◀(Rozdział 14)▶

991 127 2
                                    


(Newt)

Wytrzeszczyłem oczy odrywając od siebie nieznajomą dziewczynę. Nieznajomą dla mnie, bo skądś ona mnie znała. W mojej głowie panował chaos.

  - Boże, ty żyjesz! - spojrzała na mnie spod rzęs, a po jej zaróżowionych policzkach popłynęły łzy. - Myślałam, że... Ja... Tak powiedział Minho... Ale żyjesz.

  - Kim jesteś i kim do cholery jest ten cały Minho?
 
Dziewczyna usiadła na piętach i zrobiła minę jakbym zdzielił ją w twarz.

  - To ja, Sonya. Nie poznajesz mnie?
 
Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Może to była moja dziewczyna? Ta sprzed tego całego piekła? Może wiedziała coś więcej niż ja.
  
  - Nie pamiętam niczego z dawnego życia. Byłem Poparzeńcem, a potem... - zacisnął zęby i pięści - dostałem lek i straciłem pamięć.

  - Jestem twoją siostrą, Newt. Też byłam w Labiryncie tyle, że w grupie B. Spotkaliśmy się potem na Pogorzelisku, ale wtedy już nie wiedzieliśmy o sobie nic, a to przez zatarcie - dziewczyna otarła łzy rękawem. - Minho to jeden z twoich najlepszych przyjaciół. Był z tobą w Labiryncie.

Czyli to prawda, że byłem w tym przeklętym miejscu, a Tommy przez cały czas mnie oszukiwał.
Nic nie powiedziałem. Przyglądałem się dziewczynie, która podawała się za moją siostrę, a ona przyglądała się mnie. Nie byłem pewien czy mogę jej zaufać. Czy rzeczywiście jest moją siostrą. Ale z drugiej strony... znalazła się w takiej samej sytuacji co ja, a ja muszę zrobić wszystko aby nas chronić, aby chronić ją. Jeśli to moja siostra, to znaczy, że odzyskałem część dawnego życia, które mi skradziono. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach.

  - Więc nie pamiętasz Thomasa - powiedziała, przerywając ciszę i spuszczając wzrok.

Wstrzymałem oddech przeszywając ją wzrokiem. Dlaczego wypowiedziała to takim tonem jakby mi współczuła? Czyżby nie wiedziała o tym co zrobił? 

  - Jest tutaj. Newt, widziałam go jak ciągnęli go do jakiegoś pomieszczenia, które oznaczone było tabliczką "Sala Zabiegów". Nie wyglądał dobrze - spojrzała mi w oczy. - Nawet jeśli go nie pamiętasz, to powinieneś wiedzieć, że są tu też ludzie, którzy cię kochają i których kochasz ty. Nie możemy się poddać

  - To Thomas zbudował Labirynt.

  - Wiem. Wszyscy wiedzą - przewróciła oczami - ale to dzięki niemu żyjemy. Nawet kiedy był z nimi nie był zły. A teraz strach pomyśleć co mu robią. Co zrobią nam.

Moje serce drżało, dłonie zaciskały się i rozluźniały na przemian, a w gardle urosła gula, której nie mogłam przełknąć. Sonya przyglądała mi się uważnie gdy moje serce spadało w przepaść. Bez słowa podeszła i przyciągnęła mnie w do siebie, a po mojej twarzy zaczęły płynąć gorące łzy. Nienawidzé go, ale nie chcę, żeby coś mu się stało. Zresztą to co zrobiła Rachel... Nie chcę o niej myśleć. To pikolona suka! Nigdy mnie nie kochała. Mogłem się domyślić.

  - Muszę coś zrobić... Muszę. - wyszeptałem, a po moim poliku spłynęła łza.

***

(Thomas)

To koniec. Zabiją mnie tu, zabiją Newta i całą resztę. Nawaliłem po całej linii. Minho... Minho pewnie nawet nie wie o tym co się stało.

  - Nie szarp się Tom. To nie będzie bolało.

Rachel sprawdzała więzy przy moim łóżku. Takie same jakimi ja przywiązywałem Newta gdy był chory. Jasne światło lamp nad głową oślepiało mnie. Czyżbym był na sali operacyjnej? Racjonalne myślenie przychodziło mi coraz trudniej. Skrepowane ruchy były coraz wolniejsze. Mięśnie coraz bardziej wiotkie. Czym mnie nafaszerowali? Nie byłem w stanie się odezwać, mimo, że chciałem wrzeszczeć. Przed oczami majaczyły mi wzory, kolory, a może ludzie, którzy zlewali się w jedną, wielką kolorową plamę. Oczy zamykały mi się raz za razem. Czułem jakbym odpływał, zapadał się w głąb czaszki, którą spowijała ciemność. W moim wnętrzu zakiełkowało absurdalne jak na okoliczności uczucie szczęścia. Czułem się szczęśliwy mimo, że mój mózg resztkami zdrowego rozsądku wrzeszczał na mnie, że to wcale nie szczęście, że muszę z tym walczyć! Zanim po raz ostatni zamknąłem oczy, usłyszałem jeszcze głos Rachel:

  - Nie zróbcie mu krzywdy. Przyda się nam.

***

 
  - Nienawidzę cię! Nienawidzę! Cholerny klump z ciebie! Powinien cię zeżreć Buldożerca, albo pikoleni Poparzeńcy. To wszystko twoja wina!
 
Siedziałem przywiązany do krzesła, a dookoła mnie krążył Newt. Jego oczy płynęły, w ręku trzymał nóż. Był znowu chłopcem z Pogorzeliska, w podartym ubraniu i z wieloma ranami. Jego włosy posklejane już dawno skrzepłą krwią wyglądały na dużo ciemniejsze niż były w rzeczywistości.
Nie mogłem się odezwać.

  - Nie-na-wi-dzę cię!
 
Newt nachylił się ku mnie przystawiając nóż do klatki piersiowej na wysokości serca. Jego oczy znalazły się naprzeciw moich oddalone o kilka centymetrów. Pochylił się jeszcze bardziej i objął moje usta swoimi akurat w tym samym momencie, gdy w mojej klatce piersiowej eksplodował straszny ból.

____________________________________

Hej ho! 💖

Dotrwaliśmy do 14 rozdziału!
Mam nadzieję, że tym razem rozdział jest "widzialny" dla wszystkich nie tak jak poprzednie dwa z którymi miałam mały problem (nie wszystkim się wyświetlały :c). Naprawdę nie mam pojęcia co robiłam źle 😞

Tak czy inaczek Miłego Czytania 😘

PROSZĘ, TOMMY. PROSZĘ. | ✔ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz