne'owi przepraszające spojrzenie i odebrałam

(normalne - Natalie, pogrubione - Nathaniel)


- No hej

- Cześć mała. Gdzie jesteś?

- U Shane'a

- A długo tam będziesz?

- Nie wiem... - popatrzyłam na Shane'a - Dlaczego?

- Bo idziemy na rampy i dziewczyny się o ciebie pytają...

- A kiedy idziecie?

- Nie wiem za jakąś godzinę może...

- A okey...

- Coś się stało mała?

- Nie nie wszystko okey

- No dobra, podjechać po ciebie do niego?

- Nie musisz spotkamy się na miejscu...

- Jesteś pewna? To kawałek drogi

- Dam sobie radę...

- Okey to papa kochanie

- Pa


Rozłączyłam się...

Powiedział do mnie "kochanie"

Spojrzałam nieśmiało na Shane'a, jego twarz nie wyrażała uczuć. No może trochę rozczarowanie, smutek i złość.

- Shane to nie tak jak myślisz

- Oh przestań! - wstał - czemu mi nie powiedziałaś, że coś cię łączy z tym skurwielem ?! - krzyknął

- Co? -szepnęłam cicho

- Aaaa zapomniałem! - udał przejętego - wytłumaczyć ci co to znaczy, przecież skąd ty możesz widzieć skoro tyle lat byłaś zamknięta! - Auć, zabolało....

W kącikach moich oczy zaczęły zbierać się łzy. Jak on mógł mi to powiedzieć?

- Natalie.. ja-a-a

- Nie wiesz co masz rację! - rozpłakałam się

- Nat ja na serio nie chciałem - powiedział spokojnie, a ja nic już nie powiedziałam i po prostu wybiegłam z pokoju mijając po drodze zdziwioną Victorię

Wybiegłam z jego domu.

- Natalie poczekaj! - usłyszałam głos Shane'a

Nie zatrzymywałam się tylko biegłam dalej. Miałam zamazany obraz po przez łzy, które leciały ciurkiem z moich oczu. Nagle wpadłam na kogoś.

- Nat co się stało? - spojrzałam na chłopaka

Nathaniel wpatrywał się we mnie z troską. Zauważyłam, że nie był sam byłą tutaj cała paczka.

- Natalie! - wszyscy odwróciliśmy się w stronę biegnącego Shane'a

Blondyn odepchnął mnie lekko w stronę Caro, która mocno mnie przytuliła. Odwróciłyśmy się wszystkie w stronę chłopców.

- To przez ciebie płacze? - zapytał spokojnie Colin

- Natalie pozwól mi wyjaśnić...

- Czy ja ci wyglądam na Natalie? - parsknęłam cicho, a dziewczyny się uśmiechnęły

- O matko gościu odwal się i daj mi z nią pogadać... - powiedział zrezygnowany

- Natalie czy chcesz z nim porozmawiać? - Alex odwrócił się do mnie z pytaniem, pokręciłam przecząco głową - Ona chyba nie chce z tobą rozmawiać piłkarzyku - parsknęłyśmy z dziewczynami śmiechem

- Chyba lepiej będzie jak już sobie pójdziesz - odezwał się Nathaniel

- To jeszcze nie koniec - pogroził Shane

- Grozisz nam? - zapytał tym razem Steve

- Odwalcie się nie do was przyszedłem - powiedział niedbale

- Ale nie wiem czy ktoś inny z naszej paczki chce z tobą gadać... - westchnął zrezygnowany

- Tak trudno kurwa zrozumieć, że nie mam zamiaru gadać z pieprzonymi skejcikami?!

Justin widocznie się wkurzył, bo złapał Shane'a za koszulkę i podciągnął do góry. Wystraszyłam się lekko, ale Nicky widząc mój lekki strach przytuliła się do mojego boku.

-Jak nas nazwałeś? - wysyczał

- Skejcikami - odpowiedział tym samym tonem

- Ja ci za chwilę przypieprzę - Nathaniel szedł w jego stronę

Wyrwałam sie z uścisku Nicky, podbiegłam do niego zagradzając mu drogę i kładąc ręce na jego klatce piersiowej.

- Zostaw - powiedziałam cicho

- Natalie bronisz go? - zapytał zdziwiony

- Nie - prychnęłam - Ale nie chce żebyś miał jakieś kłopoty... - Nathaniel westchnął zrezygnowany

- Ale Nat.... - posłałam mu błagalne spojrzenie - no dobra - powiedział po chwili - puśćcie go chłopaki - uśmiechnęłam się delikatnie i przytuliłam go mocno - robię to tylko dla ciebie - wyszeptał mi do ucha - ale jak znowu się do ciebie zbliży to ostrzegam cię, że cały z tego nie wyjdzie - uśmiechnęłam się lekko i mocniej w niego wtuliłam

- Dziękuję

_______

W mediach Steve, oczywiście w naturalnym kolorze włosów Xdd

HiddenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz