Rozdział 14

40 3 0
                                    

Rozpoczęcie roku nie było takie ciekawe jakie mi sie wydawało ze będzie. Na początek pani dyrektor powitała nas 2,5 godzinnym apelem. Na dodatek bardzo nudnym. Potem mieliśmy spotkanie z wychowawcą, mi przypadła pani Summerville wydaje sie być bardzo miłą i sympatyczna kobieta, z która można sie dogadać. Pani Summerville uczy hiszpańskiego i angielskiego. Poznałam rownież moja klasę, która liczyła 26 uczniów. Mam nadzieje, ze mnie polubią...

Aktualnie siedziałam w klasie i słuchałam regulaminu szkoły, który czytała pani Summerville. Nagle drzwi do klasy otworzyły sie, a ktoś wszedł do środka. Byłam tak zmęczona i śpiąca po tym apelu i teraz tym regulaminie, ze nawet nie podniosłam głowy, aby poznać kolejnego ucznia z mojej klasy.

- Przepraszam za spóźnienie pani Summerville - usłyszałam dziwnie znajomy głos, ale pewnie mi sie zdaje

- Bo dobrze przyzwyczaiłam sie juz do twoich spóźnień. Siadaj i słuchaj - powiedziała, cała klasa zaśmiała sie na jej słowa ja rownież sie uśmiechnęłam

Chłopak musiał być tu znany skoro pani Summerville była przyzwyczajona do takich jego zachowań.

Bawiłam sie paznokciami uderzając nimi delikatnie o blat ławki. Nagle ktoś stuknął mnie w ramie, odwróciłam sie do tej osoby, a uśmiech sam wdarł mi sie na usta

- Hej Natalie - Nathaniel uśmiechnął sie szeroko

- Hej - odpowiedziałam - Co tam ?

- Nic ciekawego oprócz tego, ze znowu wyładuje na czarnej liście u pani Summerville - uśmiechnął
się jeszcze szerzej

- Nie wierze dziewczyna jest nowa i juz ja podrywasz?! - zapytał ciemnowłosy chłopak siedzący w ławce razem z Nathanielem, zaśmiałam się na jego słowa

- Podrywasz mnie ? - zapytałam udając poważna próbując sie nie zaśmiać

- Um... Ja.... - zaczął sie jąkać -Nieee - powiedział po chwili, a ja zaśmiałam sie cicho próbując nie przeszkodzić nauczycielce w czytaniu tego regulaminu

- Spoko żartuje - powiedziałam, a blondyn uśmiechnął sie

On sie cały czas uśmiecha nie wiem jak on to robi, ale ja tez tak mam. Tylko on wczoraj zabił człowieka, dlatego sie mu dziwie, ze ma taki dobry humor. Gdyby moja mama sie dowiedziała kim tak naprawdę jest Nathaniel (mordercą) to kazałaby mi przestać sie z nim widywać. Chociaż znamy sie 1 dzień zdążyłam go bardzo polubić. I nawet jeśli ktoś by go oskarżył  to stanęlibyśmy w jego obronie. Zrobił to by mnie ochronić. Zabił go by mnie uratować.

By mnie uratować...

Uratować....

O Boże on mnie uratował...

- Ej co robisz dzisiaj po szkole? - szepnął kolega Nathaniela

Odwróciłam sie do niego i zaczęłam zastanawiać, mama nie kazała mi wracać, wiec przypuszczam, ze nie potrzebuje mojej pomocy w bliżej nie określonych sprawach.

- Raczej nic - powiedziałam - A czemu ?

- Ej Nath idziemy dzisiaj do skateparku? - odwrócił głowę do blondyna, który przyglądał sie nam

- Spoko - ciemnowłosy sie uśmiechnął

- Nat chcesz iść z nami ? - uśmiechnęłam sie

- Okey, ale najpierw muszę skoczyć do domu

- Ok podwieźć cie ? - czy ja miałam wrócić z Shane'm? Chyba nie, ale dla pewności zapytam go sie jeszcze

- Możesz, ale jeszcze nie wiem dokładnie - zdziwiony chłopak uniósł brwi żądając  wyjaśnień, ale chyba zauważył, ze nie chce mi sie odpowiadać, a wiec szybko odpuścił.

Nie minęło nawet 10 minut a zadzwonił dzwonek oznaczający ze możemy wrócić juz do swoich domów.

- Poczekajcie rozdam wam wasze plany zajęć... - pani Summerville stanęła przy framudze drzwi i rozdawała plany wychodzącym uczniom

Odebrałam swój plan zajęć i poprosiłam chłopaków, aby zaprowadzili mnie do sekretariatu bym mogła odebrać szyfr do swojej szafki. Na co sie zgodzili. Pani w sekretariacie była bardzo uprzejma, gdy odebrałam swój kod. Chłopcy pomogli mi odnaleźć moja szafkę i dodatkowo oprowadzili mnie jeszcze po szkole. Mieliśmy  właśnie wychodzić, gdy ktoś złapał mnie za ramie. Odwróciłam sie zdezorientowana

- Hej Natalie odwieźć cie ? - zapytał Shane

- Nie trzeba jadę z Alex'em i Nathanielem - Shane uniósł brwi, na co wskazałam na dwóch chłopaków stojących przed wejście do szkoły - A Okey - powiedział nie za bardzo co do tego przekonany - może jednak cie Podwiozę. Mam troch czasu...

- Shane powiedziałam ci, ze jade z nimi. Czego nie zrozumiałeś? - zapytałam

- No ale... Natalie to po prostu nie jest towarzystwo dla ciebie... - przeczesał nerwowo włosy dłonią

- Shane sama wiem co jest dla mnie dobre. A tak na marginesie to chyba masz swoje towarzystwo - skinęłam głową w stronę grupki osób

- No ale Natalie....

- Nie Shane... Jade z nimi... A tak ogółem znam Nathaniela, a wiec nie martw sie o mnie. Moja mama tez go zna i ma nawet do niego numer, a wiec jest Okey - uśmiechnęłam sie pokrzepiające

- Yhm obyś miała racje - przytulił mnie na pożegnanie i odszedł do swoich znajomych, a ja udałam sie do chłopaków

______

Jest kolejny
Jest przypływ weny
I jest czas bo juz od 6 godzin siedzę w samochodzie i jade na kilka dni do Zamościa

A wiec możecie sie spodziewać jeszcze kilku rozdziałów tutaj!

A wiec do kolejnego!
Długo czekać nie będziecie XDDD ;)

Anka :D

HiddenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz