Rozdział 29

22 2 0
                                    

*4 lata wcześniej *

Natalie POV 

Siedziałam w kawiarni z Sashą, moją koleżanką ze studiów, z którą bardzo się zaprzyjaźniłam

- Więc kiedy zaręczyny? - Sasha ściszyła głos i pochyliła się lekko w moją stronę, prawie wyplułam swoją kawę

- Dziewczyno oszalałaś?! Hunter to tylko znajomy - krzyknęłam nieco za głośno, ponieważ wszyscy obecni skierowali głowy w moją stronę - Chyba pora się zbierać - powiedziałam wstając i zakładając torbę na ramię

Sasha roześmiała się głośno i poszła w moje ślady. 20 minut później siedziałyśmy już u mnie w mieszkaniu i oglądałyśmy "Pamiętnik". Oczywiście wzruszyła nas ta historia i skończyłyśmy wypłakując się nawzajem w swoje ramię. 

- Dobra koniec tego płakania - Sasha wstała z kanapy i poszła do łazienki 

Jak tylko zniknęła w niebieskim pomieszczeniu zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam, a osób które tam stały nigdy bym się nie spodziewała.

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - powiedziałam widząc dwóch funkcjonariuszy policji

- Dzień dobry. Komenda miejska policji w Bostonie my w sprawie morderstwa. Pani Natalie Quinn? -  pokiwałam skołowana głową

Jakiego morderstwa? Przecież ja nic nie zrobiłam! Jak tylko Sasha wyszła z łazienki poprosiłam ją o wyjście z mojego mieszkania. Nie chciałam, aby tu była w tej chwili, gdy w moim salonie siedzą funkcjonariusze bostońskiej policji. Sasha trochę się zezłościła, ale wyszła z mojego mieszkania tylko, dlatego ponieważ obiecałam jej, że wszystko jej opowiem. Jak tylko wyszła zamknęłam drzwi i wróciłam do salonu.

- A więc o co chodzi? Jakie morderstwo?

- My w sprawie morderstwa Nathaniela Shay'a, jest pani jego siostrą, prawda?

***

- On nie żyje! - wykrzyczałam Sashy prosto w twarz, gdy nie rozumiała co jej tłumaczę

Wybiegłam z jej mieszkania, kierując się prosto pod dobrze znany mi adres. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, a po chwili stał w nich James, którego od razu mocno przytuliłam.  

- Natalie. Co się stało? - chłopak zaskoczony moim zachowaniem i zapłakaną twarzą, objął mnie po chwili

- Hej James! Kto przyszedł? - zza ściany wyłoniła się Minnie

Jak tylko ją zobaczyłam odkleiłam się od chłopaka i pobiegłam do niej

- Hej Nat! Matko co ci się stało? - dziewczyna objęła mnie rękami 

Trafiłam w taki moment, że akurat wszyscy tutaj byli. Zdziwili się moim przyjściem tu, w ogóle moją obecnością w mieście. Po ucieczce Nathaniela zerwaliśmy jakikolwiek kontakt, a teraz gdy on... on nie... on... nie... nie... Już go z nami nie ma... Jakoś zdecydowałam się do nich przyjść. Nie poszłam do Huntera, ani nikogo innego z moich obecnych przyjaciół. Tylko przyszłam akurat tu. Potrzebowała ich, bo wiedziałam, że tylko oni mogą coś zdziałać w tej sprawie. Opowiedziałam im wszystko jak tylko się uspokoiłam

- Czyli nie złapali tego gościa, tak? - pokiwałam głową

- No to w takim razie my go złapiemy! - powiedział Colin i wstał 

Wszystkie płakałyśmy. Minnie przytulała Alex'a, Caroline tuliła się do ramienia Colina, Nicole siedziała na kolanach Justina, Shanel zeszła się ze Steve'm i teraz siedzi wtulona w niego, a ja? Ja leżę na kanapie z głową na kolanach Jamesa, który bawi się moimi włosami. Wszyscy zwróciliśmy się w stronę Colina, ale tylko Minnie coś powiedziała

- I co chcesz zrobić? Iść na policję i narobić szumu? Przecież my nawet nie wiemy gdzie on był przez te 2 pieprzone lata! Skąd wiesz, że nie wplątał się w jakieś gówno i teraz za to nie zapłacił?! Nie wiesz tego! Uciekł jak jakiś cholerny tchórz kilka dni po tym jak dowiedział się, że ma siostrę i matkę! - skrzywiłam się trochę na ostatnie zdanie

- Nie ma matki.... - wszyscy na mnie spojrzeli - zniknęła

- Co? - zapytali z niedowierzaniem

- Zniknęła... Nie wiem czy ktoś ją porwał, czy może sama uciekła lub ktoś ją zabił... - powiedziałam cicho

Po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. 

- Otworzę - powiedział Colin, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej, ale od razu zostałam przeciągnięta na kolana Jamesa, położyłam głowę na jego ramieniu i zaczęłam bawić się rąbkiem jego białej koszulki

- Gdzie ona jest? - usłyszeliśmy krzyki

- Kto? 

- No ona! Natalie! - ja?

- Czego chcesz? - powiedział spokojnie Colin

- Pogadać z nią! Zobaczyć! Wpuść mnie debilu! - niedobrze

Colin należał do grupy bad boy'ów nie lubił, gdy ktoś go wyzywa. Bardzo tego nie lubił. Nagle usłyszeliśmy trzask i dźwięk tłuczonego szkła. Wstaliśmy jak poparzeni, a James przyciągnął mnie bliżej siebie w geście obronnym. Po chwili do pokoju wparował Hunter. 

- Natalie! - on chyba wie, że Nath nie żyje - gdzie ty byłaś? Spóźnimy się! - nie wierzę!

On mi tutaj gada teraz o tym, że rezerwacja w restauracji nam minie, gdy ja mam żałobę! Rozpłakałam się na dobre. James przytulił mnie do siebie mocniej, a ja bez wahania się w niego wtuliłam.

- Ty chuju jebany! Wypierdzielaj mi stąd, już! - krzyknęła wkurzona Minnie

- Minnie spokojnie - Alex zaczął ją uspokajać

- Nie! My tu mamy żałobę, a ten kutas mówi, że rezerwacja w restauracji minie! Ja mu chyba za chwilę przywalę! - odwróciłam się i zobaczyłam jak Alex i Steve trzymają rozwścieczoną Mirandę, która za wszelką cenę chcę się wyrwać i zabić Huntera

Spojrzałam na zdezorientowanego chłopaka, który tępo się we mnie wpatrywał. On nic nie wie, a może wie tylko jemu nie przeszkadza, że mój brat został zamordowany.... 

Zresztą oni nigdy się nie lubili....

HiddenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz