◀(Rozdział 21)▶

818 101 29
                                    

Cholercia! To miał być rozdział w którym miał pojawić się Newtmas i tak w sumie było, ale musiałam go podzielić, bo byłoby za długo :/
Sorka i miłego cztania 😘

  - Co ty kombinujesz?

Aris krążył po pomieszczeniu przyglądając się przyjaciółce, która przelewała jakąś błękitną substancję do probówki z zieloną płynem, mieszając energicznie. Wiedział, że nie oznacza to nic dobrego.

  - Robię tylko to, co konieczne - odpowiedziała nawet nie zerkając na Arisa.
 
  - Konieczne? Mieliśmy ich tylko tu dostarczyć! Szef będzie zły jeśli któremuś z nich coś się stanie. Wiesz doskonale, że nie powinien spaść im włos z głowy. Żadnemu! Nie powinniśmy nic robić z Thomasem, a ty zrobiłaś mu pranie mózgu!

  - Nudzisz.

  - Rachel! Mówię poważnie! Po co się w to bawisz? - zdenerwował się, ale doskonale wiedział, że nie zrobi to na jego przyjaciółce żadnego wrażenia. Już od jakiegoś czasu nie liczyła się z jego zdaniem.

  - Powiedzmy, że to moje zranione serduszko i kobieca duma - zatrzepotała długimi rzęsami, rzucając mu krótkie spojrzenie. - W końcu mój chłopak zdradził mnie i to jeszcze z chłopakiem!
 
Aris przyglądał się jej bardzo uważnie. Wiedział, że Rachel nie obeszła zdrada Newta. Nigdy go nie kochała. Nie mógł i nie chciał pojąć, co kieruje jego przyjaciółką. Zawsze byli blisko, zawsze rozumieli się bez słów. Wszystko popsuło się gdy Newt zaczął spotykać się z Thomasem. Wtedy Rachel zaczęła zachowywać się... Dziwnie. Choć dziwnie to za mało powiedziane. Miała obsesje na punkcje DRESZCZu

  - Aris, czy ty naprawdę tego nie pojmujesz? Ty i ja trwamy przy DRESZCZu od samego początku  Pozostaliśmy wierni po dzień dzisiejszy! Thomas nas zdradził! Zbuntował się i nas zostawił! Powinien stać przy nas! To my powinniśmy tworzyć obecny DRESZCZ, bo to my jesteśmy DRESZCZem! Gdyby żyła Teresa byłaby po naszej stronie! Tyle wysiłku, tyle zachodu, a on od tak to poświęcił!

  - Okay, rozumiem, że masz pretensje do Thomasa, ale dlaczego chcesz skrzywdzić Newta? Przecież to był zwykły pionek.

  - To proste, potrzebowałam przynęty. Nawet nie wiesz jakie było moje zdziwienie i radość gdy go spotkałam po raz pierwszy w Nowym Jorku! Taki słodki, bezbronny chłopczyk. Okazało się że nic nie pamięta - zaśmiała się nerwowo. - To była tylko kwestia czasu, aż zjawi się Thomas. Z początku myślałam, że będzie próbował wtargnąć w życie blondynka, ale ta oferma trzymała się z dala i tylko przyglądała mu się gdy nie patrzył! - przerwała mieszanie dwóch płynów i spojrzała na Arisa po raz drugi odkąd zjawił się w laboratorium. Jej uśmiech przerażał chłopaka. - Ale w końcu nie wytrzymał. Musiał na nowo rozkochać w sobie Newta, co było na moją korzyść. Zatarcie Toma nie będzie trwało wiecznie. Pomyśl co będzie czuł gdy tylko przypomni sobie, że osoba którą zabił to tak naprawdę osoba, którą kochał? Pomyśl jak będzie się czuł gdy okaże się, że sny, obrazy, które nawiedzały go były fałszywe... To go zniszczy! Co do Newta... Strasznie mnie irytował i w ogóle.

  - Irytował cię? I to jest powód? Jesteś obłąkana! Gdy wszystko wyjdzie na jaw... - Nie dokończył, bo Rachel mu przerwała.

  - Na to też jestem przygotowana. Mam ludzi po swojej stronie i gdy tylko Gally zjawi się dziś wieczorem... - cmoknęła i pokręciła głową. - Ciesz się, że jesteś ze mną. W ogóle kto mianował go szefem? - prychnęła, wracając do swoich zajęć nie zwracając uwagi na spojrzenie Arisa, które przeszywało ją na wskroś.

  - Jesteś okrutna - wyszeptał.

  - Ty też - wzruszyła ramionami. -  Siedzimy w tym razem od samego początku.

Rachel jak gdyby nigdy nic napełniła strzykawkę dziwnym płynem i mrucząc pod nosem jakąś starą piosenkę, ruszyła w stronę drzwi. Aris mógł być pewien, że zmierzała do pokoju Thomasa, aby wstrzyknąć mu jakieś cholerstwo, które jeszcze bardziej zniekształci rzeczywistość, spotęguje strach i nienawiść do niewinnego Newta, który i tak już kilka razy przeżył piekło: w Labiryncie, na Pogorzelisku, a potem żyjąc u boku Rachel i teraz jeszcze to.
Wątpliwości, co do reaktywacji organizacji uderzyły w niego jeszcze bardziej, ale co mógł zrobić? Jeśli się sprzeciwi... zginie. Rachel raczej nie zawahałaby się przed pozbawieniem go życia, gdyby się tylko dowiedziała. Wyrzuty sumienia zżerały go coraz bardziej i wiedział, że po wszystkim będzie tylko gorzej.

____________________________________

Rozdział nie jest długi więc myślę, że jakoś dało się go przeżyć! 😁
Kolejny pojawi się już niedługo z wiadomych przyczyn 💪
Jeszcze raz przepraszam i do następnego! 😘💗

PROSZĘ, TOMMY. PROSZĘ. | ✔ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz