( II ) Rozdział 11 MARATON III

27 3 0
                                    

Nikt nie chciał mi powiedzieć co dzieje się z mamą, chiałam tam wejść ale Dezy mnie powstrzymywał i ochrona. Płakałam wtulona w Dezia, kiedy nagle zza drzwi wyszedł lekarz mojej mamy:

- Zapraszam za mną do gabinetu. - powiedział odrazu jak mnie zobaczył.

- Dezy chodź ze mną - szepnełam i wziełam Dezego za ręke do gabinetu / biura lekarza.

Weszłam do niego i usiadłam na krześle, Dezy na drugim a lekarz po drugiej stronie biurka.

- No więc tak, niestety ale pani mama miała zatrzymanie akcji serca jużporaz drugi i niestety nie udało nam się jej uratować, z mojej strony mogę powiedzieć tylko iż bardzo mi przykro. - powiedział a ja wtałam.

- Ale jak to nie udało wam się jej uratować ! Jak to nie ! To nie może być prawda ! I co ?! Pan myśli, że te głupie " z mojej strony mogę powiedzieć tylko iż bardzo mu przykro " coś pomoże to jest pan w błędzie ! - krzyknełam i wybiegłam z gabinetu lekarza a później ze szpitala jedyne co usłyszałam to pisk opon i ból pszeszywający moje ciało i ciemność.

Pp Dezy

Ola szybko wybiegła ze szpitala dlatego żeby nic sobie nie zrobiła pobiegłem za nią, kiedy wybiegłem zobaczyłem moment w którym Ola jest potrącona przez auto. Tylko nie to.

parararara !
No i mamy kolejną część
dzisiaj tak bardziej
polsatowo no i tyle !
Bajo !💗💗💗

I think I love you || Jdabrowsky ff || 1&2 ( W Trakcie Poprawiania 🥀 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz